Artykuły

Sztuka, którą warto zobaczyć

JEŚLI dzieci starsze od klasy V-tej wzwyż miały jakiekolwiek uprzedzenie do sztuk lalkowych, uważając, że są na nie "za dorosłe" - to "Pieśń Sarmiko" - piękna sztuka radzieckie­go autora Sznajdra, wystawiona przez wałbrzyski Teatr Lalek powinna uprzedzenia te przełamać.

Treść sztuki jest pasjonująca. Akcja jej toczy się na biegunie północnym w stacji naukowej. Widzimy na scenie namiot radiotelegrafisty i dom mieszkalny, otoczone zwałami śniegu. W dali faluje morze i błyska złotawo światło latarni morskiej. Telegrafista Pietia odbiera depeszę: lodołamacz, który miał się przebić ku stacji utknął w lodach i będzie w nich prawdopodobnie unieruchomiony aż do Wielkiej Zo­rzy, do wiosny. Wiadomość ta wywie­ra wielkie wrażenie na wszystkich pracownikach stacji od naczelnika począwszy, a skończywszy na małym Sarmiko, obsługującym latarnię mor­ską,

Co się stanie z małym chłopcem, któ­ry w dalszej części sztuki sam z psem Nynkajem znalazł się na morzu na krze lodowej? Jak się zachowa? I jak wobec niego zachowają się jego towarzysze? Czy lodołamacz przebije się przez lody? Odpowiedź na te pytania znajdzie widz w dalszej części sztuki. A naprawdę warto ją obejrzeć.

Wałbrzyski Teatr Lalek wystawił "Pieśń Sarmiko" z dużym nakładem pracy i starań. W czym leży sugestywność widowiska? Otóż - wydaje mi się - że nie tylko w prawdzie tej sztuki, ale i w tym, że jest tam poezja, rozmach, piękno.

Doskonale kojarzą się z treścią de­koracje Zdzisława Tuczyńskiego. Są wypracowane w szczegółach, a uderzające rozmachem i barwami.

Akcja "Pieśni Sarmiko" toczy się prawie w każdej odsłonie w innym miejscu. Z zimowiska przenosimy się nad brzeg morza, potem do wnętrza radiostacji, odwiedzamy lotnisko przy stacji polarnej, towarzyszymy Sarmiko na lodowej krze, kołyszącej się na mo­rzu, wędrujemy przez tundrę z jej kar­łowatymi drzewami pod bladym księ­życem, przy którym wyją wilki, wresz­cie grzejemy się przy ogniu w jarandze Czukcza Jachtyrgina. Przeżywamy za­mieć śniegową na biegunie, chylimy się pod uderzeniami wichru, - aby w koń­cu podziwiać piękno Wielkiej Zorzy.

W "Pieśni Sarmiko" występuje wiele zwierząt: niedźwiedź polarny, foka, wilk, ren, pies Nynkaj i cała sfora in­nych psów. Wszystkie te zwierzęta są jak żywe, a psy gryzące się w zaprzę­gu oraz pełen wyrazu Nynkaj, przy­jaciel Sarmiko, wypadły wprost wspa­niale.

DUŻYM powodzeniem cieszy się grana przez Państwowy Teatr Lalki i Aktora w Wałbrzychu sztuka "Pieśń Sarmiko". Lalki projektował plastyk Zdzisław Tuczyński.

Jeśli chodzi o pracę aktorów, to nie­wątpliwie wyróżniła się tu swoim mi­łym głosem oraz głębokim wczuciem się w los małego, dzielnego chłopca Jadwiga Peryga, grająca Sarmiko. Nie zrównanie poruszał Nynkajem Arkadiusz Dłużewski. Renata Zakrzewska - Lena wkładała w grę może trochę za dużo pozy. - Mała Lenka nie po­winna być znowu rozkapryszona bezustannie. Poza tym trochę niedomagała reżyseria. Były momenty, kiedy cała akcja przerywała się na zbyt długi moment - powstawała przerwa, rwał się wartki potok wydarzeń bez żadnego uzasadnienia. Na podkreślenie zasługuje jeszcze ilustracja muzyczna E. Miśki, który wprowadził bardzo ładny motyw, powtarzający się często, niezwykle melodyjny i swoim wschodnim charakterem harmonizujący z egzotyczną treścią sztuki.

"Pieśń Sarmiko" powinna zobaczyć młodzież wałbrzyska, gdyż jest to sztuka ładna, ciekawa i wartościowa - budząca w młodzieży zdrowe ambicje wykazania siły charakteru, ucząca wytrwałości i przyjaźni, a dzięki starannemu wystawieniu, pięknym lalkom i efektownym dekoracjom, rozwijająca poczucie piękna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji