Artykuły

Dyplom z Millera

IV rok studentów Wydziału Aktorskiego warszawskiej PWST na swój dyp­lom dramatyczny (muzyczny - "Złe zachowanie" - już się odbył) przy­gotował pod kierunkiem Władysła­wa Kowalskiego "Widok z mostu" Artura Millera.

Dano to przedstawienie na Małej Scenie Teatru Powszechnego w Warszawie, gdzie je bodajże można oglądać nadal. Chwalebny to a prak­tykowany ostatnio zwyczaj urządza­nia warsztatów dyplomowych na scenach zawodowych teatrów a nie w małej salce PWST i chyba się utrwali? Z pożytkiem dla wszyst­kich, w tym i widzów - jeśli dyp­lom się uda.

"Widok z mostu" udał się.

Melodramat społeczny amerykań­skiego pisarza dobrze przecież znany polskiej publiczności z licznych re­alizacji scenicznych i przedstawień telewizyjnych - słudenci-absolwenci potraktowali z całą powagą i do­słownością dając wszakże swoim bo­haterom "wnętrza" osób z mental­nością lat osiemdziesiątych. Efekt: jaskrawość konfliktu, niezamierzony komizm i groteskowość tkanki oby­czajowej, psychologiczna rodzajowość narodowościowego getta.

Eddie Carbone, doker z Brooklynu rodem z Włoch, Amerykanin w pier­wszym dopiero pokoleniu gości oto u siebie - nielegalnie - kuzynów żony przybyłych z Sycylii. Jeden z nich młody Rodolfo podrywa siost­rzenicę Eddiego, jego wychowankę i... namiętność. Pamiętamy: Eddie wydaje swoich gości Urzędowi Imigracyjnemu aby uratować dla siebie (!) siostrzenicę. Popełnia największy grzech przeciwko kodeksowi swoja­ków, za ten grzech zapłaci życiem, brat Rodolfa będzie musiał ze­mścić się za nielojalność.

To wątek "emigrancki", bo głów­nym jest stosunek 40-latka do mło­dziutkiej, wchodzącej w życie podo­piecznej. Ktokolwiek i skądkolwiek by nie przyszedł by zabrać dziew­czynę od wuja stałby się jego wro­giem. Eddie przeżywa bowiem apo­geum miłości zaborczej (może ostat­niej?), trochę jako opiekun, któremu "ktoś" chce porwać dziecko, trochę jako mężczyzna, który uległ urokowi młodości.

Ludzkie to, melodramatyczne, opowiedziane językiem komunika­tywnym, realistyczne aż nadto.

Młodzi aktorzy mieli trudny orzech do zgryzienia: pokazać praw­dę wewnętrzną bohaterów środkami dosyć obcymi młodości bo wymaga­jącymi babrania się w psychologii, budowania mozolnego postaci, uprawdopodobnienia ich reakcji. "Wi­dok z mostu" to scenariusz dla wygów scenicznych, każda rola daje tu szansę "wygrania się", zademon­strowania i umiejętności i osobowo­ści. Mówiąc dosadnie - scenariusz niemodnie staroświecki. Dla debiu­tantów tym większy kłopot.

No i poradzili sobie z nim wcale dobrze. I to nie ośmieszając Millera, nie pokazując palcem: o, jakie to już wapno! (a bywają takie "demaska­torskie" spektakle, jeszcze jak by­wają...).

Swoje wygrali i tak, udowodnili bowiem namacalnie, że wybierają z Millera to, co ich dzisiaj najbar­dziej w nim interesuje. Okazało się - interesuje ich głównie zderzenie różnych obyczajowości, sprawa nie­przystosowania jednostek usiłują­cych trafić w ton "moralności po­wszechnej" oraz problem młodości jako takiej.

Patologiczne nieco namiętności Eddiego są tu zaledwie naszkicowa­ne, naprawdę wygrywa się wszyst­kie sceny z przybyszami z Sycylii, one nadają ton atmosferze całości. I naprawdę liczy się Kate, młoda bohaterka "Widoku z mostu".

Znajduje to odbicie w wyrazistości gry młodzieży. Katarzyna Figura (Kate), Janusz Józefowicz (Marko), Maciej Godlewski (Rodolfo) zago­spodarowują w zasadzie scenę. Oglą­dałam Piotra Barszczaka jako Ed­diego (w dublurze: Wojciech Pasz­kowski) - jest poprawny, w normie debiutancki. Beatrycze Agnieszki Paszkowskiej ma styl. jej interpretacja żony Eddiego ma wszelkie cechy "żonie", dyskretnie zasygna­lizowane, bardzo cieniutką kreską, ale młodej aktorce brak jeszcze techniki, co nie byłoby niczym szczególnym przy debiucie gdyby nie to, że ten brak zbyt jaskrawo widać.

Kate Katarzyny Figury urzeka temperamentem. Nie jest to rola wspaniała i skończona ale bardzo wiele obiecująca, sporo mówiąca o talencie i brawurze aktorki. Tro­chę mała, perwersyjna Lolitka, trochę niesforna nastolatka z dobrego domu, trochę dojrzała przedwcześnie dziewczyna, której przodkowie uprawiali vendettę gdzieś daleko, "gdzie pomarańcze i cytryny rosną na drzewach". Bardzo jest ta Kate amerykańska i infantylna i bardzo już dorosła. Młodość aktorki, jej warunki fizyczne uwiarygodniają tutaj wszystkie prawie zdrowe i "niezdrowe" pociągi zainteresowanych.

Dwaj Sycylijczycy, skontrastowani niemal ad absurdum - role charakterystyczne. Świetnie zbudowane pomyślane, poprowadzone z sukcesem.

Starszy, Marko, w interpretacji Janusza Józefowicza to studium prowincjonalnej godności i ubogiej śmiesznej dla miejskich, honorności. Powolne ruchy, czarny garnitur, przykrótkie spodnie, wybrylantynowana głowa z przedziałkiem po środku, brak uśmiechu, nieruchoma twarz, powolne i dostojne mówienie i jeszcze stały greps: ruch ręki pod­kreślający wagę słów, które wypo­wiada. Jest w tym Józefowicz nie­odparcie śmieszny ale ta śmieszność ma wszystkie cechy powagi człowie­ka serio, rzetelnego i dyszącego wręcz godnością własną. Aktor (przypomnijmy: twórca choreografii w "Złym zachowaniu", dyplomie mu­zycznym IV roku) ujawnił tu nie tylko pomysłowość ("pomysł na po­stać"), ale i dyscyplinę; jego Marko jest, mimo komizmu, bardzo tragicz­nie Millerowski, bardzo wiarygodny.

Młodszy z braci, Rodolfo Macieja Godlewskiego to znów sama radość, kruchość, subtelność, liryzm i chłopakowatość - na granicy, jak chce tekst, pedalstwa, ale bardzo subtel­nie zaznaczonej. Godlewski jest fe­nomenalnie uzdolniony ruchowo, ca­ły jest jak żywe srebro, nie ma kło­potów z głosem i najwyraźniej cie­szy go to, co gra. Niewymuszoność - oto właściwe słowo na jego ist­nienie na scenie.

Jak na warsztat dyplomowy wcale to nie mało. Widzowie przyj­mują tego Millera żywiołowym ap­lauzem życzliwie kwitując nawet potknięcia debiutantów. Z których chyba wyrośnie udana zmiana war­ty. Oby!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji