Artykuły

Nie marzę o Hamlecie

Młody, odważny, charyzmatyczny. I do tego lubi eksperymentować. W tym sezonie zagrał już w dwóch spektaklach - sprawdźcie, w którym bardziej intryguje. Z Bartoszem Gelnerem rozmawia Marta Szarejko w Elle.

Jakim jesteś widzem?

BARTOSZ GELNER Nie lubię interakcji z aktorami - strasznie się boję, że ktoś wyciągnie mnie na scenę albo będzie do mnie mówił, a ja będę musiał reagować! Zwykle uciekam do ostatnich rzędów, tam czuję się bezpiecznie.

W spektaklu "Sonata widm", w którym ostatnio zagrałeś, widz może być bardzo blisko sceny, za to aktorzy są pozbawieni swoich podstawowych narzędzi: twarzy i głosu. Mają na sobie wielkie maski.

-Taki był pomysł reżysera Markusa Ohma na tekst Strindberga. A zespół Nowego Teatru świetnie to przyjął. Co prawda na początku trochę obijaliśmy się po sali prób, bo te maski są nieproporcjonalnie duże do reszty ciała, ale szybko zaczęło nas to inspirować, powodować, że poszukiwaliśmy innych niż zwykle pomysłów na role, nowego środka ciężkości.

Po premierze szybko zacząłeś próby do spektaklu "Zew Cthulhu" w reżyserii Michała Borczucha, na podstawie opowiadań Howarda Philipsa Lovecrafta.

-I ten przeskok okazał się ciężki - zarówno Markus, jak i Michał to bardzo silne, wyraziste postacie. Ale zupełnie różne. Więc na pierwszych próbach nie potrafiłem się odnaleźć, bo z jednej strony czytałem Lovecrafta, a z drugiej ciągle kombinowałem, co jeszcze można zrobić z tą maską. Nijak nie da się tego połączyć, trzeba przeczekać. I z jednej postaci przejść w drugą.

Jesteś fanem Lovecrafta?

-Nie. W ogóle nie jestem fanem literatury fantasy. Ale podczas prób bardzo inspirujemy się grami RPG

Lovecraft miał wielki wpływ na tych, którzy tworzyli w nich całe światy. Lubisz strzelanki?

- Jestem bardziej skomplikowany - pasjami oglądam grających w internecie (śmiech). Boję się, że jeśli kupię konsolę, to przepadnę. Ale to, że sam nie gram, traktuję jako zaletę, bo dzięki temu mam inny punkt widzenia niż ci aktorzy, którzy namiętnie to robią.

0 jakiej roli marzysz?

- Nie marzę, skupiam się po prostu na kolejnych spektaklach. A najprzyjemniejsze chwile przeżywam wtedy, kiedy siedzę w kawiarni i obserwuję jakąś sytuację, a ona naturalnie podprowadza mnie do mojej roli. I wcale nie musi to być Hamlet.

"Zew Cthulhu", reż. Michał Borczuch, Nowy Teatr iv Warszawie, od 24 marca

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji