Artykuły

Nowa Konopielka

Konopielka - nauczycielka Jola będzie ostrą panienką w stylu techno. Kaziukiem - prostym czło­wiekiem - po prostu się zabawi. Sce­nę - wieś Taplary - raz zasnuje dym, raz oświetli stroboskopowe światło. Wszystko w rytmie zakręconej, yassowej muzyki.

Taką właśnie - nowatorską - "Kono­pielkę" wraz z białostockim zespołem szykuje w Teatrze Dramatycznym Piotr Ziniewicz, młody warszawski reżyser (w Białymstoku oglądaliśmy już jego równie nowatorskie "Jasełka"). Adap­tację powieści Edwarda Redlińskiego, opowiadającej o wsi, do której pewne­go dnia zapukał Postęp, zobaczymy w "Węgierce" już w najbliższą sobotę. Wczoraj twórcy spektaklu opowiadali o nim dziennikarzom.

- Nasza historia jest opowieścią o cie­kawości i o cenie, jaką trzeba za nią za­płacić. Kaziuka, chłopa z Taplar, zacie­kawia egzotyka Konopielki - nauczy­cielki Joli, która pewnego dnia przyby­wa do wsi. Ta ciekawość go gubi - tłu­maczył Ziniewicz. - U Redlińskiego Jo­la jest Siłaczką, nauczycielką. U nas jest panienką techno, która życie traktuje ja­ko zabawę. Jest reprezentantką świata cywilizacji, w którym górują narkoty­ki, przemoc, szaleńcze tempo, brak war­tości. To świat pusty. Kaziuk reprezen­tuje świat odwiecznych mądrości, opar­ty na spokoju. Zaintrygowany Konopiel­ką oddaje wszystko, co miał. Ceną je­go ciekawości jest utrata wszystkiego: rodziny, wartości, spokoju. Zestawienie tych dwóch światów jest bardzo intere­sujące. Powstaje bowiem pytanie: czy zostać przy wartościach fundamental­nych, czy też iść za blichtrem życia?

Reżyser zapowiada, że spektakl bę­dzie widowiskiem "masakrą".

- Mam tu na myśli skalę doznań, wy­miar plastyczny i aktorski spektaklu. Bę­dzie głośna muzyka yassowa, biorąca się z buntu wobec jazzu i zagrana przez Pawła Kolendę z zespołem. Będzie sym­boliczna scenografia...

- Która też zagra... - wtrąca Magda­lena Zaborska, scenografka.

Twórcy spektaklu świadomie zrezy­gnują z "wiejskości". Nie będzie trady­cyjnego "zaciągania", choć w warstwie językowej spektaklu pewne naleciało­ści mają pozostać.

- Bo tak naprawdę nie chodzi wcale o pokazanie wsi, ale o pokazanie pew­nego sposobu myślenia - mówi reży­ser.

W roli Kaziuka zobaczymy Roberta Ninkiewicza, w roli Konopielki - Do­rotę Radomską.

- Zrobić "Konopielkę" teraz, kiedy każdy nosi w sobie jakiś jej prywatny obraz, to rzecz karkołomna. Na pewno jednak nie będzie to film. Troszkę to wszystko wykręciliśmy na drugą stro­nę... - mówi Ninkiewicz.

Dorota Radomska: - W jednym mo­mencie będzie nawet bardzo iskrzyć...

- No właśnie, będą momenty, tak jak w książce? - drążyli dziennikarze.

- Będą, będą, mamy kaskaderów - śmiali się aktorzy. Robert Ninkiewicz podchwycił temat: - Kiedy pierwszy raz czytałem "Konopielkę", to myślałem naj­pierw, że wszystko w niej jest podszyte seksem. Potem sądziłem, że jest to opo­wieść o wsi, teraz myślę jeszcze inaczej...

- Ale trochę seksu w spektaklu zosta­wicie? - dopominali się dziennikarze.

- Ślady zostawimy... Ostatecznie reżyser rozstrzygnął:

- Będzie to spektakl nie tylko emocjo­nalny, ale i intelektualny. I każdy zoba­czy w nim tyle, ile sobie wyobrazi...

Zobaczymy już w sobotę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji