Artykuły

Przypomnienie piękna

"Chopiniana/Bolero/Chroma" w choreogr. Michaiła Fokina, Krzysztofa Pastora oraz Wayne'a McGregora w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.

Trzyczęściowe przedstawienie baletowe "Chopiniana/Bolero/Chroma" jest tak skonstruowane, że każda część stanowi autonomiczną całość i może funkcjonować jako samodzielny spektakl niezależnie od pozostałych części. Każdy z tych jednoaktowych spektakli ma innego autora, choreografa, inną muzykę, ale we wszystkich częściach tańczy Polski Balet Narodowy. To jedno z najlepszych przedstawień na przestrzeni ostatnich lat na tej scenie. Jest doskonałe pod każdym względem.

"Chopiniana" to odtworzenie klasycznego baletu wybitnego rosyjskiego choreografa Michaiła Fokina z 1907 roku z muzyką Fryderyka Chopina. Balet Fokina skupia w sobie istotę dzieła romantycznego, zarówno pod względem samego układu choreograficznego, w którym zachowany jest styl przynależny sztuce związanej z epoką romantyczną, jak i pod względem specjalnego klimatu i przekazywanej tematyki. Romantyczny trop wyznacza genialna muzyka Fryderyka Chopina, z którą wspaniale harmonizuje układ tańca, który wychodzi jak gdyby wprost z chopinowskiej partytury. Istoty rzeczy dopełnia scenografia (w warszawskiej inscenizacji wykorzystano prospekt malarski Andrzeja Kreutza Majewskiego z 1968 roku) i śnieżnobiałe kostiumy dodające tancerkom ulotności. Zjawiający się pośród nich młodzieniec to Poeta. Może być nim któryś z naszych romantyków: Słowacki, Mickiewicz "Chopiniana" są kwintesencją baletu romantycznego w czystej, pięknej postaci. To poezja tańca, w którym tancerki niczym ulotne baśniowe zjawy niemal unoszą się nad sceną, jak Palina Rusetskaya, Anna Czeszejko czy zachwycający duet Yuka Ebihara i Maksim Wojtiul.

Zaprezentowane w części drugiej wieczoru "Bolero" z muzyką Maurice'a Ravela w choreografii Krzysztofa Pastora wybrzmiało jak dynamit. Dynamit uczuć, namiętności, fascynacji muzyką, tańcem, życiem. Wspaniałe, porywające dzieło Krzysztofa Pastora silnie wszczepione jest w niezwykłą, narastającą muzykę Ravela i doskonałe wykonanie przez Chinare Alizade, a także w duecie z Pawłem Koncewojem i całym zespołem. "Bolero" interpretowane było już w rozmaitych konfiguracjach, układach choreograficznych, pomysłach mniej lub bardziej oryginalnych. Krzysztof Pastor zaprezentował własną wersję. Akcję zbudował na planie kwadratu, co ma symbolizować, iż bohaterowie znajdują się na czworokątnym placu, na przykład przed fabryką. Świetnie pomyślane sceny solowe głównych bohaterów, a także doskonałe taneczne "dialogowanie" solistów z tłumem. Wszystko to tworzy szczególny rodzaj dramaturgii dzieła.

A na zakończenie pełna awangarda, "Chroma", balet wyrażający się nowym językiem, w choreografii Anglika Wayne'a McGregora, jednego z najważniejszych dziś twórców współczesnego tańca. "Chroma" nie układa się w opowieść o czymś, to zestaw ruchów, kroków, układów tanecznych przypominających figury geometryczne niezwykle precyzyjnie narysowane, a przy tym tętniące wewnętrzną dynamiką.

Te trzy balety to podróż przez trzy wizje artystyczne tańca, trzy różne estetyki i trzy techniki. A wszystkie łączy znakomita perfekcja, wysoki poziom artystyczny. Mnie najbardziej porwały "Chopiniana". I choć upłynęło już ponad sto lat, dzieło Fokina wciąż zachwyca. Dowodzi to, iż publiczność spragniona jest prawdziwej i pięknej sztuki. Współczesna kultura odrzuciła kategorię piękna w sztuce. Zamiast piękna oglądamy dziś na scenach teatralnych najczęściej brzydotę, która zresztą mieści się w kategorii estetyki jako środek artystyczny i posługuje się oficjalnym terminem "estetyka brzydoty". Może najwyższy już czas pogrzebać brzydotę i budować piękno sztuki, teatru. Tylko czy znajdą się tacy, którzy to potrafią? Jeśli nie, to niech się uczą od dawnych mistrzów.

Piękno łączy się z ładem, harmonią i duchowością. Uczy dobrych obyczajów, manier, wpływa na etykę zachowań, rozwija, uwrażliwia i czyni człowieka lepszym, szlachetniejszym. Piękno wszak pochodzi od Boga, jest więc po jasnej stronie życia. Ale, jak widać, lewicowi inżynierowie przebudowujący współczesny świat nurzają człowieka w odmętach brudu i brzydoty, tak by ani skrawek piękna chrześcijańskich wartości nie pozostał. A pomocnym narzędziem w owym "nurzaniu" stał się dziś teatr z zastępem artystów-marionetek sterowanych przez lewicowych ideologów. Czas więc teatrowi przywrócić piękno.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji