O dzieciach i o Kasi, co gąski zgubiła
W ostatnich dniach Szczeciński Teatr Lalek "Rusałka" wystawił nowe widowisko lalkowe Marii Kownackiej pt. "O Kasi, co gąski zgubiła". Premierę tego widowiska szczecińska publiczność przywitała z entuzjazmem, o czym świadczą wypełnione po brzegi sale nie tylko naszymi "milusińskimi", ale i ich rodzicami.
Najlepszym miernikiem potrzeby tego rodzaju przedstawień jest sama widownia. Trzeba widzieć dzieci, które z wyciągniętymi rączkami, znieruchomiałymi buziami wpatrują się w scenę, na której rozgrywa się ciekawa fikcja.
I nie można się dzieciom dziwić, że wybuchają na sali oburzeniem na złego wilka, na czarownicę, która pomaga mu w jego niecnych sprawkach, że cieszą się w głos, kiedy dwoje dobrych krasnoludków pomaga Kasi odszukać zaginione gąski.
I dopiero wówczas, gdy się widzi dzieci, jak tłumnie garną się na swoje przedstawienie, gdy się widzi ich żywą, jak najbardziej bezpośrednią reakcję - wówczas dopiero można sobie zdać w pełni sprawę z tego, jak potrzebny jest w Szczecinie teatr dla dzieci.
Rolę takiego teatru może spełniać z dużym powodzeniem właśnie teatr "Rusałka", który jednakże boryka się w tej chwili z dużymi trudnościami, związanymi z brakiem stałego lokalu, w którym byłby gospodarzem i gdzie mógłby przeprowadzać próby i dawać przedstawienia dla szerokiej publiczności Szczecina. Nie rozwiązuje bowiem sytuacji fakt korzystania obecnie z wypożyczonej sali Domu Kultury Związków Zawodowych im. Przyjaźni Polsko-Niemieckiej względnie z sali szkoły podstawowej nr. 18. Dopóki teatr ten nie otrzyma stałego pomieszczenia, trudno będzie mówić o jakiejś stałej i systematycznej pracy, która mogłaby zapewnić zespołowi dogodne i sprzyjające warunki dla normalnej pracy i jeszcze lepszego niż dotychczas przygotowania jego występów.