Artykuły

Pochwała realizmu

Przez kilka dni (6-11 lute­go), na stołecznej scenie Te­atru Nowego występował gościnnie Teatr "Kalambur" z Wrocławia. Zaprezentował dwa przedstawienia bardzo różne pod względem treści i realizacji artystycznej:

"Hymn" Gyorgy Szwajdy i sceniczną adaptację powieś­ci Wiesława Myśliwskiego "Kamień na kamieniu".

Reżyser "Hymnu" Krzysztof Orzechowski, powiada w pro­gramie, że: "Hymn" nie jest klinicznym opisem alkoholiz­mu. Mam wrażenie, że jest to tylko pretekst. Na naszych oczach odbywa się proces uni­cestwiania jednostki, przy de­strukcyjnej, a w najlepszym przypadku, biernej postawie społeczeństwa." - uwaga god­na psychologa. Ale rzeczywiś­cie, sztuka węgierskiego dra­maturga jest zbyt dobrze (pra­wdziwie) napisana, żeby nie kusiła do szukania w niej sze­roko pojętej dydaktyki, czy głębokiego morału.

Reżyser zauważa także, iż "Hymn" jest "przede wszyst­kim przewrotny". Ma rację. Dialogi tej pary małżeńskiej skazanej przez alkoholizm na postępującą degrengoladę, wielokrotnie autentycznie wi­dza śmieszą, choć sprawa wca­le nie jest zabawna. Ale nie tylko to, bo orientujemy się w końcu, że to co kiedyś było udręką żony i dzieci alkoholi­ka - owo śpiewanie hymnu o północy - stało się z cza­sem symbolem ich porozumie­nia, a nawet jedności.

W sumie, historia dość ba­nalna i nie byłoby o czym mó­wić gdyby nie świetna lite­racka konstrukcja "Hymnu".

I gdyby chodziło o temat mniej kłopotliwy dla społe­czeństwa, można by powie­dzieć, że "Hymn" jest po pro­stu komedią.

Reżyserując "Hymn" Orze­chowski zrobił wszystko aby dialogi tej sztuki zabrzmiały klarownie i "czysto", bez żad­nych udziwień. Pomaga w tym naturalistyczna scenogra­fia Katarzyny Świeckiej.

W sztuce występuje ośmioro aktorów, ale sześcioro pokazu­je się tylko w epizodach. Ważni są tu więc jedynie Elżbieta Lisowska-Kopeć (Ko­bieta) i Stanisław Wolski (Mężczyzna), stwarzający, w sposób bardzo naturalny, mał­żeńską parę, jakby przypad­kiem tylko zabłąkaną w świat alkoholizmu.

Zupełnie inny wymiar ma przedstawienie "Kamień na kamieniu", którego adaptacja sceniczna i reżyseria jest autorstwa Bogusława Litwińca. Dalsi realizatorzy to Jan Maciej Maciuch i Marek Mi­kulski - scenografia, Kata­rzyna Święcka - kostiumy, Juliusz Śliwak - muzyka, Zbigniew Żukowski - ruch sceniczny.

Ta sceniczna wersja powieś­ci Wiesława Myśliwskiego ma charakter wielkiej poetyckiej ballady opowiadającej o życiu, obyczajach, kulturze wsi pol­skiej. Krytycy powieści My­śliwskiego, drukowanej w miesięczniku "Twórczość" w 1983 r., nie ukrywają, że mamy tu do czynienia z literaturą wiel­kiego formatu. Składa się na nią wiele, często bardzo drob­nych, epizodów z życia jednej wsi, jednej rodziny, jednego człowieka - Szymka Pietrusz­ki, narratora i jednocześnie głównego bohatera tak powieś­ci, jak i przedstawienia.

Naturalnie, scenariusz spek­taklu teatralnego jest dokona­nym przez reżysera wyborem wątków powieściowych. Nie wszystkie zmieściły się w sce­nariuszu, to jasne. Ale i tak starcza ich tutaj na cztery go­dziny.

Na pierwszy plan przedsta­wienia "Kamień na kamieniu" wybija się autentyczność i prawda o życiu, która często zawiera w sobie wartości uniwersalne. Odsłanianie praw­dy, niekiedy bardzo intymnej, o sobie samych, jest bodaj naj­bardziej wartościowym ele­mentem spektaklu.

Ciekawe, że ten świetny spektakl o kondycji ludzi ży­jących na roli zespala w jed­nolity obraz wiele indywi­dualnych postaci występujących wielokrotnie w epizo­dycznych scenach. Stwarza to okazję do aktorskich popisów, jakie prezentują np.: Artur Kusaj (Naczelnik gminy), Ma­ria Dobrowolska (Sekretarka w gminie i Kaśka - sklepo­wa), Joanna Chełmicka (Ja­dzia - salowa), czy Kazimierz Ostrowicz (Wójt Rożek).

Są jednak w tym przed­stawieniu trzy duże role. Naj­większa, prowadząca cały spektakl, to rola Szymka Pie­truszki grana przez Ryszarda Malinowskiego, oraz rola Matki - Krystyny Paraszkiewicz i Ojca - Janusza Hejnowicza. A jednak cały czas odnoszę wrażenie, że o wiele ważniejsze od tego jak grają ci aktorzy jest warstwa lite­racka "Kamienia na kamie­niu", czyli to co zapamiętał, zaobserwował, opisał sam Wiesław Myśliwski, a teatral­nie opracował Bogusław Litwi­niec. Bo sam tekst scenariu­sza tego spektaklu jest jedną wielką kreacją życia, której aktorstwo niewiele już chyba potrafi przydać blasku.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji