Sztuka, która pomaga w nauce
Na zjeździe kierowników teatrów lalkowych słyszałem autorytatywne wypowiedzi, że sztuka S. Obrazcowa i S. Preobrażeńskiego "Wielki Iwan" jest "łopatologiczna", że przeraża ona dziatwę i wywołuje płacz na widowni. A było to wówczas, gdy sztuka ta dopiero nabierała na scenie "Czerwonego Kapturka" rumieńców życia. Dzisiaj przyznam się szczerze, że te wypowiedzi zatrwożyły mnie. Bałem się, że moja inscenizacja może spowodować niewłaściwą reakcję młodocianej widowni, która nie zrozumie sensu sztuki. Ale cofnąć się nie można było. Tę pozycję repertuarową wywojowałem w Centralnym Zarządzie Teatrów. Przy czym niedwuznacznie dano mi do zrozumienia, że o ile nie zostanie ona przyjęta przez inspektorów wydziału lalkarskiego poniosę wszelkie koszty. Inspektorzy nie przyjechali, a sztuka osiągnęła w Olsztynie 40 przedstawień.
Swoimi obawami podzieliłem się z radą artystyczną. Długo zastanawialiśmy się nad znalezieniem najobiektywniejszej opinii o sztuce. W końcu postanowiliśmy oddać głos młodocianym widzom. Ogłosiliśmy konkurs na temat "Wielkiego Iwana", aby z wypowiedzi dziatwy poznać ich opinię o sztuce.
Nie liczyliśmy na duży udział w konkursie, bo temat trudny, a nagrody raczej skromne, mimo współudziału poważnych instytucji w ich ufundowaniu.
Jednak - wbrew naszym oczekiwaniom - ponad 100 prac wpłynęło z samego Olsztyna (sztuka z powodów technicznych nie była wystawiana w terenie). Z wielką ciekawością zaczęliśmy badać wypowiedzi: nasza obawa powoli znikała. Widzowie sztukę dobrze zrozumieli. I to zarówno ci z klas licealnych, jak i ci z pierwszych klas szkoły podstawowej. A choć każdy wiek inaczej wypowiadał swoje myśli i uczucia, tym niemniej były one trafne i przełożone na język dorosłych właściwie oceniały klasowe społeczeństwo. Młoda widownia nie tylko zrozumiała sztukę, ale głęboko ją przeżyła.
,,Wielki Iwan" posiada - jak się okazuje - tak silne zabarwienie uczuciowe że pozostawia trwały ślad zarówno w świadomości dziecka, jak i młodzieży, która po raz pierwszy gremialnie przybyła do teatru lalek.
"Sztuka ta - pisze uczennica X klasy - w oryginalnej, pięknej formie zapoznaje widza ze stosunkami w przedrewolucyjnej, poddańczej Rosji, ukazuje obłudę i zakłamanie sfer rządzących, ich okrucieństwo, bezmyślność i głupotę... Iwan w baśni Obrazcowa ślepnie za sprawą żmii, lecz mnóstwo innych Iwanów w carskiej Rosji zaślepił i zastraszył system polityki... Widząc, jak czarodziejski ptak przemywa oczy bohatera żywą wodą, zastanowiłam się, czy przypadkiem nie jest ona symbolem nowych, wolnościowych haseł, które pobudziły naród rosyjski do wielkiego zrywu patriotycznego, jakim była rewolucja... Sztuka ta dała mi wiele miłych, estetycznych przeżyć. Splot momentów realistycznych z motywami baśniowymi sprawia, że widz równocześnie bawi się i kształci".
Wypowiedź ta jest tym bardziej charakterystyczna, że jej autorka jest właśnie w tym wieku, kiedy większość jej rówieśników traktuje baśnie z lekceważeniem, uważając, że nie wypada już interesować się nimi.
Trzynastoletnia uczennica klasy VI, wypowiadając swój pogląd o sztuce zatrzymuje się dłużej nad popem, jego zakłamaniem i fałszem.
"Od czegoś podobnego zaczęła się rewolucja 1905 roku. Pop namówił robotników, że car jest dobry, żeby poszli i poprosili cara o swoje przywileje... lecz car przywitał ich kulami z armat i to włośnie zapoczątkowało rewolucję 1905 roku".
Trzynastoletni "Wilk" pisze: "Dzięki tej sztuce poznałem także, jaka jest bezlitosna klasa wyzyskiwaczy.... Zrozumiałem, że klasa wyzyskiwaczy nigdy ze swoich przywilejów dobrowolnie nie zrezygnuje... można ją pokonać jedynie drogą walki... Bardzo bym chciał, ażeby takich sztuk o treści historycznej, które pomagają w nauce - bo mnie ona pomogła bardzo w historii - było więcej..."
Podobny pogląd wypowiada trzynastoletni "Sokole Oko": "Jestem, bardzo zadowolony, że byłem na tym przedstawieniu, gdyż spędziłem kilka godzin na ulubionej rozrywce, a jednocześnie nauczyłem się historii przyjemniej niż z podręcznika".
A mnie straszono "łopatologią" Iwana...
9-letnia dziewczynka - Danusia - wyciąga z "Iwana" takie nauki: "Człowiek nie powinien oszukiwać, krzywdzić ludzi, gnębić słabszych: nie powinien być podłym, tylko uczciwym, pracowitym, dobrym, życzliwym i łagodnym".
"Wielki Iwan nauczył nas - rozumuje Wacuś z II kl. - żeby nie robić innym, krzywdy. Nie można okłamywać, jak to robili bracia Iwana. Nigdy nie może być tak, żeby jedni dla drugich pracowali i nie dostawali nic jeść, a inni dużo jedli i spali w pałacach. Dlatego Wielki Iwan zwyciężył złych i bogatych panów". Analizując wypracowania konkursowe doszedłem do przekonania że w teatrze lalek siedzi najbardziej wrażliwy widz do którego trafia każda myśl i każde słowo rzucone ze sceny. Młody widz polubił Iwana i chciałby być do niego podobny.
W rozmowach z ludźmi dojrzałymi często spotykałem się z uwagą, że ,,Iwan" jest dla dzieci za trudny, że zawiera zbyt dużo problemów. Aż tu nagle wyskakuje ośmioletni brzdąc i drze się jak ten z baśni Andersena; "A ja rozumiem, że Iwan to lud, a Żmija, to ciemnota, a Ptak, to nauka" i zrób mu co...
Dlaczego tak jest? Wydaje mi się, że przyczyna tkwi w tym, że mierzymy umysł dziecka miarą, której używały nasze babki. A tymczasem dużo zmieniło się w życiu. I dziecko się zmieniło... Wie ono obecnie o wiele więcej niż my przed 30 laty. Mając lat 8 - 13 nie potrafiliśmy zrozumieć "Wielkiego Iwana", jak go zrozumiał "Wilk" czy "Sokole Oko" (Mieczysław CZERWIŃSKI - kier artyst. Teatru "Czerwony Kapturek")