Artykuły

Białystok. Opera w prokuraturze

Czy prezydent miasta złamał prawo, wydając pozwolenie na budowę opery podlaskiej? Wyjaśni to prokuratura.

Białostoccy radni dziś złożą doniesienie do prokuratury o "możliwości naruszenia prawa" przy wydawaniu pozwolenia na budowę opery przy ul. Kalinowskiego. Z takim zamiarem nosili się od miesiąca. Twierdzą, że 30 grudnia 2005 roku prezydent wydał pozwolenie na budowę wyjątkowo pospiesznie i po łebkach (w miesiąc).

"Gazeta" jako pierwsza opisała mniejsze i większe niedoróbki w decyzji prezydenta. Np. w pozwoleniu na budowę nie ma ani słowa o konieczności budowy parkingów przy operze czy remoncie dojazdowych ulic. Braków i nieścisłości jest jednak dużo więcej - plan zagospodarowania przestrzennego na ten teren przewiduje, że amfiteatr ma być zachowany, a zgodnie z projektem budowlanym zostanie on przekształcony w dużo mniejszą scenę letnią. Największe obawy radnych, obok planu wyburzenia amfiteatru, budzi też niedołączenie do pozwolenia na budowę raportu o oddziaływaniu inwestycji (o całkowitej powierzchni 16,1 tys. mkw.) na środowisko. Takie raporty są potrzebne nawet przy zamontowaniu masztów radiowych na budynkach czy budowie małych zakładów przemysłowych. Ostatnio magistrat zażądał raportu od inwestorów budujących małą galerię handlową przy Augustowskiej.

Tymczasem w pozwoleniu na budowę opery z 30 grudnia prezydent stwierdził, że raport był zbędny, ponieważ "przedmiotowa inwestycja [opera - red.] nie jest wymieniona w rodzajach przedsięwzięć określonych w rozporządzeniu Rady Ministrów z 9 listopada 2004 roku".

Środowisko naruszone, czy nie?

- Uważam, że przepisy dotyczące ekspertyzy o wpływie budów na środowisko to poroniony pomysł. W przypadku opery nie było potrzeby, żeby taką ekspertyzę sporządzać - twierdzi wiceprezydent Białegostoku Krzysztof Sawicki. - Jeżeli ktoś martwi się, że znikną wszystkie drzewa ze wzgórza św. Magdaleny, to nie ma do tego podstaw, bo drzewa na pewno nie zostaną wycięte, a jeżeli już, to na pewno nie w takiej ilości, jak się wszystkim wydaje.

Jaka jest prawda? W rozporządzeniu, na które powołuje się prezydent, jest informacja, że raport o oddziaływaniu na środowisko może być sporządzony przy budowie garaży lub parkingów samochodowych dla nie mniej niż 100 samochodów ciężarowych lub 300 samochodów osobowych. Przy operze, zgodnie ze wstępnymi zapowiedziami, ma być co najmniej 280 miejsc parkingowych, w tym zdecydowana większość pod ziemią.

- Tu sama logika nakazuje, żeby taki raport był - inwestycja jest potężna - uważa Piotr Znaniecki, białostocki ekolog ze stowarzyszenia Agro Group.

Na razie prezydent i inwestor - marszałek województwa - będą zeznawać przed prokuratorem.

- Nie rozumiem decyzji radnych, wydawało mi się, że wytłumaczyliśmy im, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z prawem - broni się marszałek Janusz Krzyżewski. - Decyzja prezydenta z 30 grudnia uprawomocniła się i nikt się od niej nie odwoływał, nie rozumiem więc nagłego ruchu radnych.

Finansowa fatamorgana

Budowa opery ma się rozpocząć na przełomie czerwca i lipca. Ze wstępnych kosztorysów wynika, że pochłonie ok. 70 mln złotych. Na razie marszałek ma zagwarantowane 8,5 mln zł z Ministerstwa Kultury i budżetu województwa na postawienie kilku ścian (wykonanie całego stanu surowego kosztować będzie ok. 20 mln zł). Drugi etap inwestycji, czyli wykonanie wnętrz, to cały czas plan bardziej wirtualny. Marszałek chce dopiero w 2007 roku wystąpić o pieniądze z Unii na realizację drugiego etapu. Będzie to ok. 50 mln złotych. Do 2009 roku opera ma być gotowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji