Ostre zderzenie z legendą
Znacie Państwo tę postać na zdjęciu obok? Tak, to Stanisław Ptak jako Cervantes - Don Kichot w premierowej (zaledwie pięć lat po światowej prapremierze!) polskiej realizacji "Człowieka z La Manchy", zrealizowanej na scenie Operetki Śląskiej w grudniu 1970 roku. Ta rola stała się największą legendą musicalowej sceny w Polsce. Sam tamten spektakl - zrealizowany przez, nie żyjących już, Mieczysława Daszewskiego (reżyseria) i Stanisława Tokarskiego (kier. muzyczne); z obecną szefową artystyczną gliwickiego Teatru Muzycznego Krystyną Westfal w roli Aldonzy - stał się wielkim objawieniem i bodaj największym osiągnięciem w dziejach gliwickiej sceny. Stanisław Ptak ma odwagę z tą legendą się zmierzyć; i z samym sobą. Piekielną odwagę, skoro zobaczymy go na chorzowskiej scenie w tej samej roli, która uczyniła go wielkim ponad ćwierć wieku temu. Na taki wyczyn stać może dziś wyłącznie Stanisława Ptaka i chyba jeszcze tylko Andrzeja Hiolskiego. Dlatego też dzisiejsza chorzowska premiera musicalu Mitcha Leigha z librettem Dale'a Wassermana i z piosenkami Joego Dariona - w którym pojawiali się także tej klasy artyści, co Placido Domingo, Peter O'Toole i Jacques Brel! - takie gorące budzi zainteresowanie.
Również z tej przyczyny, że przygotował w Chorzowie "Człowieka z La Manchy" (opracowanie tekstu i reżyseria) Józef Opalski, przez śląskich aktorów ogromnie lubiany m.in. za "Lekcję", "Sexualne zło" i "Zagraj mi melodię z dawnych lat". Scenografię powierzono Markowi Braunowi, a choreografię Julianowi Hasiejowi. Obok Stanisława Ptaka, zobaczymy w głównych rolach tej historii, splatającej wątki życia Cervantesa i jego dzieła - "Don Kichota": Marię Meyer (Aldonza) i Jacentego Jędrusika (Służący - Sancho Pansa) oraz m.in. Wiesława Kupczaka, Adama Szymurę, Sabinę Olbrich i Martę Tadlę.