Artykuły

Pamięci Krzysztof Kieślowskiego

Syn urzędniczki i inżyniera budowlanego - dostał się do łódzkiej Filmówki dopiero za trzecim podejściem, czas "między" wypełniając dorywczymi zajęciami. W teatrze ubierał tuzy polskiego aktorstwa - Tadeusza Łomnickiego, Aleksandra Bardiniego, Zbigniewa Zapasiewicza i Edwarda Dziewońskiego. Już wtedy miał za sobą przymiarki do różnych profesji, uczył się między innymi we wrocławskiej szkole pożarniczej - wybitnego reżysera wspomina Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.

Trudno ustalić moment, w którym postać Krzysztofa Kieślowskiego zaczęła się mitologizować. Być może była to nagła śmierć artysty, a być może świadomość, że wielu młodych filmowców - i to na całym świecie - zaczyna go naśladować. Formalnie, ale przede wszystkim myślowo. Po dziesięciu latach od śmierci wybitnego reżysera na temat jego twórczości powstało wiele poważnych analiz, niektórych tajemnic nie udało się jednak rozszyfrować. Pogodny, przyjazny dla bliskich znajomych i współpracowników, był Kieślowski w gruncie rzeczy człowiekiem skrytym i skłonnym do autoironii, czego dowód dał w swojej autobiografii. Drobiazgowo dokładny na poziomie faktów i zdystansowany do własnej popularności, z rzadka dopuszczał czytelników tej książki do głębokich rozmyślań nad tajnikami ludzkiej egzystencji, choć większość jego filmów dotykała granicy między życiem a śmiercią.

Tematy pierwszych filmów dokumentalnych brał Kieślowski z życia; także swego. Słynny "Personel" to odprysk obserwacji, jakie poczynił pracując w charakterze garderobianego w warszawskim Teatrze Współczesnym.

Krzysztof Kieślowski - syn urzędniczki i inżyniera budowlanego - dostał się do łódzkiej Filmówki dopiero za trzecim podejściem, czas "między" wypełniając dorywczymi zajęciami. W teatrze ubierał tuzy polskiego aktorstwa - Tadeusza Łomnickiego, Aleksandra Bardiniego, Zbigniewa Zapasiewicza i Edwarda Dziewońskiego. Już wtedy miał za sobą przymiarki do różnych profesji, uczył się między innymi we wrocławskiej szkole pożarniczej, a potem w słynnym Liceum Technik Teatralnych. Jego dzieciństwo było niespokojnie ruchliwe, wypełnione przeprowadzkami i zmianami szkół, rodzina przenosiła się bowiem z miejsca na miejsce z powodu choroby ojca. Roman Kieślowski leczył gruźlicę w najróżniejszych polskich sanatoriach. Jego syn uczył się więc życia szybko i szybko zaczął sobie zapewne zadawać pytania o sens cierpienia i prawdziwą tajemnicę życia.

Nim przyjęto go do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej, pracował także jako referent kulturalny i nauczyciel rysunku. A w ogóle to chciał być reżyserem teatralnym, ale dostał się na specjalizację filmową, która przyniosła mu po latach światową sławę. Aż dziw, że nie wykorzystał tego motywu w którymś ze swoich obrazów, dotyczących roli przypadku w ludzkim życiu.

Spod ręki Karabasza

Twórczość Krzysztofa Kieślowskiego jest w polskiej kinematografii zjawiskiem całkowicie osobnym, choć krytycy próbują wiązać jego filmy z różnymi nurtami czy szkołami. Wyjątkowość autora "Dekalogu" polega jednak na umiejętności łączenia precyzyjnego, wręcz fotograficznego obrazu świata, z metafizyką wkraczającą w życie bohaterów nagle i niespodziewanie, zawsze niosącą jednak brzemienne skutki dla ich losu. Refleksja filozoficzna była wynikiem wieloletnich rozważań osobistych artysty. Zamiłowanie do szczegółu, jak sam mówił, wyniósł ze szkoły filmowej. Rzetelnego i odkrywczego jednocześnie opowiadania o rzeczywistości uczył się od mistrzów tej klasy, co Kazimierz Karabasz i Jerzy Bossak. Przez wiele lat Kieślowski pozostawał wierny filmowi dokumentalnemu, jakby bardziej ufając prawdzie obiektywnej (?) niż własnej wyobraźni. W pierwszej połowie jego biografii twórczej powstały m.in.: "Z miasta Łodzi", "Życiorys", "Siedem kobiet w różnym wieku" i "Z punktu widzenia nocnego portiera"

"Przejście podziemne" w fabułę

Do pełnej fabuły prowadziła twórcę "Amatora" długa, ale konsekwentna droga. Z biegiem czasu zaczął Kieślowski kręcić obrazy "na pograniczu"; jeszcze dokumentalne, ale już opatrzone wyraźnym albo ukrytym komentarzem odautorskim. Ten okres zaczął się od zrealizowanego dla telewizji "Przejścia podziemnego". Potem powstał "Amator" (w którym Zanussi gra na przykład samego siebie, ale film ma oryginalny scenariusz), "Przypadek" oraz "Bez końca". Tego ostatniego filmu Kieślowski nie lubił, ale przyznawał, że to po jego nakręceniu zaczął zdawać sobie sprawę z faktu, iż połączenie paradokumentu i fabuły może go zwyczajnie ograniczać.

W stronę metafizyki

Przełomów w życiu Krzysztofa Kieślowskiego było wiele i na ogół stali za nimi konkretni ludzie. Artysta chętnie otwierał się na innych i jeśli tylko odkrywał w nich bratnią duszę, zapraszał do współpracy. Jedną z osób, które odegrały w życiu i twórczości Kieślowskiego największą rolę, był Krzysztof Piesiewicz - adwokat, współtwórca scenariuszy ostatnich filmów Kieślowskiego. Cykle "Dekalog" i "Trzy kolory" wyniosły obydwu twórców na wyżyny światowej sławy, ale przede wszystkim najgłębiej ze wszystkich dotykały tajemnicy ludzkiej egzystencji. To zaproszenie do rozmowy o rzeczach ostatecznych przyjęli z równym entuzjazmem zarówno krytycy, jak widzowie, choć nie zawsze były to filmy łatwe w odbiorze. Jeśli mówimy więc dziś o tym, że Kieślowskiego naśladuje kolejne już pokolenie młodych reżyserów filmowych (a był wykładowcą w różnych krajach Europy), to mamy na myśli próbę równania do tej właśnie mądrości i delikatności, z jaką Kieślowski opowiadał choćby o podwójnym życiu Weroniki.

Nie przypadkiem Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, na którym w swoim czasie reżyser Krzysztof Kieślowski uczył przyszłych reżyserów tajników rzemiosła, nosi dziś jego imię.

Tematy pierwszych filmów dokumentalnych brał Kieślowski z życia; także swego. Słynny "Personel" to odprysk obserwacji, jakie poczynił pracując w charakterze garderobianego w warszawskim Teatrze Współczesnym.

Krzysztof Kieślowski - syn urzędniczki i inżyniera budowlanego - dostał się do łódzkiej Filmówki dopiero za trzecim podejściem, czas "między" wypełniając dorywczymi zajęciami. W teatrze ubierał tuzy polskiego aktorstwa - Tadeusza Łomnickiego, Aleksandra Bardiniego, Zbigniewa Zapasiewicza i Edwarda Dziewońskiego. Już wtedy miał za sobą przymiarki do różnych profesji, uczył się między innymi we wrocławskiej szkole pożarniczej, a potem w słynnym Liceum Technik Teatralnych. Jego dzieciństwo było niespokojnie ruchliwe, wypełnione przeprowadzkami i zmianami szkół, rodzina przenosiła się bowiem z miejsca na miejsce z powodu choroby ojca. Roman Kieślowski leczył gruźlicę w najróżniejszych polskich sanatoriach. Jego syn uczył się więc życia szybko i szybko zaczął sobie zapewne zadawać pytania o sens cierpienia i prawdziwą tajemnicę życia.

Nim przyjęto go do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i Filmowej, pracował także jako referent kulturalny i nauczyciel rysunku. A w ogóle to chciał być reżyserem teatralnym, ale dostał się na specjalizację filmową, która przyniosła mu po latach światową sławę. Aż dziw, że nie wykorzystał tego motywu w którymś ze swoich obrazów, dotyczących roli przypadku w ludzkim życiu.

Spod ręki Karabasza

Twórczość Krzysztofa Kieślowskiego jest w polskiej kinematografii zjawiskiem całkowicie osobnym, choć krytycy próbują wiązać jego filmy z różnymi nurtami czy szkołami. Wyjątkowość autora "Dekalogu" polega jednak na umiejętności łączenia precyzyjnego, wręcz fotograficznego obrazu świata, z metafizyką wkraczającą w życie bohaterów nagle i niespodziewanie, zawsze niosącą jednak brzemienne skutki dla ich losu. Refleksja filozoficzna była wynikiem wieloletnich rozważań osobistych artysty. Zamiłowanie do szczegółu, jak sam mówił, wyniósł ze szkoły filmowej. Rzetelnego i odkrywczego jednocześnie opowiadania o rzeczywistości uczył się od mistrzów tej klasy, co Kazimierz Karabasz i Jerzy Bossak. Przez wiele lat Kieślowski pozostawał wierny filmowi dokumentalnemu, jakby bardziej ufając prawdzie obiektywnej (?) niż własnej wyobraźni. W pierwszej połowie jego biografii twórczej powstały m.in.: "Z miasta Łodzi", "Życiorys", "Siedem kobiet w różnym wieku" i "Z punktu widzenia nocnego portiera"

"Przejście podziemne" w fabułę

Do pełnej fabuły prowadziła twórcę "Amatora" długa, ale konsekwentna droga. Z biegiem czasu zaczął Kieślowski kręcić obrazy "na pograniczu"; jeszcze dokumentalne, ale już opatrzone wyraźnym albo ukrytym komentarzem odautorskim. Ten okres zaczął się od zrealizowanego dla telewizji "Przejścia podziemnego". Potem powstał "Amator" (w którym Zanussi gra na przykład samego siebie, ale film ma oryginalny scenariusz), "Przypadek" oraz "Bez końca". Tego ostatniego filmu Kieślowski nie lubił, ale przyznawał, że to po jego nakręceniu zaczął zdawać sobie sprawę z faktu, iż połączenie paradokumentu i fabuły może go zwyczajnie ograniczać.

W stronę metafizyki

Przełomów w życiu Krzysztofa Kieślowskiego było wiele i na ogół stali za nimi konkretni ludzie. Artysta chętnie otwierał się na innych i jeśli tylko odkrywał w nich bratnią duszę, zapraszał do współpracy. Jedną z osób, które odegrały w życiu i twórczości Kieślowskiego największą rolę, był Krzysztof Piesiewicz - adwokat, współtwórca scenariuszy ostatnich filmów Kieślowskiego. Cykle "Dekalog" i "Trzy kolory" wyniosły obydwu twórców na wyżyny światowej sławy, ale przede wszystkim najgłębiej ze wszystkich dotykały tajemnicy ludzkiej egzystencji. To zaproszenie do rozmowy o rzeczach ostatecznych przyjęli z równym entuzjazmem zarówno krytycy, jak widzowie, choć nie zawsze były to filmy łatwe w odbiorze. Jeśli mówimy więc dziś o tym, że Kieślowskiego naśladuje kolejne już pokolenie młodych reżyserów filmowych (a był wykładowcą w różnych krajach Europy), to mamy na myśli próbę równania do tej właśnie mądrości i delikatności, z jaką Kieślowski opowiadał choćby o podwójnym życiu Weroniki.

Nie przypadkiem Wydział Radia i Telewizji Uniwersytetu Śląskiego, na którym w swoim czasie reżyser Krzysztof Kieślowski uczył przyszłych reżyserów tajników rzemiosła, nosi dziś jego imię.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji