Artykuły

Bajka z aktualnym przesłaniem

"Aya znaczy miłość" Tomasza Mana w reż. autora w Teatrze Baj Pomorski w Toruniu. Pisze Anita Nowak w portalu Teatr dla Was.

Najnowsza premiera Baja Pomorskiego jest głosem w bardzo dziś aktualnej w Europie dyskusji o emigrantach. Rzecz napisana została przez Tomasza Mana na zamówienie teatru. Opowiada o losach małej arabskiej dziewczynki, Ayi, której podczas wojny spłonął dom, a rodzice zginęli w pożarze.

Kiedy wznosi się kurtyna ze sceny bije ciepły złocisty blask, dobiegają odgłosy arabskich modłów i dźwięki fletu snujące melodię Bliskiego Wschodu. Trzy postaci w stylowych strojach podnoszą się z kolan. To Aya (Dominika Miękus), Mama (Edyta Łukasiewicz-Lisowska) i Tata (Mariusz Wójtowicz). Z ich twarzy emanuje wzajemna miłość, gesty okazują czułość. Szczęśliwa rodzina. Ale trochę rozkapryszona dziewczynka w pewnym momencie obraża się na Mamę za to, że poświęca jej za mało uwagi i ucieka. W tym czasie wybucha pożar.

Zrozpaczona Aya natychmiast wraca i wraz ze swą ukochaną przytulanką, zielonym słonikiem, próbuje gasić pożar. Z pomocą przychodzi jej woda. Walczy z ogniem. Obydwa żywioły oczywiście spersonifikowane. Ogień zostaje pokonany, ale rodziców nigdzie nie ma. I w tym momencie rozpoczyna się wędrówka dziewczynki i słonika po zaświatach, by ścierając się z wieloma przeciwnikami i pokonując mnóstwo trudności, w końcu wydrzeć Mamę i Tatę z podziemnej otchłani. Dokonać tego niebywałego czynu udaje się Ayi tylko dzięki wielkiej miłości, która, jak się okazuje, jest w stanie przezwyciężyć wszystkie przeszkody, by uratować tych, których się kocha.

Ale to nie jedyna mądrość tej bajki. Jest tam też sporo treści wychowawczych. Na drodze Ayi pojawiają się osoby nacechowane różnymi dziecięcymi grzechami i wadami, jak np. zazdrość, samochwalstwo, sobkostwo, od których na oczach publiczności są wyzwalane.Nie zapomniano oczywiście zasygnalizować złego wpływu słodyczy na stan uzębienia... Ale najważniejsze przesłanie płynie ze słów piosenki finałowej. I adresowane jest raczej do dorosłych. Troje ludzi, którzy stracili cały dobytek i dach nad głową, śpiewa o tym, że szukają spokojnego miejsca na ziemi, gdzie nie ma ognia, strachu i wojen...

Ponieważ bajka ta ma formę musicalu, duży nacisk położono na warstwę brzmieniową. Muzyka w tym przedstawieniu jest bardzo różnorodna. Od wspomnianego już arabskiego folku, poprzez motywy jazzowe, rockowe, a nawet heavy-metalowe. W końcu rzecz dzieje się w Syrii, gdzie krzyżują się wpływy wielu kultur, a choć opowieść na pierwszy rzut oka kojarzy się z dawnymi mitami, tak naprawdę jest aluzją do współczesności i właśnie muzyka to wyraźnie sygnalizuje.

Funkcjonalna scenografia, umożliwiająca częste zmiany miejsca akcji bez opuszczania kurtyny, jest stosunkowo prosta, delikatnie korespondująca tylko ze stylem architektury arabskiej, pozwala koncentrować uwagę widza przede wszystkim na bardzo ciekawym, nośnym tekście. Kostiumy animowanych żywiołów czy postaci, które dziewczynka i słonik spotykają na swej drodze, są bardzo oryginalnie zaprojektowane. Nad czadorami zasłaniającymi twarze aktorów umieszczono wycięte z kartonu maski określające charakter postaci.

Dzięki bardzo dobrej grze aktorskiej, dynamicznej choreografii, sprawnej reżyserii i trafiającemu do dziecięcych emocji umuzycznieniu całości, spektakl bardzo spodobał się najmłodszym widzom. A i z przyjemnością obejrzeli go dorośli.

(Recenzja emitowana na antenie Polskiego Radia Pik 2 października 2016 w "Śniadaniu z Muzami")

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji