Artykuły

Mordowanie Vivaldiego

W ciągu kilku dni na scenie Teatru Wielkiego mamy aż dwa spektakle Baletu Poznańskiego! Po znanym już "Skrzypku opętanym" - niezwykłym balecie Ewy Wycichowskiej zainspirowanym poezją Leśmiana - 6 marca otrzymaliśmy pre­mierę "Sługi dwóch panów".

Twórcą baletu, w założeniu utrzymanego w stylu commedii dell`arte, jest nowozelandzki cho­reograf Gray Veredon. Znamy go z pięknych realizacji w łódzkim Teatrze Wielkim: "Sen nocy letniej" i "Wolfgang Amadeus" od lat nie schodzą tam z afisza. Veredon de­biutował jako tancerz w londyń­skiej Covent Garden, tańczył w Stuttgart Ballet u Johna Cranco, założył własny zespół "Tanz Forum" w Kolonii, szefował baletowi w Lyonie, tworzył choreografię w nowojorskiej Met i w Washing­ton Ballet.

Inspiracją do "Sługi" był dla nie­go nie pierwowzór literacki - ko­media Carlo Goldoniego - lecz ukochana przez niego muzyka An­tonia Vivaldiego. Baletowego "Sługę" wystawił w nowozelan­dzkim Balecie Królewskim (1989), potem w Essen. Obecna realizacja stanowi przeniesienie tego ostatniego spektaklu. Zespół PTT sam, za własne pieniądze (!) zakupił w Essen kostiumy i deko­racje, by grać ten balet. Trudu wło­żono ogromnie dużo, skąd więc to "mordowanie Vivaldiego"? Otóż Gray Veredon, dla którego muzyka Vivaldiego stanowi natchnienie, wybrał tu fragmenty aż 32 koncertów instrumentalnych "rudego księdza". Są to części bądź liryczne, bądź mające tempo i dynamikę, niestety nie dość adekwatną do wymagającej żywiołu sceniczne­go dramaturgii "Sługi". Komedia to szalona, w której aktorzy biegają, gestykulują, grają, do tego jeszcze tańczą, co jest naturalne, zważyw­szy, że jest to w końcu balet. Autor scenografii Kristan Fredrikson i choreograf umieścił akcję w przestrzeni otoczonej powiew­nymi jedwabnymi draperiami, których ruch reguluje zespół sług, komentujących zarazem akcję.

Wartkie przygody Truffaldina (Aleksander Rulkiewicz) oraz sze­regu postaci świetnej komedii u Veredona niestety rozmywają się w niekończących się dłużyznach, w partiach lirycznych, jakże jednak - co podkreślamy - pięk­nie tańczonych. Dla nas ten kont­rast jest błędem koncepcji: commedia dell'arte nie może być nud­na! Dla twórcy spektaklu - to jego własne spojrzenie.

Pomysł uwspółcześnienia ko­medii jest wątpliwy artystycznie. Sługa to młody bezrobotny, na za­siłku, zatrudniony przez dwóch pracodawców, których boi się utracić... itd.

Muzyka Vivaldiego, przez do­bór fragmentów nie daje w efekcie zapowiadanego przez Veredona oddechu radości i dawki humoru, jest jednak tak urzekająca, że prze­trzyma także i te oczywiste non­sensy, jak tłum bezwyrazowych, bezpłciowych sług (po co ich tyle; w klasycznej commedii dell'arte jest - dwoje!) przypominających białym strojem, czapkami i maska­mi... zespół pielęgniarzy w szpita­lu wariatów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji