Gdynia. Eva Farkaśova i Bestia w Miejskim
W gdyńskim Teatrze Miejskim przedpremierowa gorączka. Ostatnie przymiarki, próby. Na scenie pracownicy techniczni montują ogromne lustro. Premiera sztuki "Piękna i Bestia" już w najbliższą niedzielę [26 marca].
- Uszyliśmy dwadzieścia jeden kostiumów - mówi szefowa pracowni Bożena Kulas. - Piękna włoży trzy suknie; czerwoną ogoniastą z organdyny (falbana na falbanie), białą sukienkę ślubną i domowy strój. Także siostry Gabrynia i Marynia mają po trzy kostiumy.
Oglądamy projekty. Głupiński i Głupski (Dariusz Siastacz i Leon Krzycki) narzucą płaszcze z zielonego aksamitu. Włożą fikuśne kamizelki i wielkie spodnie typu, szarawary. Pod szyją zawiążą fularki.
Na manekinie wisi obszerny skórzany płaszcz z wielkim trenem. To strój Bestii. Do tego są jeszcze skórzane spodnie i dwie koszule. Jedna z jedwabiu, druga z bawełny.
Duże dekolty
Kostiumy kobiece - to odsłonięte ramiona, duże dekolty i modelowane gorseciki. Suknie są z tafty lub jedwabiu - podbite organdyną. Do pracowni zagląda scenograf Eva Farkaśova. Pyta z uśmiechem panią Bożenę: - Żyjesz jeszcze? - Żyję, zdążymy - uspokoją mistrzyni igły.
- Robiłam już kostiumy i lalki do "Pięknej i Bestii" w Teatrze Lalek w Bielsku-Białej - opowiada Eva Farkaśova. - Tekst jest mi więc bliski. Wiem, że lustro na scenie to modny efekt, nieco nadużywany, ale w tej scenografii ma swoje uzasadnienie. Bestia siedzi przed lustrem. Rozmawia ze swoim odbiciem. Lustro stoi na podwyższeniu. Na scenie leżą ryciny ukazujące starą architekturę. Stwarza to iluzję przestrzeni.
Uwięziony w klatce
- Najważniejsza jest iluzja, która chwilkę egzystuje, za chwilę znika - mówi Eva Farkaśova. - Problem stwarzał kostium Bestii. To człowiek uwięziony we własnej duszy, własnej słabości. Chciałam zrobić kostium klatkę, ale klatką elegancką. Pokazać prehistoryczną agresję, tkwiącą w mężczyznach. Bestia to gad obleczony w zbroję.
