Artykuły

Wrocław. Co zobaczymy w lutym w Teatrze Polskim?

Teatr Polski we Wrocławiu ogłosił repertuar na luty. Na Dużej Scenie przez miesiąc nie będzie żadnego przedstawienia, na Świebodzkim zagra Wrocławski Teatr Pantomimy.

Wymownie w tym kontekście brzmi tytuł jednego z przedstawień Pantomimy - "Pustka, pustynia, nic" na motywach Witolda Gombrowicza w reżyserii Leszka Bzdyla. Na Dużej Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego nie zobaczymy w tym miesiącu żadnego przedstawienia Teatru Polskiego, a na Świebodzkim - tylko jedno, czyli grane trzykrotnie "Prezydentki". Tam sytuację ratuje współpraca z Pantomimą, która od lat korzysta gościnnie z tej sceny i pokaże tam trzy spektakle: "Pustkę, pustynię, nic" Bzdyla, "Bachantki" Maćka Prusaka i "Poławiaczy pereł" Zbigniewa Szymczyka.

W miarę normalnie będzie funkcjonowała jedynie Scena Kameralna. Dwa razy zobaczymy tam "Stand Up Witkacy" Wiesława Cichego, czterokrotnie "Mayday", którego premiera odbyła się ćwierć wieku temu, i "Okno na parlament", grane od 23 lat, czyli dwie nieśmiertelne farsy w reżyserii Wojciecha Pokory, a na deser trzykrotnie "Małe zbrodnie małżeńskie" w reżyserii Bogdana Toszy. I to wszystko - z lutowego repertuaru wyparowały wszystkie spektakle kojarzone z sukcesem Polskiego w ostatnich latach.

Teatr Polski we Wrocławiu z nowym cyklem

Na tym tle styczniowy repertuar, na który już narzekali widzowie Polskiego, wydaje się dużo bogatszy. Włączono do niego zaplanowane na najbliższy poniedziałek czytanie "Terroru" Ferdinanda von Schiracha w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego, z Moniką Bolly i Aldoną Struzik w rolach głównych; wykład prof. Mariana Ursela we Wszechnicy Teatralnej zatytułowany "Dlaczego Słowacki nie słuchał Chopina"; czy prezentacje "Po moim trupie" offowego Appendix Studio.

Ruszył też nowy cykl - zamiast najnowszych spektakli publiczność może oglądać filmowe zapisy tych przedstawień, które już dawno zeszły z afisza. Na pierwszy ogień idzie "Kasia z Heilbronnu" von Kleista w reżyserii Jerzego Jarockiego, ze znakomitą rolą Kingi Preis - do obejrzenia we wtorek o 19 na Scenie Kameralnej.

Lutowa posucha jest wynikiem zwolnień w Polskim - odkąd Cezary Morawski objął dyrekcję teatru, z zespołu wykruszyło się dziesięcioro aktorów, kluczowych dla obsad większości przedstawień. Część odeszła na własne życzenie, inni zostali zwolnieni. Prezentacja większości przedstawień przy takich wakatach jest niemożliwa. Z czego teatr zdaje sobie sprawę: "Prezentujemy repertuar na luty. Co prawda lekko opóźniony i okrojony, ale to dlatego, żeby w marcu ruszyć pełną parą" - pisze administrator facebookowego profilu teatru.

Teatr Polski we Wrocławiu. Dwie premiery

Internauci nie pozostawiają na lutowym repertuarze suchej nitki. Przy czym liczba komentarzy pod postem z ogłoszeniem planu na przyszły miesiąc, zamiast rosnąć, topnieje - te najbardziej krytyczne w wymowie są przez administratora usuwane. Ale nawet po korekcie trudno tam znaleźć ciepłe słowo pod adresem zarządzających teatrem. "Ten repertuar to jakiś mało zabawny żart. Panie Morawski, ustąp i zrób miejsce dla klasy artystów i spektakli, które miały miejsce do niedawna, a których systematycznie się pozbywasz" - pisze Joanna Synowiec. "Tyle nowości! Zawrót głowy" - ironizuje Karol Krukowski. "Przy wchodzeniu na stronę z repertuarem powinien lecieć marsz pogrzebowy" - Agata Iżykowska. "Czy pełna para oznacza, że w marcu codziennie będzie <> [pierwsza premiera zaplanowana przez Morawskiego]?" - pyta Adam Michaliszyn.

Ci bardziej sentymentalni wspominają z łezką w oku luty 2016 r., kiedy premierę miały 14-godzinne, grane w całości i bez skrótów "Dziady" w reżyserii Michała Zadary - przy pełnej widowni, owacjach publiczności i zachwytach krytyków, którzy mówili o wydarzeniu bez precedensu w historii polskiego teatru. Dziś trudno nawet marzyć, żeby spektakl mógł zostać wznowiony.

Na marzec Cezary Morawski planuje dwie premiery - 3 marca Molierowskiego "Chorego z urojenia" w reżyserii Janusza Wiśniewskiego i 10 marca "Mirandoliny" Petera Turriniego w reżyserii Bartłomieja Wyszomirskiego.

Jarosław Perduta, rzecznik dolnośląskiego marszałka: - Zachowanie dotychczasowego, wysokiego poziomu artystycznego teatru to główne zadanie powierzone przez zarząd nowej dyrekcji. Obecny repertuar trudno uznać za realizację tego zadania. Podobnie jak brak oczekiwanych premier. Na pewno obecna sytuacja nie jest dobrze przyjmowana przez miłośników teatru i krytycznie oceniana przez zarząd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji