Bo jeśli Iwan przejrzy...
Wielkie są możliwości artystyczne i wychowawcze lalkowego teatru. Jego aktor, choć niewidoczny, za pośrednictwem lalki czaruje widza realizmem żywych, barwnych, pełnych wyrazu scen.
Pod jednym tylko warunkiem, że utwór wystawiany na scenie wart jest aktorskiego trudu. Największy talent aktorski, największy wysiłek reżysera i scenografa nie uratują na scenie utworu bezwartościowego. Nie potrafią kazać widzowi się bawić wtedy, gdy ten się nudzi.
Młody polski teatr lalkowy nie potrafił dotychczas zachęcić naszych literatów do poważniejszej na jego potrzeby twórczości. Cieszyć się więc należy, że gdański teatr wznowił na swej scenie doskonałą sztukę Obrazcowa i Preobrażeńskiego "Baśń o wielkim Iwanie".
Sztuka ta, w symboliczną formę bajki zamykająca historię wiekowej niewoli i wyzysku ludu rosyjskiego - wielkiego Iwana - jest doskonałym przykładem jak można bawiąc uczyć.
A dzieci na tej sztuce bawią się doskonale. Huraganami śmiechu lub pełnym wzruszenia, skupionym milczeniem nagradzają Henryka Zalesińskiego, który gra Iwana. Aktor ten, realizując niezmiernie ciekawą koncepcję - żywego aktora współgrającego na scenie z lalkami stworzył postać naprawdę doskonałą. Jego Iwan nie ma nic z patosu ni pychy, jest naturalny i przekonywający, zyskuje pełną sympatię młodocianej widowni. Co chwila słychać okrzyki wyrażające sympatię dla Iwana bądź też potępiające jego braci. Braci tych jest czterech: Kola (Z. Kordecki), Misza (Z. Borowiak), Wołodia (Z. Trynkus) i Tymofiej (T. Bołgaty). Czar złej żmii, którą aż zbyt przekonywająco robi Józefina Unczur na zmianę z Moniką Snarską zamieni Iwanowych braci, w kolejności wymienionych imion, w cara, popa, generała i kupca.
Cztery maszkarowate lalki dzięki talentowi czterech aktorów snują przed naszymi oczami symboliczmy obraz feudalno-kapitalistycznych stosunków krępujących i trzymających w ciemnocie Iwana.
- Bo jeśli Iwan przejrzy... to bać się przestanie, a wtedy już koniec - mówi pop.
I przylatuje biały ptak (wiele czucia w tę rolę włożyła H.Wołosowicz), przynosząc "wodę życia" dla Iwanowych oczu. Iwan widzi! Nic się nie oprze przed jego gniewem. Nie pomogą złym braciom wojska obcych generałów... Kuryna!
Dobry, dobrze grany spektakl. Czyżby aż tak, że nic zganić, że niczego krytykować nie trzeba - ktoś może zapyta.
Owszem, np. skomplikowane zabudowanie sceny tłumi głos, a ciężkie, o zbyt zawiłym mechanizmie lalki zatruwają życie aktorom, może... znalazłoby się jeszcze kilka zastrzeżeń, ale nie zmienia to faktu, że "Baśń o wielkim Iwanie" to spektakl ciekawy zarówno dla dzieci jak i dla dorosłych.