RZECZYWISTOŚĆ I OCZEKIWANIA (fragm.)
>>> Strach pomyśleć, jaka byłaby kompromitacja honoru warszawskiego teatru, gdyby z pomocą nie przyszła mu rocznicowość. Tak wyklinana przez niektórych. Tym razem na pomoc przyszła 150-rocznica Powstania Listopadowego. Teatr Dramatyczny wystawił radziecką sztukę Edwarda Radzińskiego pt. "Łunin czyli śmierć Kubusia Fatalisty", Teatr na Woli sztukę Jerzego Mikke - "Niebezpiecznie, panie Mochnacki...", wreszcie Teatr Powszechny "Kordiana".
Z tych trzech największy wymiar osiągnęła premiera w Teatrze Dramatycznym. Ciekawy pomysł, pokazanie losów buntowników zza drugiej strony barykady. Łunin był przecież dekabrystą, adiutantem Wielkiego Księcia Konstantego w dodatku. Zresztą sztuka Radzińskiego, oparta na autentykach - pismach Łunina - godzi znakomicie indywidualność przeżyć bohatera z głębią uogólnień. Na to ostatnie zwłaszcza położył nacisk reżyser Piotr Cieślak. A wielkość Zbigniewa Zapasiewicza w roli tytułowej polega na uzyskaniu refleksyjności o wielkiej sile oddziaływania. Co umożliwia widzowi wędrowanie, wraz ze wspomnieniami Łunina, z rzeczywistości kazamatów syberyjskiego więzienia w przeszłość - poznawanie mechanizmów carskiego i warszawskiego dworu.<<<
Przedstawienia te, a szczególnie dwa pierwsze, wyreżyserowane były z myślą o współczesności. Doskonale wyczuwa to widownia, bezbłędnie odszukując to, co pod dziewiętnastowiecznym kostiumem jest współczesne. Głównym tematem jest władza i człowiek buntujący się przeciwko tej władzy. Przypomina to okres popaździernikowy, kiedy w teatrach głównym tematem stały się również mechanizmy władzy - dopóki Władza nie wzięła się za władzę Ta główna relacja rozpada się na szereg składowych. Np różne sposoby ujarzmiania społeczeństwa w "Łuninie..." czy u Mikkego: mechanizmy działania aparatu policyjnego reakcje człowieka poddanego działaniom represji - świetne sceny przesłuchań Mochnackiego. Ryzyko buntu w skali losu człowieka i skali sytuacji kraju - we wszystkich trzech przedstawieniach bardzo wyraziście uwypuklone.