Artykuły

Czerwone nosy

"Czerwone Nosy" w reż. Małgorzaty Bogajewskiej w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze. Pisze Piotr Bogdański w Nowych Wiadomościach Wałbrzyskich online.

W minionym tygodniu obejrzałem najlepszą sztukę z kilkunastu, które widziałem w siedmiu teatrach od początku tego roku. Po średniej inscenizacji "Mistrza i Małgorzaty" nie spodziewałem się, że zespół artystyczny Jeleniogórskiego Teatru po tygodniu zaoferuje takie przeżycie. "Czerwone nosy", bo o nich mowa, napisane przez brytyjskiego dramatopisarza Petera Barnesa reżyserowane przez Małgorzatę Bogajewską ujmują w każdej płaszczyźnie. Prosto, lecz niebanalnie opowiedziała historię Ojca Flote, piewcy miłości do Boga przez śmiech i radość z życia doczesnego. A było o czym opowiadać - misjonarz głosił swój sposób pojmowania wiary w trudnych czasach w XIV wieku, w czasach epidemii dżumy. Zmagał się nie tylko z jej okropieństwami, ale także m.in. z oporem skostniałego kościoła, części społeczeństwa, biczowników. Twórcy pokazali to wszystko w formie przygody czy nawet teatru drogi (analogia do filmu drogi). Mimo tragicznego tła wydarzeń i niełatwych losów Ojca Flote i jego przyjaciół, w wielu scenach odnajdujemy dużo wspaniałego humoru. "Czerwone nosy" to jednak nie komedia ani tym bardziej teatr akcji. Tekst Barnesa co rusz eksploduje głębokimi przemyśleniami o istnieniu, religii czy kościele i śmierci. W czasie spektaklu śmiejemy się, ale po nim wypełniają nas refleksje i zaduma. Sztuka trwa ponad dwie godziny, ale nawet na chwilę nie traci z tempa narracji, przez co ogląda się ją z takim samym zainteresowaniem od początku do końca. To także ogromna zasługa zespołu ponad dwudziestu aktorów, którzy nie tylko grają, ale także tańczą i śpiewają. Do tego robią to naprawdę zgrabnie. W tym miejscu nie mogę zapomnieć o autorze ruchu scenicznego, Arturze Borkowskim i twórcach idealnie pasującej muzyki Konrada i Kamila Rogińskich. Wracając jeszcze na chwilę do aktorów, to warto podkreślić, że wszyscy zagrali bardzo równo. Najlepszy z nich (idealnie obsadzony) to odtwórca głównej postaci Ojca Flote - Jacek Grondowy. Panie, Panowie proszę przyjąć nasze gratulacje. Dla wciąż nieprzekonanych, że warto pojechać do Jeleniej Góry mam recenzję młodzieży licealnej, która jak wiemy ściemy nie łyka, a powiedzieli, było zajefajnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji