Artykuły

Sztuka Obrazcowa w Gdańskim Teatrze Lalek

"Baśń o wielkim Iwanie" S. Obrazcowa i S. Preobrażeńskiego stawia przed tea­trem lalkowym trudne zadania. Można z niej zrobić nie­zwykle interesujące widowi­sko, ale i łatwo wykrzywić intencje autora.

Jak się z tego zadania wy­wiązali gdańscy aktorzy, niech odpowiedzą liczni wi­dzowie tej sztuki.

Kurtyna poszła w górę. I... zanim jeszcze mógł uczynić to rozwój akcji, uwa­gę widowni przykuła cieka­wa i niecodzienna koncepcja. Na lalkowej scenie grał obok lalek prawdziwy żywy aktor (Henryk Zalesiński) - wiel­ki Iwan. Pięciu braci: Iwan, Kola (Z. Kordecki), Misza (Z. Borowiak), Wołodia (Z. Trynkus) i Tymofiej (T. Bołgaty) rozmawia, bawi się, pracu­je... Nie, pracuje tylko Iwan.

Ale bracia boją się - wielki brat może się kiedyś zbuntować. Znajdzie jednak na to radę żmija (Józefina Unczur, Monika Snarska).

Widownia zamarła w pełnym napięcia skupieniu. Rozszerzone przerażeniem, pełne współczucia oczy dzieci śledzą złego gada wezwanego na pomoc przez równie złych braci.

Jad żmii odbiera Iwano­wi wzrok, oddaje w niewo­lę braciom, których zmie­nia w cara, popa, gene­rała i kupca. Ślepiec boi się cara, który jest ponoć "trzydzieście trzy" razy odeń większy, boi się zresztą wszystkich. Pracuje.

Pociesza go "biały ptak" (H. Wołosewicz) mówiąc: "Oprzytomnij! Po całym świecie wędruję i nie widziałem nikogo, kto by był większy i silniejszy od ciebie... Okłamują cię wszyscy. Pu­stym strachem płoszą ci ser­ce, bo nie widzisz, boś śle­py... Przyniosę ci żywej wody. Przemyjesz oczy i zobaczysz słońce. A skoro wyj­dziesz z mroku odejdzie strach..."

Łzy współczucia kręcą się w oczach dzieci. Okrzykami ostrzegają Iwana przed fał­szywym popem. Wstrętem przejmuje ich przekonywająca gra "małych" nędznych braci. Całą sympatię posiadł Iwan i "biały ptak".

Wreszcie rozstrzygnięcie konfliktu. Jakie? Zobaczcie sami. Dobrze grana, jak o bym świadczy żywa reakcja widowni, sztuka da wam rozrywkę i... wiele do myślenia.

Obrazcow "Baśnią o wielkimi Iwanie" daje ostrą odprawę tym wszystkim, którzy twierdzą, że scena lalkowa sprzeczną jest z realizmem socjalistycznym. Wierny zasadzie, że "w teatrze lalek rolę zasadniczą odgrywają idea i dramat, lalka zaś z całym swym wdziękiem i urokiem jest na usługach idei i dramatu" - przedstawia nam w formie bajki zamkniętą historię niewoli, nędzy, wyzysku i wreszcie zwycięskiej walki ludu rosyjskiego. Przed oczyma widza (a widzem tej sztuki może być Janek jak i Jan, ba, nawet dziadek Jan będzie nią oczarowany) kreślą aktorzy na kanwie świetnego tekstu pełne dramatycznego napię­cia sceny. Nie koliduje z ich głębokim realizmem baśniowa symboliczna forma. Kolidują jedno tylko - tekst komenta­rza, który ma "rozjaśnić" dzie­cięcemu widzowi myśl autora. Nikt chyba jednak nie zaprze­czy, że: "Człowiek, który pra­cuje i kocha swoją pracę, nie chce drugiemu człowiekowi od­bierać owoców jego pracy"... itd. To nie jest język, którym można przemawiać do dziecka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji