Artykuły

Ibi ego, Caia...

"Gaja" Krzysztofa Raua w reż. Anny Rau w Teatrze Tęcza w Słupsku. Pisze Tatiana Skumiał.

Po dwudziestu latach od premiery w Teatrze Zusno, wielokrotnie nagradzana "Gaja" ponownie weszła na deski teatralne. Tym razem należą one do sceny Państwowego Teatru Lalki "Tęcza" w Słupsku. Wznowieniem sztuki zajęła się Anna Rau, wnuczka Krzysztofa Raua, który w tym wypadku przyjął rolę opiekuna artystycznego. Debiut reżyserki, swą premierą 10 lutego 2017 roku, wyznaczył w Teatrze "Tęcza" nową i oczekiwaną linię spektakli dla widzów dorosłych.

Anna Rau wskrzesiła "Gaję", jako niezwykle ważny dla niej spektakl: "Pamiętam go z młodości i pamiętam, jakie wrażenie na mnie zrobił. Szkoda, by taka sztuka nie była grana". Wspomnienie o spektaklu z 1996 roku musiała w sobie odnaleźć, uzupełnić i wykadrować do realiów 2017. "Gaja" to - bliska biblijnej - opowieść o dziejach ludzkości - stworzeniu świata, apokalipsie i wizji odrodzenia. Człowiek, którego przedstawia, ujęty jest w kontekście instynktów, relacji międzyludzkich, miłości, stosunku do ziemi i wpływu na nią, przemijania i odradzania się, potęgi ziemi wobec jego małości i nikczemności, nadziei. Jako najistotniejszy przekaz sztuki reżyserka wskazała właśnie ten ostatni element: "to, że zawsze jest nadzieja."

Historia człowieka jest długa, jednak spektakl ukazuje ją w skróconej i bardzo energicznej wersji. Sześć grających w nim osób - Anna Rau, Joanna Stoike-Stempkowska, Ilona Zaremba, Maciej Gierłowski, Maciej Piotrowski, Mateusz Krzyżewski - musiało (i z każdym spektaklem nadal musi) fizycznie sprostać olbrzymiemu ruchowemu wyzwaniu. Tempo około godzinnej "Gai", wyznaczone myślą inscenizacyjną Krzysztofa Raua i muzyką Roberta Łuczaka, a także precyzja ruchów generowana - pozawerbalnym, gestualnym - teatrem formy, nie dają szansy na odpoczynek. Wielotygodniową i pełną poświęceń pracę nad spektaklem Anna Rau skonstatowała następująco: "Z zespołem współpracowało się cudownie. Rozumieliśmy się bez słów. To była sama przyjemność. Chciałabym, żeby zawsze tak się współpracowało i życzę tego wszystkim."

Na tekście aktorzy nie muszą się skupiać, ale na ruchach mięśni mimicznych już tak. W wyrazie artystycznym "Gaja" sięga bowiem po pantomimę. Twarze grających w ciągu kilkudziesięciu minut oddają dość szerokie spektrum emocji. Dźwięk dopełnia tę wizję, a raczej tworzy narrację przeprowadzającą widza po kolejnych scenach, by w końcu wpleść, niczym ozdobniki, subtelne akcenty liryczne Edwarda Estlina Cummingsa (w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka).

Podobnie jest z uproszczoną, niemal całkiem tekstylną scenografią Dariusza Panasa. Nie narzuca się. Częściowo budowana i przeistaczana na oczach widza, skupiona wokół naturalnych tkanin i rdzawo-piaskowych barw ziemi, pozostaje w spójności z tematyką "Gai".

Odbiór sztuki jest dobry. Dorośli i nieco młodsi widzowie Teatru "Tęcza" dają się pozytywnie zaskoczyć i zainspirować. Bezbłędnie odczytują idee i odnajdują analogie. Niektórym udaje się przeżyć katharsis. Mimo upływu lat, treść spektaklu i inne jego - niemal niezmienione - komponenty bronią się jako ponadczasowe i zapewniają spektaklowi miejsce we współczesnym teatrze lalek. W 1997 roku Krzysztof Rau za reżyserię "Gai" otrzymał pierwszą nagrodę na XVII Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu. Może debiut Anny Rau przyniesie reżyserce i Teatrowi "Tęcza" podobną w XXI wieku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji