To nie jest tak, że przyjdę i wszystko zburzę
- Najważniejsze są nie pieniądze, tylko ludzie, ich pomysły, kreatywność, to, do jakiego stopnia są w stanie zaangażować się w teatr, który zaproponuję - mówi ADAM ORZECHOWSKI, dyrektor Teatru Polskiego w Bydgoszczy, kandydat na stanowisko dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku.
Rozmowa z Adamem Orzechowskim [na zdjęciu], kandydatem na stanowisko dyrektora Teatru Wybrzeże w Gdańsku - do 30 czerwca - dyrektorem Teatru Polskiego w Bydgoszczy.
Obejmuje pan teatr w nie najlepszej sytuacji finansowej, a zespół walczy o pozostawienie na stanowisku dyrektora Nowaka....
- Po pierwsze, jeszcze nie obejmuję. Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że sytuacja w teatrze jest skomplikowana i trudności nie polegają tylko na tym, że teatr ma kłopoty finansowe. Najważniejsze są nie pieniądze, tylko ludzie - ich pomysły, kreatywność, to, do jakiego stopnia są w stanie zaangażować się w teatr, który zaproponuję.
Czy nie złamał pan - istniejącej jakoby - zmowy środowiska, że nikt nie będzie kandydował na stanowisko dyrektora teatru Wybrzeże?
- Nie słyszałem o żadnej zmowie. Kiedy pytam kolegów o zmowę, śmieją się. Może to medialna plotka? Żyjemy w świecie wirtualnym, ale konfrontacja z rzeczywistością jest niezbędna.
W Teatrze Wybrzeże odbywało się wiele premier...
- Niektórzy mówili nawet, że bardzo wiele. Uważam, że teatr - i tu czapki z głów przed Maciejem Nowakiem - uzyskał ogromne znaczenie na arenie ogólnokrajowej, że się tam wydarzyło wiele pozytywnych rzeczy. Oczywiście, pytanie jest inne - czy ta ilość zawsze przechodziła w jakość? Czy sztuki te cieszą się dużym zainteresowaniem publiczności trójmiejskiej, tego nie wiem.
Należy oczekiwać rewolucji?
- To nie jest tak, że ja teraz przyjdę i nagle wszystko zburzę. Linia repertuarowa fundamentalnie nie powinna być zmieniona. Nie będziemy nagle uciekali od dramaturgii współczesnej czy współczesnych realizacji klasyki.
Maciej Nowak zgromadził wokół gdańskiej sceny znakomitych reżyserów: Annę Augustynowicz, Monikę Pęcikiewicz, Agnieszkę Olsten, Jana Klatę itd...
- Wszystkich bardzo cenię i nie widzę powodu, żeby nie współpracowali z Teatrem Wybrzeże. Będę zadowolony, gdy ta współpraca będzie kontynuowana i na pewno takie rozmowy zamierzam podjąć.
Mówi się, że Teatr Wybrzeże to scena "gorąca" - niezwykle współczesna.
- Znam ten teatr jeszcze z czasów, gdy reżyserował tu Ryszard Major i kiedy dyrektorem był Stanisław Hebanowski. Nie jest tak, że publiczność teatru Wybrzeże raptem boi się dramaturgii współczesnej, a Nowak ją tam wprowadza. Ten teatr zawsze był otwarty na dramaturgię współczesną. Albee'ego grano tu za dyrekcji Golińskiego, nie wspominając o prapremierze "Ulissesa" ze wspaniałą rolą Haliny Winiarskiej. To tutaj w 1980 roku Kutz robił "Opowieści Hollywoodu". Teatr musi podejmować tematy trudne i ryzyko. Ale musimy pamiętać, że odpowiadamy za to, co robimy na scenie.
* * *
Aktorzy teatru Wybrzeże o Adamie Orzechowskim
Krzysztof Matuszewski:
Dawał dużo swobody, jeżeli chodzi o interpretację, ale dyskretnie naprowadzał na swój punkt widzenia. Nie był to reżyser z serii agresywnych i ekspansywnych. Współpracowałem z nim przy "Moralności pani Dulskiej" (grałem Zbyszka) i w "Wesołych kumoszkach z Windsoru".
Wanda Neumann:
Robiłam z nim "Taniec śmierci" i "Moralność pani Dulskiej". Dwie duże role. Był otwarty na propozycje aktorskie. Umiał pracować z aktorem. Zdystansowany, chociaż niepozbawiony emocji, z wysoką kulturą osobistą. Miał ciekawe propozycje repertuarowe. I interesująco je pokazywał.