Artykuły

Off, off Tarnów

Jest to przedstawienie rodem jakby z niezależnego teatrzyku, w którym zbuntowani arty­ści próbują powiedzieć widzom coś od siebie, co nie znalazłoby uznania i miejsca w oficjal­nym teatrze. A przecież Teatr im. Solskiego w Tarnowie jest jak najbardziej oficjalny. I jeśli podczas spektaklu "Akt miłosny albo Życie" według Jana Rybowicza zapomina się o tym, już jest powód, by mówić, że próba się powiodła. Są i inne powody.

Zmarły przed kilku laty w wieku zaledwie 41 lat Jan Rybowicz to pisarz dziś nie­mal zupełnie zapomniany. W Tarnowie, jeśli go ktoś pa­mięta, to raczej jako "artystę przeklętego", wiecznie wszczynającego awantury pijaka i życiowego abnegata, niż autora głośnych w swo­im czasie opowiadań i wier­szy. I już choćby dlatego pró­ba przeniesienia prozy Ry­bowicza na scenę musi bu­dzić zaciekawienie. Na prostej zasadzie: Co z tego wyjdzie? I z powziętym z góry podejrzeniem, że wyjdzie g... I tu spotyka widza naj­większe zaskoczenie. Reży­ser i autor adaptacji Marek Zięba wziął opowiadanie "Artyści prowincjonalni", bodaj najsłabsze w tomie "Inne opowiadania" i na tym marnym tekście oparł spek­takl, który przez bitą godzi­nę przykuwa uwagę, śmie­szy, wzrusza, a potem, przez długie godziny po wyjściu z teatru nie pozwala o sobie zapomnieć. I każe się zasta­nawiać, czy Zięba zrobił swe przedstawienie "obok" te­kstu, czy też na poły grafomański utwór Rybowicza za­wiera jakieś drugie dno, nie­dostrzegalną na pierwszy rzut oka głębię, jakiś "na dnie popiołu świetlisty dyjament"?

Na scenie stoi sklecona z desek buda imitująca bar. Ale nie jakiś konkretny, np. bar "Bachus" w Tarnowie, w którym upijał się prawdziwy Rybowicz, ale jakiś uniwer­salny bar "Świat". Świat wszystkich nieudanych arty­stów, a może wszystkich lu­dzi, bo któż jest tak napraw­dę udany? Zaś grana przez Ewę Pająk barmanka wydaje się reprezentować głos trze­źwej opinii publicznej, przy­pominając, że dramatyczne tyrady artysty są tylko bre­dzeniem alkoholika na odwyku.

Artysta zaś, niechlujnie ubrany, miota się po scenie, wygłaszając monologi prze­ciwko "artystom prowincjo­nalnym" czyli fałszywym artystom, sprawcom całego zła świata. I nie widzi, że sam musi być postrzegany przez innych jako jeden z tych "ar­tystów prowincjonalnych", tylko najbardziej z nich nie­udany, w dodatku nachalny w swej pijackiej agresji. Tro­chę to jakby sam Rybowicz, ale raczej synteza wszyst­kich Rybowiczów świata. W tej roli zeszłoroczny absol­went PWST w Krakowie Grzegorz Kwas.

I jest wreszcie dziewczyna (Agata Parchyta), uosobienie wyimaginowanej miłości ar­tysty. Choć na scenie ma ży­we ciało, naprawdę jej nie ma, jest tylko w wyobraźni nieszczęśnika. I w jego li­stach. Rola tej postaci zbudo­wana jest z fragmentów li­stów, które Rybowicz pisał do konkretnej kobiety, był to nawet kiedyś w Krakowie mały skandal obyczajowy. Tu jednak, wyprane z wszel­kiego konkretu, stają się tro­chę śmiesznym, trochę wzruszającym lamentem nieszczęśliwie zakochanego, czyli każdego z nas.

Jest jeszcze jedna postać, chyba najmniej potrzebna; tajemniczy facet, ni to mę­drzec, ni błazen, komentują­cy rzecz całą cytatami z Bi­blii. Zabieg wydaje się nieco pretensjonalny, ale i tę po­stać broni aktorstwo Grzego­rza Kwasa.

I to już właściwie wszystko. Zdawałoby się: rzecz "nie dla ludzi". Tymczasem jest ona bardzo "dla ludzi". Na sali sie­dzi np. kilkadziesiąt dziew­cząt z liceum, w wieku córek Rybowicza (gdyby je miał), i przez godzinę nie słychać szurania, skrzypienia, szep­tów. Na pewno dużo w tym zasługi młodych aktorów, każda z tych ról to właściwie mała, ale przemyślana i do­pracowana aktorska etiuda. Zasługą zaś reżysera (choć nie jedyną) jest, że nie zrobił ilu­stracji do Rybowicza.

Jest to spektakl z cyklu "Tarnowianie", jako że Jan Rybowicz mieszkał i umarł w Lisiej Górze. Ale nie trzeba są­dzić, że jest to spektakl pro­wincjonalny. Dyrektor Jerzy Sopoćko wypełnia dane Tar­nowowi przyrzeczenie, ale na tym nie poprzestaje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji