Artykuły

Poznań. "Zemsta nietoperza" premierowo w Wielkim

Akcję "Zemsty nietoperza" przeniesiono na luksusowy statek, a do libretta wprowadzono lokalny żart. Na premierę słynnej operetki zaprasza 30 grudnia Teatr Wielki. Reżyseruje Krzysztof Cicheński.

Nad inscenizacją "Zemsty nietoperza", której skomponowanie zajęło Johannowi Straussowi - "królowi walca" zaledwie sześć tygodni, pracuje w Teatrze Wielkim trójka artystów: młody dramaturg i reżyser Krzysztof Cicheński, Michał Klauza - maestro współpracujący z wieloma orkiestrami, m.in. Teatru Bolszoj czy Opery Narodowej w Warszawie oraz Krzysztof Szaniecki, baryton, asystent reżysera i pedagog, od lat związany z poznańską operą. To on wpadł na pomysł, by akcję sztuki przenieść na pokład luksusowego statku, po tym jak był jednym z uczestników ostatniego rejsu MS Batory. - Te ogromne statki są metaforą małego, zamkniętego społeczeństwa, gdzie wytwarzają się pewne relacje społeczne. To się dzieje spontanicznie, więc nie musimy dociekać jakie znaczenie miał cesarsko-królewski urzędnik w XIX wieku, tylko widzimy kapitana w mundurze i wiemy, że należy mu w jakiś sposób wyrazić szacunek. Z kolei kelnerów i sprzątaczki traktuje się tak jak pokojówki i służące - mówił na konferencji poprzedzającej premierę Krzysztof Cicheński.

Zdaniem reżysera przedstawiony schemat budowania relacji okazuje się ponadczasowy, bo choć dziś rozwarstwienie społeczne nie jest już tak powszechne, to człowiek i tak spontanicznie odnajduje się w tej sytuacji. Przeniesienie miejsca akcji, co również zaznacza Cicheński, nie ma najmniejszego wpływu na wymowę sztuki, bo tak samo spędzają wolny czas ludzie w kurorcie pod Wiedniem, jak i uczestnicy rejsu, którzy szukając zajęcia, knują niebywale śmieszną intrygę.

Twórca dostosował libretto przetłumaczone przez Juliana Tuwima do nowych realiów. Wprowadził m.in. lokalny żart. - Wbrew pozorom łatwiej jest oddać dramat postaci niż tę pewną komediową lekkość, która cechuje operetkę. Bo nie my mamy się bawić w kanale orkiestrowym i na scenie, ale publiczność - opowiadał Michał Klauza, kierownik muzyczny przedsięwzięcia. I dodał: - Nie bez powodu "Zemsta nietoperza" traktowana jest bardzo często jak "królowa operetki", a przez muzykologów nawet jako "opera buffo", bo trudności stawiane przed wykonawcami są naprawdę z poziomu tych, które wymagają np. oper Mozarta. Coś, co jest znane, bardzo łatwo może się przerodzić w chałturę. My chcemy zaprezentować muzykę w najlepszej i najczystszej formie - mówił.

Autorką scenografii oraz kostiumów jest Anna Kontek, która od ponad 30 lat pracuje w Fińskiej Operze Narodowej. Artystka zdradziła, że widzowie zobaczą trzy różne sceny. W pierwszej znajdą się pod gołym niebem, na górnym pokładzie statku. W drugiej akcja przeniesie się do sali balowej, a w trzeciej zejdziemy pod podkład, gdzie znajduje się areszt, ale też będziemy gośćmi night clubu. - Wiedziałam od początku, że to musi się dziać na najwspanialszym statku naszych czasów. Zaczęłam badać temat i statek "Harmony", który wodował w czerwcu tego roku, okazał się tym synonimem luksusu. To na nim się wzorowałam - przyznała.

W rolę Gabriela von Eisensteina wcieli się baryton Maciej Ogórkiewicz, a partię Rozalindy, jego żony wykona Roma Jakubowska-Handke. W obsadzie spektaklu jest również m.in. Andrzej Ogórkiewicz, którego zobaczymy w roli Frosza - ochroniarza z aresztu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji