Artykuły

Dobrze mieć wspólnych znajomych

W niedzielę w teatralnym Po­znaniu premiera szczególna. "Śmierć i dziewczyna" Ariela {#au#2032}Dorfmana{/#} w reżyserii Krzysztofa Zanussiego i scenografii Ewy Sta­rowieyskiej w trzyosobowej obsa­dzie gościnnie Joanna Szczepkow­ska, Janusz Andrzejewski i Wi­told Dębicki. Foyer Teatru Nowego, przedpremierowe popołudnie. Głos ma Krzysztof Zanussi:

- Po raz pierwszy widziałem "Śmierć i dziewczynę" w Nowym Jorku. Bardzo mi się spodobała. Oglądałem przedstawienie z II bal­konu za własne pieniądze, płacąc za bilet 40 dolarów. Nie tak jak u nas. U nas teatr należy jeszcze do innej epoki. Każdy, niemal za dar­mo może przyjść, ogrzać się w nim, bo wojewodowie za to na zasadzie dawnego rozdawnictwa zapłacą. Po raz drugi widziałem ją w Lon­dynie. Bo grał w niej Daniel Webb, aktor którego mam w cudzysłowie na sumieniu, bo debiutował on u mnie. A wiedziałem już wówczas, że będę tę sztukę reżyserował. Bo gdzieś rok temu otrzymałem propo­zycję wystawienia "Dziewczyny " w Berlinie. I oglądając ją tam zno­wu odniosłem wrażenie, że jest w tej sztuce coś ważnego, coś takiego co warto upowszechnić.

- Tu pozwolę sobie na taką małą ekstrawagancję, która zabrzmi może nawet nieco bezczelnie. Jest dla mnie nienormalne, że na więk­szość spektakli przychodzą ludzie, którzy wiedzą jak się to skończy. A tak jest przecież w przypadku "Ha­mleta" czy Czechowa, wszystkiego tego co się teraz gra. A nowych sztuk prawie nie ma. Tak jak nie ma nowych oper. Tak jak nie ma nowych powieści. Otóż ja uważam, że do teatru trzeba chodzić, żeby dowiedzieć się jak się to skończy. Współczesna kultura i sztuka jak­by wyczerpała już swe możliwości. Odnoszę wrażenie, jakby ta insty­tucja w której się teraz znajdujemy powoli przechodziła do muzeum. Opera, którą przecież tak lubię i którą reżyseruję, jest takim mu­zeum. Jest nim także teatr. Jest i film. I dlatego też nową, nieznaną jeszcze publiczności, dotąd nie ze­kranizowaną i nie wydaną w Po­lsce sztukę traktuję jako ów dar szczególny. Nareszcie coś współcze­snego, przy pomocy czego można coś wyrazić. I ta sztuka ma dla mnie ten właśnie walor.

- Przed dwoma tygodniami ja­dąc z jakiegoś kongresu z Roma­nem Polańskim dowiedziałem się, że właśnie pracuje nad filmem bę­dącym ekranizacją tej sztuki. Cie­kawe, że on również tak to odczu­wa, że to dobry temat na nasze czasy. Że pytanie o sprawiedliwość świata, o to, czy zło zostanie ukara­ne, czy złoczyńca okaże skruchę, i czy przebaczenie może być wyra­zem krótkiej pamięci czy raczej o­bojętności, że to są bardzo ważne pytania. A przy tym napisana ona została w takiej technice, która mnie - człowiekowi kina jest blis­ka. Mam więc duże poczucie solida­rności z tym tekstem.

- Będzie to pierwsza moja pre­miera w polskim teatrze po 16 la­tach, po nie najlepszych z nim do­świadczeniach. Praca w Ojczyźnie wydawała mi się dotąd rażąco cię­żka w planie organizacyjnym. Bo polski teatr nie przeżył jeszcze tej ostrej weryfikacji jaką daje rynek. Nie czujesz radości elektryka czy maszynisty, z tego że ma stały etat. On jeszcze uważa, że teatr być za­wsze musi, a nie musi. Ale za to mamy w Polsce świetnych aktorów, ale mamy też nieprawdopodobnie złych aktorów. Nie mamy nato­miast, tak jak i nie ma ich też polska literatura, sprawnych warsztato­wo użytkowców, aktorów czy pisa­rzy drugiego planu. Ale praca tutaj, w Poznaniu, to dla mnie przyjem­ność. Nareszcie mam aktorów z którymi mam wspólnych znajo­mych. Bo na przykład w Ameryce to jest tak. Mówię, pewnej dobrej zresztą aktorce, że chciałbym, aby kreowana przez nią postać miała w sobie coś z Klementyny z "Czaro­dziejskiej góry" Manna. Jakiej Kle­mentyny, pyta mnie? Jakiego Man­na? Ona nigdy o żadnym Mannie nie słyszała. Z nazwiskiem Goethe też się nie zetknęła. Zna za to wszy­stkie role i postacie z amerykańs­kich seriali, które z kolei mnie nic nie mówią. A najlepiej się oczywiś­cie pracuje z takimi aktorami, z którymi ma się wspólnych znajo­mych. O to przedstawienie ja się nie boję. Bardziej boję się tego niemiec­kiego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji