Artykuły

Laboratorium przeszłości

Fokin podejmuje dialog z Meyerholdem - stara się odtworzyć składniki dzieła z 1917 roku i podać je dzisiejszemu widzowi. Wykorzystuje oryginalne projekty kostiumów, muzykę Aleksandra Głazunowa i formę sceniczną. Teraźniejszość (a może przyszłość?) miesza się tu z tradycją - o "Maskaradzie" w reż. Walerija Fokina na Olimpiadzie Teatralnej we Wrocławiu pisze Karolina Okurowska w Teatrze dla Was.

Fokin podejmuje dialog z Meyerholdem - stara się odtworzyć składniki dzieła z 1917 roku i podać je dzisiejszemu widzowi.

Białe suknie wirują na parkiecie. Każda z nich to dzieło sztuki - ręcznie wyszywane wzory, zachwycające kroje, gry kolorów, tu błękit, tu róż, tu soczysta czerwień. Wachlarze, perły, loki, koronki, alabastrowe policzki. Lecz wszystko to piękne jest tylko powierzchownie. W pozach porcelanowych lalek zamknięci są ludzie, pod warstwami pudru pulsuje krew, pod delikatną tkaniną zbiera się pot. Pod tańczącymi maskami kryją się zazdrości, układy, spiski, domniemania, zemsty, intrygi.

Michaił Lermontow w "Maskaradzie" obnaża ludzką małostkowość i fałsz. Wyimaginowana zdrada doprowadza do tragedii. Fabuła niczym z szekspirowskiego Otella osadzona jest w carskiej Rosji. Lermontow opisywał znane sobie sytuacje, osadzone we współczesnym mu kontekście. Niestety, mimo że stosował się do licznych uwag cenzury i poprawiał tekst dramatu wielokrotnie, nie doczekał inscenizacji swojej sztuki. W 1914 roku, w setną rocznicę jego urodzin, po raz pierwszy "Maskarada" miała zostać wystawiona w Teatrze Aleksandryjskim, reżyserował Meyerhold. Niestety wybuchła wojna i premiera musiała zostać przełożona aż do 1917 roku. Carska Rosja przechodziła już wtedy do historii, piękne suknie leżały podarte w obrabowanych domach, maski i konwenanse zostały zdarte z twarzy. Sztuka Lermontowa nabierała innego kontekstu. Minęło kolejne sto lat - i znowu w Teatrze Aleksandryjskim zaplanowano premierę Maskarady z okazji 200 lecia urodzin poety, w 2014 roku. Dzisiaj także konteksty zacierają się. Nie istnieje świat Lermontowa, nie istnieje świat Meyerholda, oglądamy świat Fokina. Czy pod migotem masek możemy dostrzec komentarz współczesności, czy uniwersalną prawdę o naturze człowieka?

Z widowni podnosi się mężczyzna, wchodzi na scenę, w ręku trzyma foliową reklamówkę, patrzy chwilę na siedzących w operze ludzi, w końcu zapadnia zabiera go pod scenę. Wtedy pojawiają się szklane gabloty, w nich ukryci są uczestnicy maskarady. Wyglądają jak muzealne eksponaty, ubrani w kolorowe suknie i półmaski. Poruszają się jak dawno nieuruchamiane porcelanowe lalki z pozytywki, co kilka sekund wykonują pojedynczy gest. Powoli wychodzą zza szkła. Każdy ruch jest ograniczony przez formę - salonowe konwenanse zdeterminowały ich do tego stopnia, że już nie mają własnych tożsamości. Ich twarze są przykryte, grają tłum zgromadzony na przyjęciu, są niezwykle estetycznym tłem, pozbawieni prywatnych emocjonalności, zespojeni.

Pośród kolorowych masek znajdują się dwie postaci ubrane na czarno, pojawiają się w osobnych gablotach - Arbenin i Nina. To między nimi rozgrywa się dramat. Przez wyprostowane sylwetki, dumny wyraz twarzy i sztuczną grzeczność przebijają najgorsze ludzkie instynkty. Mąż w białych rękawiczkach podaje żonie lody i z triumfem patrzy na jej śmierć.

Fokin podejmuje dialog z Meyerholdem - stara się odtworzyć składniki dzieła z 1917 roku i podać je dzisiejszemu widzowi. Wykorzystuje oryginalne projekty kostiumów, muzykę Aleksandra Głazunowa i formę sceniczną. Teraźniejszość (a może przyszłość?) miesza się tu z tradycją. Mamy więc kostiumy z epoki, romantyczną muzykę, wykonywaną na żywo przez orkiestrę i chór, mamy pięknie zdobione meble i grę aktorską powadzoną z rozmachem i przerysowaniem. Wszystko to jednak zanurzone jest w nieprzyjemnej, zimnej atmosferze. Na podświetlonej na niebiesko scenie panuje obcość i pustka. Zmiany miejsca akcji są sygnalizowane poprzez wymianę bogato zdobionych tkanin zawieszonych pod sufitem. Czasami do tego obrazu dodawane są pojedyncze meble i czarno-białe projekcje wideo. Jakby urywki dawnego świata zostały wkomponowane w nową, dziwną, niepokojącą przestrzeń. Jakbyśmy byli świadkami badań nad przeszłością w sterylnym laboratorium, jakby na naszych oczach próbowano zaaranżować czyjeś wspomnienia. Wspomnienia z przeszłości, czy z przyszłości?

Teatr Aleksandryjski

"Maskarada" na Olimpiadzie Teatralnej we Wrocławiu

Reżyseria Walerij Fokin

Adaptacja, dramaturgia na podstawie historycznej dokumentacji Aleksandr Czepurow

Teksty Władimir Antipow

Występują Wasilisa Alieksiejewa, Siergiej Elikow, Olga Gilwanowa, Iwan Jefremow, Galina Karelina, Josif Koszelewicz, Irina Lepeszenkowa, Dmitrij Łysenkow, Nikołaj Marton, Wadim Nikitin, Petr Semak, Siergiej Sidorenko, Wiktor Szuralew, Polina Tepljakowa, Jelena Wożakina

Maski Margarita Abroskina, Filipp Bajandin, Nikita Barsukow, Nikołaj Belin, Dmitrij Bielow, Aleksiej Frolow, Andriei Marusin, Andriei Matiukow, Aleksandr Mickiewicz, Oksana Obuchowicz, Siergiej Sidorenko, Olesia Sokołowa, Walerij Stiepanow, Sofia Szustrowa, Jelena Zimina

Chór Gulnara Gilazowa, Maksim Jakowlew, Ilija Malafej, Władimir Malikow, Anton Moskalew, Warwara Nikitina, Olga Nikolajewa, Marianna Owczincewa, Andriej Timoszewski, Oksana Unieżska

Pieśń liryczna w wykonaniu Julii Korpaczewej.

Asystent reżysera, kierownik muzyczny Iwan Blagoder

Współpraca artystyczna Gieorgij Paszyn

Asystent reżysera Jelena Borunowa

Scenografia Siemion Pastuch

Muzyka Aleksandr Bakszi; fragmenty kompozycji Aleksandra Głazunowa pochodzące z Maskarady Meyerholda oraz Walc-Fantazja Michaiła Glinki

Kostiumy Nika Wielegżaninowa

Światło Damir Ismagilow

Choreografia Igor Kaczajew

Menadżerka Daria Żywotowa

Premiera 19 września 2014

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji