Kobiet nie uwodzi się urodą
Przed nami premiera Upadłych aniołów, angielskiej komedii ze szczyptą romantyzmu. Na Scenie Kameralnej Teatru Jaracza zobaczymy dwie utalentowane aktorki: Marzenę Bergmann i Ewę Pałuska. Spektakl reżyseruje Julia Wernio.
Upadłe anioły to sztuka Noela Cowarda (1899-1973), wybitnego brytyjskiego dramatopisarza, autora musicali i setek piosenek, twórcy powieści i scenariuszy. Był wyjątkową, ekscentryczną osobowością, stylistą i skandalistą ze szlacheckim tytułem.
— Upadłe anioły to sztuka opowiadająca o tęsknocie za miłością, młodością, za odrobiną szaleństwa wżyciu, które jest dobre, ale niezwykle przewidywalne — mówi Julia Wernio, reżyserka przedstawienia.
Premierę Upadłych aniołów zaplanowano na Scenie Kameralnej w sobotę 26 listopada.
Akcja sztuki rozgrywa się w Londynie. Jej bohaterkami są dwie dojrzale kobiety: Jane Banbury, którą gra Marzena Bergmann, oraz Julia Sterroll, w którą wciela się Ewa Paluska. W roli mężów kobiet zobaczymy Pawia Parczewskiego i Grzegorza Jurkiewicza. Na scenie pojawi się też ten trzeci — Maurice Duclos, czyli Maciej Mydlak.
— Jest taki moment wżyciu, kiedy jesteśmy skłonni popełnić głupstwo, w drodze do pracy skręcić w inną stronę, gdzieś uciec, wyjechać — opowiada Julia Wernio. — Najczęściej tego nie robimy, bo nie starcza nam odwagi, ale nosimy w sobie melodię, która woła nas gdzieś daleko, widzimy krajobraz, który nas przyciąga. Chodzimy z tymi nieukojonymi tęsknotami. Zdarzają się jednak takie wieczory czy przypadki, kiedy tęsknota w nas wybucha i domaga się, byśmy podążyli za jej głosem.
Julia Wernio nie ukrywa, że do ról pań z porządnej angielskiej klasy średniej wybrała swoje ulubione aktorki. W roli Maurice'a obsadziła Macieja Mydlaka. Maurice to dawna sympatia obu kobiet. Mężczyzna, który po latach na nowo budzi w nich uczucia. Maciej Mydlak nie jest jednak amantem.
— Ale mężczyzna, który fascynuje kobiety, nie musi być wcale amantem, czyli tym ładnym — przekonuje Wernio. — Do takiego wniosku doszliśmy podczas dyskusji na pierwszych próbach. Kobiety nie uwodzi się urodą, ale słowem. I czasem po latach nam samym trudno zrozumieć nasze emocjonalne wybory.
Wczoraj zespół wziął udział w odbiorze kostiumów. — Są stylizowane na lata 20. i 30. XX wieku — mówi reżyserka. — To piękna epoka, jeśli chodzi o modę kobiecą i wnętrza, choć na scenie nie jesteśmy jej wierni w każdym detalu. Zresztą Coward nie określił dokładnie epoki, w jakiej rozgrywa się jego sztuka. Wiadomo tylko, że miejscem akcji jest Londyn. Autorką scenografii jest Elżbieta Wernio. Czy Upadłe anioły to komedia romantyczna czy klasyczna angielska farsa? — To bardziej komedia — odpowiada reżyserka Julia Wernio. — Zapraszam serdecznie do teatru na dobrą zabawę z odrobiną refleksji.
Poza tym jeszcze w listopadzie w Teatrze Jaracza można obejrzeć hit, czyli Sztukmistrza z miasta Lublina z piosenkami duetu Osiecka-Konieczny. Z kolei Single Radicals to opowieść o współczesnych mieszkańcach wielkiego miasta poszukujących sensu życia. Warto zobaczyć również Męczenników. To spektakl dyplomowy studentów Studium Aktorskiego, poruszający bardzo aktualny temat — terroru religijnego i ksenofobii.