Artykuły

Wrocław. Wielka debata o wrocławskiej kulturze

- Skoro tworzymy kulturę, chcemy o niej współdecydować - mówili uczestnicy Wrocławskiego Kongresu Kultury. I namawiali urzędników: - Wiemy, jak to się robi, skorzystajcie z naszego doświadczenia. W Kongresie zorganizowanym wczoraj w Teatrze Muzycznym "Capitol" debatowało ponad 100 osób.

Byli miejscy urzędnicy - Jarosław Broda, dyrektor wydziału kultury, i Jacek Sutryk, dyrektor departamentu spraw społecznych; szefowie miejskich instytucji - Dorota Monkiewicz (Muzeum Współczesne Wrocław), Konrad Imiela (Teatr Muzyczny "Capitol"), Andrzej Ociepa (Miejska Biblioteka Publiczna); przedstawiciele działających we Wrocławiu stowarzyszeń i fundacji - Piotr Krajewski (Centrum Sztuki Wro), Paweł Piotrowicz ("Rita Baum"). Byli też artyści: Agnieszka Wolny-Hamkało, Urszula Śliz, Patrycja Mastej, Karolina Frejno, a także publicyści, m.in. Edwin Bendyk ("Polityka").

Nie pojawił się mimo wcześniejszych zapowiedzi Krzysztof Maj, dyrektor Biura Festiwalowego Impart 2016, odpowiedzialnego za organizację ESK.

Lista postulatów

- To było dobre, konstruktywne spotkanie, na którym nie zabrakło gorących tematów - oceniała Maja Zabokrzycka z Fundacji "Dom Pokoju", jedna z inicjatorek i organizatorek spotkania. - Szczególne znaczenie ma dla nas deklaracja uczestników, podkreślających, że chcą się angażować w prace, które będą kontynuacją kongresu. Bo traktujemy tę niedzielę jako pierwszy etap zaplanowanego na dłuższy dystans procesu.

Stolikowe debaty zaowocowały długą listą rekomendacji, która zostanie przedstawiona wrocławskim urzędnikom. Wśród postulatów są m.in. specjalny bon (500 zł do wykorzystania dla każdego obywatela na potrzeby kulturalne), powołanie ciał eksperckich rekomendujących urzędowe decyzje dotyczące kultury oraz ich transparentność.

Padła też propozycja stworzenia rankingu odpowiedzialnych za kulturę urzędników oraz powołania programu stypendiów dla tych twórców, którzy nie są zatrudnieni w instytucjach czy organizacjach pozarządowych.

Nie podpaść urzędnikom

Nie zabrakło najbardziej aktualnych kwestii dotyczących wrocławskiej kultury - sprawy Teatru Polskiego oraz braku stanowiska miejskich urzędników wobec kontrowersyjnej decyzji komisji konkursowej, wydawnictwa Warstwy i Muzeum Współczesnego Wrocław.

Mówiono o omnipotencji władzy, która wie lepiej i nie potrzebuje głosów eksperckich. O mechanizmach powodujących autocenzurę szefów instytucji kultury, którzy - biorąc za nie odpowiedzialność - nauczeni złym doświadczeniem zastanawiają się, jakie programowe decyzje podejmować, żeby nie podpaść urzędnikom.

Dyskutowano również o nieprzejrzystych, podatnych na manipulacje mechanizmach, jakie kierują wyborem dyrektorów instytucji kultury. O braku czytelnych zasad, jakimi rządzi się miejska polityka kulturalna.

- Brak nam wiedzy, czy ona istnieje, gdzie jest zapisana i na czym polega - podsumowywał obrady dotyczące tego tematu jego moderator Tadeusz Mincer. - Powstaje wrażenie, że tworzy ją prezydent ze ścisłym gronem współpracowników. A powstaje poprzez naciski różnych grup. Nie jest szeroko konsultowana, jest wynikiem tarć między urzędnikami a tymi grupami. My nie czujemy się jej częścią, nie stymuluje nas ona, nie mamy na nią wpływu.

Zarzuty padały zresztą nie tylko pod adresem urzędników. Twórcy kultury sami sobie zarzucali pasywność, bierność, niezajmowanie stanowiska w ważnych dla nich sprawach.

- Jeśli władze Wrocławia myślą o rozwijaniu obywatelskości swoich mieszkańców, jeśli chcą, żeby zajmowali stanowisko, protestowali, kiedy trzeba, musimy i my tego oczekiwać od naszej publiczności - mówił Bartek Lis z Muzeum Współczesnego Wrocław, moderator debaty o rozwoju publiczności. - Musimy wchodzić z nią w dialog, aktywizować.

Co po ESK 2016

Jeden ze stolików był poświęcony przyszłości kulturalnego Wrocławia po ESK 2016 i temu, jak powinno po zakończeniu obchodów funkcjonować Biuro Festiwalowe Impart 2016.

- To święto się skończy i nie będzie już finansowania kultury na poziomie roku 2016 - mówił Jarosław Broda. - Z okazji ESK we Wrocław ze środków rządowych i miejskich wpompowano ponad 100 mln zł. Zostaniemy z NFM, Nowymi Formatami, klubem Fama, dwiema nowymi bibliotekami, Muzeum Pana Tadeusza, Muzeum Teatru i Nowymi Żernikami. Ale czy istnienie tej infrastruktury pociągnie za sobą rozwój życia kulturalnego w kolejnych latach? Myślę, że tak. Ale to wszystko będzie trzeba sfinansować za środki, jakie mieliśmy do dyspozycji w latach 2014-2015 - ostrzegał, dodając, że nie przewiduje finansowej zapaści.

Uczestnicy zgodzili się, że Biuro Festiwalowe Impart powinno funkcjonować, na pewno jednak nie w tak rozbudowanym kształcie jak jego krakowski odpowiednik. Nie ma też powrotu do czasów sprzed ESK - Impart musi zredefiniować swoją rolę. Ma być on raczej połączeniem centrum rozwoju kompetencji i obserwatorium kultury, miejscem społecznej diagnozy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji