Artykuły

Nadia, melon, welon i zagrożona kariera

"Żona potrzebna od zaraz" Edwarda Taylora w reż. Jakuba Przebindowskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Renata Sas w Expressie Ilustrowanym.

Kto lubi farsę, dostanie to, co lubi. W Teatrze Powszechnym "Żona potrzebna od zaraz" - na scenie i ekranie.

Farsę trzeba w repertuarze mieć, bo nic bardziej nie przyciąga do kasy. Widzowie chcą się śmiać i farsowym tekstom gotowi są wybaczać piramidy banalnych sytuacji. Najwięksi mistrzowie sceny podkreślają, że to wyjątkowo trudny gatunek do interpretacji reżyserskiej, aktorskiej zaś w szczególności. Łatwo drażniące szarżowanie, gdy postacie mają grubo nakreślone charaktery, kiedy wciąż ktoś wchodzi i wychodzi, trzaskają kolejne drzwi.

Aktorzy Teatru Powszechnego potwierdzają, że wiedzą, jak odróżnić grę mającą bawić od zgrywy. Farsa "Żona potrzebna od zaraz" Edwarda Taylora to nie są fajerwerki dowcipu, ale przynosi sporo okazji do uśmiechu i nie mniej życiowych prawd, które reżyser Jakub Przebindowski stara się wypunktować. Ale nade wszystko daje okazję do spotkania z Nadią. W męskim wydaniu pojawiła się w farsie "Boeing, Boeing", a w "Pomocy domowej" w tę postać z ujmującym wdziękiem i przekorą, podbijając widownię, wcielił się Arkadiusz Wójcik. Zjawia się znów, oczywiście grając kobietę, paradując w butach na obcasie, jedwabiach i peruce. Misję ma wyjątkową, chce się podobać, robić wrażenie jak nie przymierzając Adele (gwiazda estrady podobnej postury). Wszystko przez zawodową sytuację Jima Wata, u którego sprząta. Młody lew biznesu - w tej roli stworzony do grania "wiecznych chłopców" Damian Kulec - z nadzieją na rozwój kariery ma przyjąć kolacją szefa (Jakub Kotyński), a co gorsza musi przedstawić mu żonę. Prezes to człowiek z zasadami, ma przyjść ze swoją połowicą (niebanalną postać stworzyła Marta Jarczewska). Tymczasem od Jima wyprowadza się partnerka (Karolina Krawczyńska), bo nie chce tylko grać małżonki. Nie udaje się wykorzystać koleżanki z biura (Katarzyna Grabowska), ratunkiem pozostaje więc Nadia... W obowiązkowym galimatiasie miesza się wszystko: melon (podany zamiast kolacji), welon (partnerka nie kapituluje przed brakiem deklaracji Jima) i kariera (szef wcale nie jest tak święty, jak deklaruje). Inscenizacja ma zgrabne wstawki filmowe. Gdy podczas remontu (ma się zacząć latem) teatr będzie grał w sali "Bałtyku", wykorzystany zostanie wielki ekran.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji