Artykuły

W koalicji miast jest siła i moc. Powstała Koalicja Miast dla Kultury

Gdańsk, Katowice, Lublin, Łódź, Poznań i Szczecin to miasta, które ubiegały się o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Razem z Wrocławiem, który rywalizację wygrał, stworzyły Koalicję Miast dla Kultury, innowacyjny model współpracy kulturalnej - pisze Rafał Zieliński w Gazecie Wyborczej - Poznań.

Koalicja Miast dla Kultury to rzecz niespotykana w historii ESK. Projekt zakładał kilkudniowe wizyty artystów z sześciu miast we Wrocławiu i służył zaktywizowaniu środowisk samorządowych, artystycznych i pozarządowych. Stwarzał też nowe możliwości w zakresie wymiany kulturalnej, promowania lokalnych artystów i instytucji. Ale najważniejsze było to, że goście, pokazując ofertę kulturalną swoich miast, mogli zaprosić wrocławian do siebie. Jak to wypadło w praktyce?

Wrocław "kupił" Lublin

Lublin reklamował się we Wrocławiu przez pięć dni i wykorzystał ten czas doskonale. Artyści pod koniec maja zajęli małą ulicę w centrum i pokazali na niej klimat, historię i współczesność swojego miasta. W spektaklu "Sen o mieście" Janusza Opryńskiego wystąpiły szarfistki, slacklinerzy, żonglerzy. Były akrobacje, muzyka i światła, a odgrywający krótkie scenki artyści opowiedzieli historię miasta od VI wieku do współczesności. Lublin przywiózł do Wrocławia inteligentną, zabawną i lekką sztukę, która nie usztywnia widzów, ale i nie żenuje znawców. To poetycka i refleksyjna Lubelska Federacja Bardów, folkowa Orkiestra św. Mikołaja, energetyczny Lublin Street Band, improwizacje aktorów z Poławiacze Pereł Teatr Improv i warsztaty sztukmistrzów. Były występ Kameralnego Chóru Sacrum, projekcje filmów dokumentalnych i kolorowe, wielkie słońce wiszące nad ulicą. Lublin pokazał też inne podejście do historii poprzez działania ośrodka Brama Grodzka. Dotyczą one głównie nieistniejącej dzielnicy żydowskiej. Lublin ma piękną historię i ludzi, którzy pokazują ją z pasją. W ich wrocławskiej prezentacji było też dużo fajnego luzu. Tak zapamiętamy ich wizytę. No i pyszne cebularze.

Sztuka nie tylko z kontenera

Po Lublinie przyszła kolej na Szczecin. Znakiem firmowym tej wizyty był specjalny portowy kontener pełniący funkcję kina, sceny i galerii. Stał u stóp wrocławskiego Wzgórza Polskiego, niedaleko Odry.

Tam zagrali Tomasz Licak i Jacek "Budyń" Szymkiewicz, smyczkowy skład Baltic Neopolis Orchestra, laureaci Fryderyka 2015 za "Album Roku - Muzyka Kameralna" oraz DJ Michael Modoolar. Stowarzyszenie Kamera pokazało realizowaną blisko dwa lata symfonię filmową "Susudata", podzieloną na pięć aktów opowieść Anny Wiśniewskiej i Krzysztofa Kuźnickiego o jednym dniu z życia Szczecina.

W kontenerze były też projekcje filmów dokumentalnych i pokazy video-artów, całodniowe warsztaty dla dzieci, spotkania autorskie, wernisaże i finisaże wystaw. Z kolei w kamienicy przy ul. Łokietka 5 zawisły prace szczecińskich plakacistów, w tym profesorów, absolwentów i studentów ASP. Tam też grał rockowy skład Chorzy, była "Noc ze slow foodem", a książkę "Zasolony Król" promował dr Maciej Krzeptowski.

Artyści pokazali się też w innych miejscach, a wizytę we Wrocławiu rozpoczęli od wirtualnego flashmoba do piosenki zespołu Pogodno - dzięki specjalnym okularom byliśmy na Święcie Żaglowców, Dniach Morza, koncercie Filharmonii im. M. Karłowicza i na Zalewie Szczecińskim. No i nie mogło zabraknąć szczecińskich paprykarzy.

Jeśli kulturalny Szczecin kojarzy wam się z wyłącznie z masowymi imprezami na Wałach Chrobrego, to artyści, którzy przyjechali do Wrocławia, pokazali, że ich miasto oferuje dużo więcej.

Tramwaj artystyczny

Chyba najbardziej oryginalny sposób prezentacji wybrał Poznań, który Wrocław odwiedził na początku wakacji. Do pokazów posłużył artystom m.in. jeżdżący od wydarzenia do wydarzenia tramwaj. Zresztą poznaniacy zaskakiwali wrocławian obecnością w wielu nietypowych miejscach. Raz był to wernisaż i koncert w bramie i podwórku kamienicy, kiedy indziej występ operowy przed Dworcem Głównym PKP czy happeningi w parkach, na skwerach, przystankach i w przejściu podziemnym oraz spektakle w tramwaju. Przyjechały do Wrocławia m.in. Orkiestra Kameralna Polskiego Radia Amadeus, teatry Usta Usta Republika, Circus Ferus, Wariate, twórca street-artowy Someart, tenor Wojciech Sokolnicki i senioralna grupa tańca współczesnego.

Poznań postawił na wprowadzenie sztuki w tkankę miasta, często w miejsca, w których przechodnie jej się nie spodziewali. Bardzo dobra idea i dobra realizacja. Jeśli tak jest w stolicy Wielkopolski na co dzień, to mieszkańcy innych miast mogą Poznaniowi zazdrościć.

Odnowa w Browarze

Połowa lipca należała do Łodzi. Artyści wybrali postindustrialne przestrzenie Browaru Mieszczańskiego. Ideą przewodnią ich działań była rewitalizacja społeczno-kulturowa. Program łódzkiej prezentacji łączył historię miasta i zachodzące w nim współcześnie zmiany.

Łódzka PWSFTViT pokazywała filmy, wieczory wypełniała muzyka Łukasza z Bałut, industrialnego Jude, punkowej grupy 19 Wiosen, ekscentrycznego Elektrycznego Węgorza i DJ-a Blumentala.

Ważnym wydarzeniem był spektakl "Derby. Białoczerwoni" Teatru Chorea, rzecz o przekraczaniu podziałów osadzona na piłkarskich trybunach. Przyjechały zdjęcia i historie łódzkich robotnic z Cyfrowego Archiwum Łodzian Miastograf.pl i interaktywna instalacja audiowizualna Marcina Stańczyka. Prezentacja Łodzi to też szkolenia dla pracowników sektora kreatywnego i projekt Świetlice Artystyczne, którego celem jest aktywizacja i edukacja przez sztukę dzieci i młodzieży zagrożonej wykluczeniem. Dziedziniec Browaru zamienił się w Tkalnię Relaksu: były leżaki, namiot animacyjny, łódzkie food trucki, publikacje łódzkich wydawnictw, targ i happening Family Day Teatru Pinokio z koncertem dla rodzin. Punkt kulminacyjny to L.Story, czyli utwory zespołu L.Stadt do tekstów Konrada Dworakowskiego, występ Chóru Łodzian i wideokomiks, czyli instalacja wideo z udziałem łódzkich aktorów. Teksty i kadry komiksu powstały w oparciu o opinie i wyobrażenia łodzian o swoim mieście.

Miasto w pigułce - tak można powiedzieć po wizycie łodzian w Browarze. Dobra atmosfera tam panująca powodowała, że chciało się i chce Łodzi kibicować w jej staraniach o EXPO 2022.

Plaża w centrum miasta

Gdańsk, który odwiedził Wrocław na przełomie lipca i sierpnia, przywiózł morze. Dosłownie, bo przed kamienicą w Rynku usypano plażę, a za sprawą instalacji dźwiękowej w piwnicy można było słuchać szumu Bałtyku.

Całą kamienicę opanowali "Znajomi znad morza", bo pod takim szyldem przyjechali goście z Gdańska. Na parterze założyli księgarnię i bibliotekę z dziełami trójmiejskich autorów, organizowali spotkania (m.in. z duetem Make Life Harder i grupą Totart), częstowali nadmorskim piwem.

Piętro wyżej rządziła muzyka. W cyklu "To nie ta melodia" improwizowali wrocławianie i gdańszczanie, a na koncertach "Nowe idzie od morza" grali twórcy z Trójmiasta, m.in. Trupa Trupa i Olo Walicki Kaszebe II.

Były też wystawy. "Wieszajmy artystów każdego dnia" to rozwinięcie projektu, w którym codziennie pokazywano inny obraz. We Wrocławiu kuratorzy zestawiali je ze sobą. Z kolei w "Gabinecie osobliwości" prezentowano prace Katarzyny Józefowicz, Patrycji Orzechowskiej i Maćka Chodzińskiego. Wyświetlano filmy prekursorów wideo artu, profesorów i uczniów gdańskiej ASP, "Miłość" Filipa Dzierżawskiego i "Polskie gówno" Grzegorza Jankowskiego, były performance dotyczące morza i uchodźców oraz makieta miasta według idei Miasta Dialogicznego prof. Jacka Dominiczaka.

W kamienicy można było spędzić kilka godzin. Siłą Gdańska są kooperacje artystów z różnych dziedzin, a takie rzeczy nie nudzą. Tak jak happening Wojciecha Radtke: przywiózł czekoladowe i galaretowe odlewy głów, dłoni i nóg m.in. Reni Jusis, Tymona Tymańskiego i Leszka Możdżera, artystów można było więc słuchać z płyt i... próbować.

Górnośląski finisz

Ostatnie przyjechały Katowice, które rok temu dostały tytuł Miasta Muzyki UNESCO. Stolica Górnego Śląska szczyci się wieloma festiwalami, Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia i twórczością takich artystów, jak Henryk Mikołaj Górecki czy Wojciech Kilar. Jak w tydzień pokazać ten potencjał?

Można na przykład kamienicę w Rynku zamienić w Centralę Eksperymentów Dźwiękowych, filię Biura Dźwięku Katowice. Były tu otwarte koncerty, sety DJ-skie, pokazy filmów, słuchowiska i warsztaty. Można też na dziedzińcu Arsenału Miejskiego robić ciekawe koncerty, jak występ Vołosów i gruzińskiej grupy 33A, czyli most Karpaty-Kaukaz i inspirowany Coltranem "CallTrane" oparty na grafice, poezji i jazzie kwartetu Macieja Obary. Specjalnie dla Wrocławia powstał projekt Medulla&AUKSO, a za sprawą Orkiestry Dętej Katowice, chóru Ludzie z Bogucic, Bajzla i muzyki z filmu "O dwóch takich, co ukradli księżyc" przenieśliśmy się do Bogucic, najstarszej dzielnicy stolicy Górnego Śląska.

Ci, którzy odwiedzili Arsenał i kamienicę w Rynku, nie mają wątpliwości, że tytuł Miasta Muzyki UNESCO Katowicom się po prostu należał.

Muzyczny suplement

Koalicja Miast wróciła do Wrocławia w październiku do Teatru Muzycznego Capitol. Miasta pokazały się podczas Nut Ferment, muzycznego talk-show do tej pory bazującego na twórcach wrocławskich. Tym razem wystąpili rockowi Chorzy ze Szczecina, electro-popowa Jóga z Katowic, Fismoll z Poznania, reggae'owy Tallib & Roots Brothers z Lublina, łódzkie Black Radio i weteran Tomasz Lipnicki - lider grup Illusion i Lipali. Poznaliśmy bliżej artystów, każdy też opowiedział coś o swoim mieście. Znów okazało się, że warto się spotkać i rozmawiać mimo różnic geograficznych i stylistycznych.

Mieszkańcy miast uczestniczących w projekcie na co dzień mają podobne problemy. Sztuka powoduje, że możemy się od tej codzienności odciąć. Goście na pewno pomogli w tym mieszkańcom Wrocławia, niezależnie, czy byli tu dłużej, czy tylko jeden dzień.

Czujemy się zaproszeni do każdego z sześciu miast, ich artyści okazali się bardzo dobrymi ambasadorami. Lublin, Gdańsk, Katowice, Łódź, Poznań i Szczecin - teraz wasza kolej. Działajcie, łączmy się skoro jest okazja, bo podziałów mamy aż nadto.

Dla "Wyborczej"

Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania

Poznań współtworzy Koalicję Miast, bo kulturę traktujemy jako przestrzeń wspólną, w której współpraca - również na poziomie metropolii - jest warta znacznie więcej niż konkurencja. Podczas wrocławskiej prezentacji chcieliśmy metaforycznie zaprezentować nowy kierunek rozwoju artystycznego Poznania, oparty nie na wielkich i drogich wydarzeniach, lecz na tworzeniu i inspirowaniu wielu mniejszych działań we współpracy z mieszkańcami. Kultura powinna wychodzić do ludzi, angażować ich, a przy tym czynić przestrzeń miejską bardziej przyjazną. Z tą myślą powstawały wszystkie działania w ramach poznańskiej prezentacji. Postawiliśmy na spójny program niewielkich, ale pomysłowych zdarzeń - mieszkańcy Wrocławia i goście ESK spotykali poznańskich artystów m.in. w tramwaju, przed dworcem, w przejściach podziemnych. Chcieliśmy w ten sposób wyrazić myśl, iż w czasach, gdy tak wiele spraw nas dzieli, kultura powinna być sprawą wspólną.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji