Artykuły

Gdzie Dziewica?

"Gdzie Dziewica?" - tocząc wzrokiem po widowni pyta Maciej Damięcki jako król Karol VII w sztuce Shaw'a "Święta Joanna", której premiera odbyła się na scenie Teatru Dramatycznego w Warszawie.

Trudne pytanie. Na widowni cicho i... nijako. Damięcki - rzecz jasna - myśli o Dziewicy Orleańskiej. Ale dlaczego tak przenikliwie patrzy w naszą stronę?

"Świętą Joannę" napisał Shaw w 1924 r. mając niespełna 70 lat. Zawarty w tej sztuce mit Joanny, nie był nowością, bowiem przed nim historię Joanny d'Arc w jej literackim wciele­niu ukazali światu - między innymi - Szekspir, Wolter, Schiller. Postać francuskiej wieśniaczki fascynuje do dziś zarówno historyków, artystów, jak i pisarzy. Na jej temat na­pisano wiele rozpraw nauko­wych, nakręcono sporo filmów. Joanna shawowska zdaje się być najbliższa wyobraźni i wrażliwości współczesnego czło­wieka. Oto Francja w pierwszej po­łowie XV wieku w czasie stu­letniej wojny dynastycznej z Anglią. Francja jest w dość trudnej sytuacji, coraz częściej przegrywa. Sprawę pogarszają rządy nieudolnego króla Karola VI. Lecz oto pojawia się Joanna, wiejska dziewczyna z Lotaryngii, która została obda­rzana posłannictwem bożym i ma poprowadzić wojska do bitwy z Anglikami oraz pomóc w przywróceniu korony Delfinowi jako prawowitemu królowi Ka­rolowi VII. I tak się też stało. Lecz nie­bezpieczna politycznie dla Anglii Joanna, podczas trwających walk, zostaje w końcu schwy­tana przez wrogów, pomówiona o herezję i osadzona w więzie­niu. "Jak ocalić jej duszę bez ocalenia jej ciała" - zastana­wia się hrabia Warwick (Karol Strasburger). Odbywa się pro­ces. Scena aż nadto wypełniona "piekielną" czerwienią (po­cząwszy od kostiumów aktorów, skończywszy na chodniku), Joanna czuje się zupełnie osa­motniona bowiem nikt nie sta­je w jej obronie, nawet koro­nowany przy jej pomocy Del­fin. Ulegając namowom sędziów Joanna podpisuje dokument, lecz gdy widzi, że oszukano ją, woła: "Obiecaliście mi wolność, a wasza obietnica okazała się łgarstwem". Miast dożywotnie­go więzienia wybiera śmierć. Wedle Trybunału zasłużyła na ekskomunikę, przeto oddana zo­stanie władzy świeckiej. Skaza­na została na stos a ciało jej wrzucono do Sekwany. "Czło­wiek przywyka do okropności" - stwierdził już "po wszystkim" Inkwizytor Jan Lemaitre (Ma­rek Obertyn).

Nie ma jakoś szczęścia nowy Teatr Dramatyczny do udanych premier. "Święta Joanna" (w reżyseria Waldemara Śmigasiewicza, ze scenografią Marii Irzyk i muzyką Krzysztofa Su­chodolskiego) jest kolejnym te­go przykładem. Od pierwszej do ostatniej sceny (z nielicznymi tylko wyjątkami, jak np. w drugim akcie krótki monolog Marka Obertyna) przedstawienie jest nużące, brak mu tempa, a chwilami wręcz przypomina scenę amatorską (szkoda, że nie w sensie poszukiwań artystycz­nych).

O - przepraszam - dykcji, już pewnie niewielu artystów pamięta. Nie bardzo wiadomo o czym rozmawiają ze sobą aktorzy na scenie, bowiem do nas dochodzi już tylko rodzaj szu­mu słownego. A jeszcze nie tak dawno na tej samej widowni, z tej samej sceny padały słowa, którym towarzyszyły nasze emo­cje, przeżycia, doznania arty­styczne. Pomyłką okazało się obsadze­nie Moniki Świtaj w tytułowej roli Joanny. Aktorka gra zupeł­nie inną rolę i być może dlate­go jej Joanna jest nieprzekonywająca. Oglądając to przedstawienie, trudno choć przez chwilę uwierzyć, że Joanna d'Arc mogła porwać za sobą tłumy i odegrać tak wielką ro­lę w historii Francji, oraz jako symbol wkroczyć na trwale do kultury światowej. Zaś drama­tyczna scena sądu nad Joanną, mogłaby - gdyby nie ten ostry kolor czerwieni - pełnić raczej rolę kołysanki do snu, niż wiel­kiego tragicznego wydarzenia.

Szkoda, że wielkie przesianie sztuki i jej uniwersalne war­tości, (jak choćby antynomie: z jednej strony prawda, z drugiej zaś prawo będące jakże często brudnym moralnie przywilejem władzy) gdzieś zagubiły się...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji