Artykuły

Co zmieni ślub w życiu Henryka kiedy światem rządzi fałsz

"Ślub" Witolda Gombrowicza w reż. Anny Augustynowicz. Koprodukcja Teatru Współczesnego w Szczecinie i Teatru im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Małgorzata Klimczak w Głosie Szczecińskim.

Jak umiejętnie manipulować rzeczywistością, jak mówić, jak przemawiać - o tym mówi "Ślub" w reżyserii Anny Augustynowicz.

Henryk, gościnnie Grzegorz Falkowski, wraca po wojnie do domu, a raczej do gospody, którą prowadzą jego rodzice. Nikt nikogo nie poznaje. Henryk zastanawia się czy to rzeczywistość, czy tylko tak mu się wydaje. Niczym reżyser z zeszytem i długopisem w ręku stwarza kolejne sceny spektaklu wedle własnego uznania. Z ojca czyni Króla, z Mańki, służącej w gospodzie - swoją narzeczoną. Inscenizuje własny ślub.

Po zrobionym z rozmachem, pełnym plastyki, tańca i śpiewu "Akropolis" Wyspiańskiego oraz "Burzy" Szekspira Anna Augustynowicz tym razem tworzy kameralne widowisko skupione przede wszystkim na słowie. Henryka gra Grzegorz Falkowski, którego reżyserka obsadziła kiedyś w roli Konrada w "Wyzwoleniu". Aktor co prawda od kilku lat już nie pracuje w szczecińskim Teatrze Współczesnym, ale znakomicie wpasował się w to przedstawienie. Jego Henryk mówi, cyzeluje słowa, pieści je, modeluje na różne sposób. Sprawdza jak brzmią. To rola niemal idealna dla Grzegorza Fałkowskiego. Bardzo dobrze

wypada Grzegorz Młudzik jako Ojciec. Aktor operując minimalnymi środkami tworzy jedną z najciekawszych kreacji w tym spektaklu, aż się czeka na jego kolejne wejście na scenę. Wart uwagi jest także pantomimiczny finał w wykonaniu Arka Buszko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji