Gdy rozum nie śpi
Na trzeciej scenie Starego Teatru - w Piwnicy "Przy Sławkowskiej 14" - odbyła się ostatnio premiera montażu poetyckiego ,pt. "Gdy rozum nie śpi", przygotowanego przez Tadeusza Malaka, uważnego i wrażliwego czytelnika poezji współczesnej: Herberta i Miłosza przede wszystkim. Tym razem Malak sięgnął do poetów hiszpańskich, poetów porażonych dramatem wojny domowej sprzed 50 laty, dramatem krwawym - prawie milion zabitych i pół miliona wygnanych - który w przyszłości stanie się prefiguracją wszelkich nadużyć ideologicznych. Malak starannie pozbierał teksty 23 poetów (najpiękniejsze Garcii Lorki i Rafaela Albertiego) istniejące w polskich przekładach i wykroił z nich wypowiedź teatralną o dużej sile ekspresji. Wypowiedź, która nie odrywając się od historycznych i geograficznych realiów zdąża ku formułom ogólnoludzkim, formułom, które poszerzałyby wiedzę o naturze człowieka, jego kondycji naznaczonej stygmatem śmierci. Refleksja antropologiczna cała zanurzona jest tu w teologii i eschatologii. Nawet protest polityczny ma w niej wymiar religijny. Jest kontestacją porządku metafizycznego. Najdramatyczniej zabrzmiały w tej wypowiedzi modlitwy, przybierające postać sporu, oskarżania lub buntu przeciwko temu który jest Panem rzeczywistości - rzeczywistości w gruncie rzeczy nielogicznej i nie do usprawiedliwienia.
Dla widza nie umiejącego odbierać w teatrze liryki, widza, który szuka tego, co dzieje się fizycznie między aktorami, ten collage poetycki może się wydać odrobinę za monotonny i nużący, bo istotnie niewiele się tam dzieje. Większość sytuacji ma charakter statyczny. Statyczny w sensie zewnętrznej zdarzeniowości. Aktorzy wypowiadają swe kwestie stojąc w bezruchu; wypowiadają je jakby do samych siebie, oddzieleni odległą przestrzenią jeden od drugiego. Jeszcze częściej teksty śpiewają, pojedynczo lub razem. Rytm wiersza, narastająca pieśń, stają się podstawowymi elementami w strukturze "spektaklu", który ma formę luźną, otwartą i liryczną, bazującą na grze kontrastowych nastrojów, tonów i melodii. Recytacji i śpiewowi towarzyszy akompaniament muzyczny gitar klasycznych (Grzegorz Gryboś, Andrzej Modrzejewski i Marek Podkanowicz). Właściwie można by zamknąć oczy i nie patrzeć na działania aktorskie (nie chcę przez to powiedzieć, że są one niepotrzebne lub tandetne), a całą uwagę skierować na słuchanie. Ważne jest tu przede wszystkim słowo, a nie gest i mimika, jego jawny i ukryty sens, i to, co dzieje się w nas, kiedy to słowo do nas dociera i uruchamia nasze myślenie o świecie. Nie często w teatrze mamy czas na chwilę samodzielnej refleksji, popędzani przez wydarzenia sceniczne, na zastanowienie się nad samym sobą, nad tym, co oglądamy, a co dochodzi do nas jakby przez gęstą zasłonę i we fragmentach, które - zdajemy sobie sprawę - powinniśmy złożyć w jakąś sensowną całość, by nie zmarnować tej jedynej okazji, jaka nam się przydarzyła, a która drugi raz już się może nie powtórzy. (Namawiałbym Malaka na przeniesienie tego montażu poetyckiego do radia albo na płytę. Jego walory semantyczne i muzyczne są tak ogromne, że nie byłoby w tym żadnego ryzyka).
Z celnością zamierzeń scenarzysty, reżysera i aktorów współgra dobra muzyka Andrzeja Zaryckiego, korespondująca wybornie z dramatyczno-elegijnym stylem wypowiedzi i pomysłowa scenografia Krzysztofa Tyszkiewicza: kikuty przepołowionych brzóz będące symbolem okaleczonych egzystencji. Żywych jeszcze i cierpiących. Rzemiosło sceniczne na ogół wyrównane. Duża umiejętność wszystkich aktorów (Beata Malczewska, Beata Paluch, Tadeusz Malak, Romuald Marek, Jacek Romanowski) w mówieniu i śpiewaniu poezji, w przekazywaniu jej zróżnicowanych melodii i barw.
Tę pięciokwadransową wypowiedź teatralną artystów Starego Teatru publiczność premierowa przyjęła owacyjnie. Stała się ona dla niej godziną prawdy i godziną nadziei, adresowaną do konkretnej, a nie wyimaginowanej widowni - widowni czasu teraźniejszego. I choć tematem jej były zdarzenia budzące grozę i przerażenie, to jednak pulsowała w niej wiara w ocalającą wartość poezji - sztuki zwycięskiej wobec karabinów i armat w nią wycelowanych, poszerzającej przestrzeń wolności osoby przez sam fakt przynoszenia świadectwa godności i odwagi. Sprzeciwu i oporu wobec gwałtu i zła. Każdego zła.