William Szekspir dla Kiepskich
"Dzieła wszystkie Szekspira" w reż. Włodzimierza Kaczkowskiego w Teatrze Powszechnym w Łodzi. Pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Teatr Powszechny nie zorganizował premiery "Dzieł wszystkich Szekspira". Skończyło się na pokazie dla prasy. Słusznie, takie widowiska najlepiej instalować cichcem.
W 1996 r. trzech amerykańskich studentów - Adam Long, Daniel Singer i Jess Winfield - postanowiło wykpić Williama Szekspira, narodową świętość Anglików, na festiwalu teatralnym w Edynburgu. I wystawili za jednym zamachem jego 37 dramatów w karkołomnych skrótach. Odnieśli sukces.
Próba powtórzenia tego hitu w Teatrze Powszechnym wygląda tak: Zamiast trzech bezczelnych studentów mamy trzech aktorów, dawno po szkołach, już w latach. I w czarnych rajtuzach, sugerujących żart z mody epoki elżbietańskiej. Żadnemu nie poleciało oczko. To jedyna pozytywna rzecz w "Dziełach wszystkich Szekspira".
Szekspir w widowisku Powszechnego występuje głównie w tytule. Z krótkich fragmentów, cytowanych w trącącym myszką przekładzie Józefa Paszkowskiego, wybranym dla kontrastu ze współczesną polszczyzną, niewiele można wynieść. Może poza ogólnym zarysem fabuły Hamleta. Nawet humor Szekspira wymieniono na inny w niby-improwizowanych kwestiach. Dwie próbki: Kartki z życiorysem Williama Szekspira upadają na podłogę, mieszając się z wydrukiem biografii Adolfa Hiltera. Ze sceny dowiadujemy się, że Szekspir popełnił samobójstwo ze swoją kochanką Ewą Braun. Albo: trójka aktorów nie podejmuje się zagrać "Otella", gdyż główna rola została napisana dla Murzyna. A oni są biali, bo - jak się chełpią - pochodzą z dobrych rodzin.
Czy reżysera i autora adaptacji amerykańskiego scenariusza naprawdę bawią wulgarne dowcipy? Czy zabawny jest podświetlany portret Williama Szekspira, który mówi "fuck you"? Albo aktor, który - nie wiadomo, dlaczego - w rolach żeńskich wymiotuje po kątach?
Widowisko powstało z chęci zysku. Bo niezależnie od tego, co ktokolwiek napisze, ta produkcja będzie hitem. Zastąpi na afiszu farsę "Szalone nożyczki". Będą na nie ciągnąć szkoły, bo w tytule pojawia się nazwisko Szekspira. Będą na nie walić tłumy, bo w mieści gruchnie wieść, że to lekkie i przyjemne. I wszyscy będą się znakomicie bawić, właśnie dlatego, że to hucpa jakich mało. Będą radować się, gdy aktorzy każą im machać rękami nad głową, skandując - niby do Ofelii - tekst "Zrób coś z twarzą!".
Nie rozumiem potrzeby rechotu, ani z dowcipów rasistowskich, ani z chamskich. Ani deklaracji Ewy Pilawskiej, dyrektorki sceny, o gotowości podejmowania ryzyka artystycznego. Rozumiem za to, że Teatr Powszechny celował w zagospodarowanie fanów "Świata według Kiepskich". Uprzedzam ich, że bufet teatralny nie serwuje kiełbasy. Osoby spoza tego kręgu udają się na scenę przy ul. Legionów na własne ryzyko.