Niewątpliwy sukces
KURTYNA jest nieduża, taka zresztą jak i cała scena. Aksamitna, czerwona w białe "grochy". Przed kurtynę tę wychodzi maleńka lalka - dziewczynka, jakże dobrze nam wszystkim znana z baśni naszego dzieciństwa: "Czerwony Kapturek''. Rozpoczyna się w Teatrze Lalek, Ziemi Warmińsko - Mazurskiej - przedstawienie.
O samym "Czerwonym Kapturku" - teatrze nie będziemy tu pisać. Dużo już padło na ten temat słów - i o tym, jak grupa zapaleńców postanowiła i dokonała, i o tym, jak ta grupa walczyła z trudnościami, m. inn. lokalowymi. Zajmijmy się samym przedstawieniem, które nosi frapujący tytuł: "Piękna była to przygoda".
Więc wystąpił już "Czerwony Kapturek" i oznajmił że na scenie za chwilę dziać się będą rzeczy ciekawe.
Podnosi się aksamitna, czerwona kurtyna w białe "grochy" i - młodzi widzowie witają okrzykami zachwytu coraz to nowe przesuwające się przed oczyma lalki: zwierzęta, dzieci, krasnoludki. O dzieciach, krasnoludkach i zwierzątkach jest przecież bajka. Mała Marysia i Jasio szukają mamy, którą wróg wywiózł podczas wojny z Warszawy. Pomagają im w poszukiwaniach zwierzęta leśne, pomagają krasnoludki: Kizio, Mizio i najstarszy krasnal - Hipolit, pomaga uczynny gajowy. Przez niemal dwie godziny trwa żywa, pochłaniająca uwagę widzów akcja. Wszystko kończy się dobrze, tak jak zresztą w bajce.
Widzami są dzieci. Teatr dla nich powstał i dla nich jest przeznaczony. Zwykle pisze się o tym, co dzieci mówią o sztuce w czasie przedstawienia i po przedstawieniu. My o to nie pytaliśmy jednak nikogo z naszych najmłodszych. Wystarczyła nam bowiem ich reakcja. Dzieci były oczarowane. Siedziały cichutko, nawet te najmłodsze. Od czasu do czasu tylko, kiedy na scenie pojawiały się coraz to nowe postacie, kiedy sytuacja stawała się pełna napięcia, głośnymi okrzykami manifestowały swoje, wrażenia. I te głębokie przeżycia dzieci były dla autorów sztuki: M. Czerwińskiego i J. Zakrzyńskiej, dla twórców teatru i odtwórców ról niewątpliwie największą nagrodą za ich pracę i trudy.
Twórcy Teatru "Czerwony Kapturek" i autorzy sztuki "Przygoda" postawili przed sobą w swej pracy poważne zadanie. Nie tylko bawić dzieci, nie tylko dać im rozrywkę, ale również, jak piszą w programie, uwrażliwić ich na piękno, na szlachetność i przyjaźń, wdrożyć do obowiązkowości i pilności i pracowitości, a przy tym umuzykalnić przez piosenki.
Sztuka ,,Piękna była to przygoda" zadanie to spełnia całkowicie. Treść jej bawi - ale i uczy zarazem i wychowuje. A piosenki piękne i łatwe... Warto posłuchać, jak brzmiały w wykonaniu "widowni", śpiewane entuzjastycznie młodymi głosikami.
Bo i o tym pomyślano - aby dzieci nie tylko przysłuchiwały się piosenkom, ale i same brały udział w ich wykonaniu, aby uczyły się ich w przerwach między poszczególnymi odsłonięciami i śpiewały "na codzień".
Oprócz tych wszystkich dodatnich aspektów "Piękna była to przygoda" ma jeszcze jeden - bodajże najważniejszy. Rozgrywa się ona u nas, na naszej ziemi, w olsztyńskim PGR, na Warmii i Mazurach. Marysia i Janek odnajdują swą mamę i stary Warmiak, piękną gwarą warmińską mówi im.
"...nasze są te lasy, jary i ten piękny Olsztyn, stary..."
Dzieci uczą się, jak kochać swą ziemię, poznają jej ludzi, ich pracę. Wielka to niewątpliwie zasługa autorów sztuki, że Warmię i Mazury przybliżyli naszym najmłodszym obywatelom, którzy w przyszłości żyć tu będą i pracować.
Cóż można jeszcze powiedzieć o "Przygodzie"?
Że lalki E. Gieczewskiego i St. Preńskiego są piękne. Że kostiumy wywołują zachwyt i podziw. Że piosenki W. Jarmołowicza poza tym, że nietrudne, miłe są i wdzięczne, że osoby ożywiające lalki wywiązują się ze swych niełatwych obowiązków nienagannie. Że akompaniament - na poziomie. Że - wszystko nie tylko dzieciom się podobało, ale i nam patrzącym na "Przygodę" oczyma, które widzą, a jednak nie dowierzają...
Nie dowierzają po prostu, że tu, w Olsztynie, gdzie tak skarżymy się na brak kulturalnych rozrywek dla dorosłych, cóż dopiero mówić o dzieciach i młodzieży, w ciągu tak krótkiego okresu czasu powstał stojący na wysokim poziomie artystycznym Teatr Lalek Ziemi Warmińsko-Mazurskiej.
I w imieniu dorosłych i dzieci życzymy Teatrowi jak najwięcej tak dobrych przedstawień jak "Piękna była to przygoda" i zawsze takiej ilości widzów, jaka była na premierze i w dniach następnych. Przede wszystkim zaś życzymy dobrego, odpowiedniego i własnego lokalu.