Artykuły

Festiwal Boska Komedia: 'Dybuk'

"Dybuk" Ignacego Karpowicza wg Szymona An-skiego w reż. Anny Smolar z Teatru Polskiego w Bydgoszczy, na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Łukasz Badula w portalu kulturaonline.pl

Egzorcyzmy w oparach absurdu. Anna Smolar sięga po sztukę Szymona An-skiego, aby obnażyć teatralną rekwizytornię i opowiedzieć o psychicznej przemocy wśród nastolatków. Recenzujemy spektakl "Dybuk" z Festiwalu Boska Komedia.

Kurtyna nie działa, obsada niesubordynowana, akcja się nie klei. Bo też nad całym przedsięwzięciem ciąży widmo osobistej tragedii. A jakby mało tego, sama sztuka opowiada o demonicznym opętaniu. O ile łatwiej, gdyby był to "Egzorcysta"! Pech chciał, że szkolna ekipa bierze udział w inscenizacji przedwojennej sztuki Szymona An-skiego. Autora, który odnosił się do obyczajowości żydowskiej. A przecież to dla widzów nomen omen czarna magia. I trzeba tłumaczyć, wyjaśniać, dopowiadać. Ten spektakl bez wątpienia zapowiada się na spektakularną klapę.

Przypisy hamują akcję

Klapy u reżyserki Anny Smolar na szczęście nie ma. A jednak "Dybuk" zrealizowany w Teatrze Polskim w Bydgoszczy pod pewnymi względami rozczarowuje. Głównie sposobem potraktowania wspomnianej sztuki An-skiego. Materiału niosącego ze sobą nie tylko koloryt kulturowy, ale sferę nadprzyrodzonej grozy, związanej z mistyką żydowską.

Odpowiedzialny za tekst prozaik Ignacy Karpowicz, skupił się prawie wyłącznie na pierwszym zjawisku. Pokazując, jak mocno nieobecna w potocznej świadomości jest spuścizna żydowskiej kultury. Bohaterowie spektaklu są zmuszeni wyjaśniać jej najdrobniejsze elementy. A rozbudowane przypisy zaczynają wręcz hamować rozwój scenicznej akcji.

Szkolny teatrzyk edukujący widzów, czym np. jest synagoga (lepiej mówić bożnica) to przewrotna koncepcja. Mniej trafiony jest pomysł z odbijaniem piłeczki przez samych widzów. Podczas krakowskiej inscenizacji, obsada oczywiście zapytała publiczność: Z kim kojarzy się państwu Żyd? Padły Jedwabne i mazzal tow, ale też Polański. A jak Polański, to ktoś dorzucił dzieci. Mały przykład trollingu, który odwraca się przeciwko twórcom spektaklu.

Zbrodnia w białych rękawiczkach social- media

Smolar i Karpowicz rozkładają dramat An-skiego na czynniki pierwsze, ale nie mają zamiaru go inscenizować. Nowy "Dybuk" jest bowiem rozpisaną na autotematyczne grepsy, opowieścią o zbrodni. Zbrodni jak najbardziej współczesnej, dokonanej w białych rękawiczkach mediów społecznościowych i urządzeń mobilnych. Gdzie miłość nie przyjmuje tak eterycznej oprawy jak w wystawianym dramacie sprzed wojny.

Plany literackiej tragedii kochanków i realistycznego dramatu wrażliwego ucznia przenikają się zatem na scenie. Szkolna młodzież wraz z nauczycielami bez powodzenia próbuje wystawić "Dybuka". Z każdym kolejnym fragmentem, powraca bowiem do feralnej, wypieranej z pamięci śmierci kolegi. A manifestacji tytułowej zjawy towarzyszy pojawienie się ducha nieletniego samobójcy.

Teatr w teatrze do n-tej potęgi

Trzeba przyznać, iż Smolar biegle i nie bez poczucia humoru kieruje teatralną maszynerią. Część sztuki rozgrywa przed kurtyną, a część - na zdublowanej w głębi imitacji sceny. Wrażenie teatru w teatrze zostaje podniesione do n-tej potęgi. W pewnym momencie, grający żydowskiego kochanka Maciej Pesta przerywa spektakl i bierze się za przesłuchiwanie nauczycieli. Im bliżej judaistycznych egzorcyzmów z An-skiego, tym większe stężenie scenicznego absurdu.

W absurdalnych przeskokach jakoś odnajduje się obsada. Od momentu premiery, pochwały oczywiście zbiera Jan Sobolewski. Oczywiście, gdyż trudno choć raz nie zaśmiać się na widok kapryśnego pomagiera. Sobolewski nie tylko strzela fochy, ale też, wychodząc z roli, prezentuje mały recital piosenki żydowskiej. Typowy przykład drugiego planu, który kradnie show. Warto zwrócić aczkolwiek uwagę i na role Hanny Maciąg oraz Ireny Melcer - gospodyń ceremonii, które dopiero pod koniec ujawniają prawdziwe, cyniczne oblicze.

Szkoda, że ta demaskacja odbywa się w tak rozkojarzonym formalnie spektaklu. "Dybuk" sprawia wrażenie niedokończonego wypracowania na temat przemocy wśród młodzieży. Tytułowa sztuka An-skiego zbyt szybko staje się narzędziem do obnażania iluzji teatru. Znika tajemnica, zaczyna królować psychologia. Psychologia, która nie wychodzi poza to, co o relacjach w grupach rówieśniczych mówią seriale typu "Belfer".

Spektakl "Dybuk" Teatru Polskiego w Bydgoszczy bierze udział w konkursie głównym festiwalu Boska Komedia, która potrwa do 17 grudnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji