Hłasko w Dramatycznym
NA MAŁEJ SCENIE tego teatru wystawiono bowiem adaptację "Ósmego dnia tygodnia" Marka Hłaski, dokonaną przez Jacka Jaroszyka. Adaptacja jest sprawna, płynna, na ogół wierna tekstowi, który - napisany przed blisko 30 laty - niestety, nie we wszystkim zatracił aktualność. Gorzki to tekst; wsparty na wątłej linii fabularnej, na historii dwojga młodych, których miłość rozpada się z prozaicznego powodu: nie mają kąta, by się ze sobą kochać, otóż na tej historii namalował Hłasko przejmujący w swej wymowie obraz życia bez perspektyw, życia szarego, brudnego, przepitego, obraz kieratu beznadziei... Tych dwoje, którzy w coś wierzą i na coś liczą, wydaje się na tym smutnym świecie przybyszami z obcej planety, naiwnie marzącymi, że kiedyś nadejdzie przecież i dla nich szczęśliwy dzień, ten nie istniejący na razie ósmy dzień tygodnia. Adaptacja jest sprawna, i w funkcjonalnej, symultanicznej scenografii Marcina Stajewskiego, doskonale poprowadzona przez Marka Wilewskiego. Szkoda tylko, że Wilewski, realizator tego bardzo interesującego przedstawienia, niewielką pomoc otrzymał ze strony aktorów; Teatr Dramatyczny nadal ma zespół pozbawiona indywidualności, a ten brak dotkliwie dawał się we znaki także i w tym przedstawieniu. Jedyną aktorską atrakcję "Ósmego dnia" stanowiła nowa twarz na scenie: Olga Sawicka. Jej Agnieszka była naturalna i wzruszająca, autentycznie bardzo młoda, pełna ciepła i osobistego uroku. To niewątpliwy talent; myślę, że jeszcze niejednokrotnie będę miał okazję pisać o niej w samych superlatywach