Gdy rozum śpi...
ANDRZEJ WAJDA coraz częściej zaczyna zabierać głos poprzez teatr, zajmując w ten sposób stałe miejsce w ścisłej czołówce naszych reżyserów nie tylko filmowych, ale i teatralnych. Mogłoby się wydawać, że określenie "zabiera głos", jest nie na miejscu. Zwykle używamy go w stosunku do kogoś, kto mówi wprost, a Wajda mówi przecież pośrednio - przez przedstawienie. Jednak używając nawet wymyślonych przez kogoś innego postaci, gotowego już tekstu, Wajda potrafi nawiązać z widzem bezpośredni kontakt i używając swojej znakomitej reżyserskiej wyobraźni, powiedzieć widzowi coś od siebie.
Może to dosyć subiektywne wrażenie potęguje dobór realizowanych sztuk, dokonywany przez niego. Poprzednio w Powszechnym "Sprawa Dantona" Przybyszewskiej, teraz druga premiera w nowym Teatrze na Woli, a zarazem polska prapremiera, sztuki hiszpańskiego pisarza Antonia Buera Valleja "Gdy rozum śpi...". Trudno nie dostrzec podobieństw, a tym samym i myśli przewodniej reżysera. Temat właściwie wspólny - człowiek w sytuacji totalnej - realizowany w cokolwiek podobny sposób - na przykładach konkretnych postaci historycznych - tam Robespierre.,Danton i ich otoczenie, tu Goya.
Vallejo napisał dzieło, które się wybija na tle dramaturgicznego przeciętniactwa i szarzyzny, płodzonych nie tylko u nas, ale i za granicą. Jak wiadomo bowiem, w światowej literaturze i dramacie nastały raczej lata chude.
Mimo swojej świetności sztuka Valleja jest do zrealizowania niełatwa. Przestrzegam teatry, które zachęcone jej sukcesem warszawskim chciałyby się za nią brać nie zapewniwszy sobie współpracy naprawdę znakomitego reżysera i wykonawcy głównej roli. Akcja bowiem w tej sztuce nie ma pierwszoplanowego znaczenia. Najważniejsze jest to, co wytwarza się między postaciami. Atmosfera oczekiwania, poczucie zagrożenia, przechodzące we wszechogarniający strach i walka człowieka z tym strachem. Człowieka znajdującego się w pozycji słabszego, bezsilnego wobec przemocy, a zarazem mającego poczucie własnej wielkości i wewnętrznej siły. Ścieranie się siły i słabości to główny węzeł dramatyczny sztuki Valleja. W liście "Do polskiej publiczności", zamieszczonym w programie, pisarz, w zakończeniu, tak uzasadnia powyższe rozwiązanie:
"Sądzę, że w ten sposób widz zrozumie lepiej to, że kiedy w jakimś kraju rozum śpi, jego najlepsi ludzie śnią nadzieję, ale przy tym nie przestają myśleć".
Nie można chyba wymyślić lepszego określenia sytuacji w tym dramacie. Takim właśnie człowiekiem "śniącym nadzieję, ale przy tym nie przestającym myśleć", jest Goya Tadeusza Łomnickiego. Jeszcze jeden przykład zwiastujący, że spory o teatr aktora, reżysera i scenografa zaczynają w praktyce najlepszych naszych teatrów należeć do przeszłości.
Widowisko w Teatrze przy Kasprzaka nigdy nie osiągnęłoby takiego wymiaru, gdyby nie widoczne znakomite porozumienie między reżyserem, aktorami i scenografem. Krystyna Zachwatowicz wpadła na świetny pomysł ustawiając na podwyższeniu fotel z ręczną robótką głupkowatego władcy, który własne niedostatki usiłuje zakryć zwiększonym, okrutnym absolutyzmem, wymaganiem bezwzględnego posłuszeństwa, trzebieniem liberałów, do których zalicza Goyę.
Temperaturę starcia indywidualności z absolutyzmem podwyższyło bardzo celne wydobycie przez Łomnickiego wielkości ludzkiej Goyi. Szczególnie przejmująco zostały odtworzone przez aktora. sceny zwidów, walki Goyi z własnym szaleństwem, przywidzeniami i związane z nimi traktowanie sztuki jako metody wymierzania sprawiedliwości światu i sobie samemu. Niesłychanie ludzki wymiar tej konfrontacji nadała występująca gościnnie Lidia Korsakówna w roli Donii Leocadii Zorrilii, gospodyni i ostatniej towarzyszki życia wielkiego Hiszpana. Stworzyła wstrząsającą postać kobiety towarzyszącej ukochanemu człowiekowi mimo ogarniającego ją strachu, świadomą własnej bezradności wobec nieugiętej postawy Goyi, a zarazem ponoszącą ciężary nierównej walki. Tutaj wielki i nie wykorzystany dotąd talent dramatyczny Korsakówny mógł się objawić w całej pełni.
Kolejna zatem premiera Teatru na Woli, na która szczególnie w obecnym bezbarwnym sezonie teatralnym warto się wybrać, aby się dowiedzieć czegoś o Goyi, i nie tylko o Goyi.