Artykuły

Prokuratura chce jeszcze surowszych kar dla założycieli teatru TrzyRzecze

Cztery lata więzienia dla Rafała Gawła - to zdaniem prokuratury za mało. Do sądu wpłynęła apelacja od wyroku, jaki zapadł w procesie dotyczącym m.in. oszustw w działalności gospodarczej i społecznej. Prokuratura chce surowszych kar dla Gawła i jego żony. Ale i oni będą się odwoływać - zapowiadają.

Do białostockiego sądu wpłynęła apelacja prokuratora, który zaskarżył wyrok na niekorzyść oskarżonych. Zarzucił mu błąd w ustaleniach faktycznych oraz rażącą niewspółmierność kar. Wniósł o uchylenie wyroku w części i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, a także o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez orzeczenie surowszych kar pozbawienia wolności.

Rafał Gaweł zgadza się na podawanie swoich danych. Uważa, że śledztwo i proces przeciwko niemu to zemsta prokuratury. Wyrok w pierwszej instancji, przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zapadł w lipcu tego roku. Po rozmowach z adwokatem i główny oskarżony, i jego żona zdecydowali się również na złożenie apelacji.

- Na razie nie oglądamy się na wyroki, robimy swoje. Teatr wystawia nowe premiery [teraz mieści się w Warszawie - red.], Ośrodek Monitorowania działa na najwyższych obrotach, a Ruch Ludzie Przeciw Myśliwym chcemy przekształcić w partię polityczną działającą na rzecz obrony praw zwierząt. Jeśli ktoś sprawą sądową chciał zamknąć nam usta, to się grubo pomylił. Teraz nie mamy już się czego obawiać - mówi Gaweł.

Prokuratura: Oszukiwał kontrahentów

Założyciele teatru TrzyRzecze powołali także Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, zasypywali prokuraturę zgłoszeniami przestępstw i ujawniali przypadki lekceważenia tych sygnałów przez śledczych. Nagłośnili odmowę wszczęcia śledztwa w sprawie swastyki, uznanej przez prokuratora za azjatycki symbol szczęścia. Po tym przypadku Prokuratura Generalna wszczęła w Białymstoku kontrolę, okazało się, że nie był on odosobniony i w efekcie szef tej jednostki stracił stanowisko. Rafał Gaweł został przez Prokuraturę Rejonową Białystok-Północ (tę samą, którą skompromitował) oskarżony m.in. o oszustwa na kwotę ponad 300 tysięcy złotych. W ocenie śledczych w latach 2010-12 Gaweł miał m.in. zawrzeć fałszywą umowę dotyczącą alimentów z żoną, by zabezpieczyć swój majątek przed egzekucjami komorniczymi. I wielokrotnie oszukiwać kontrahentów swoich kolejnych firm, zamawiając towar i za niego nie płacąc. Chodzi o kwoty od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy. Ponad 200 tysięcy miał pożyczyć z banku i nie oddać. W sumie według śledczych w ten sposób naraził różne podmioty na stratę blisko 300 tysięcy. Kolejnych kilkaset tysięcy miał próbować wyłudzić.

Sąd: większość zdefraudował

Wśród poszkodowanych są też instytucje: Polsko-Amerykański Fundusz Społeczny i Fundacja Stefana Batorego, które finansowały działalność społeczną organizacji kierowanych przez Gawła, m.in. stowarzyszenia Teatr TrzyRzecze. Chodziło o różne projekty przeciwko mowie nienawiści.

Jednak Fundacja Batorego, chociaż potwierdziła, że ma poważne zastrzeżenia do rozliczeń przedstawionych przez Gawła, to stwierdziła, że nie widzi powodu, by kwestią zajmowała się prokuratura. W uzasadnieniu wyroku sędzia Sławomir Cilulko zauważył, że osoby pracujące w fundacji zajmują się czymś innym niż przestępczość zachowań i nie muszą się na tym znać. Dodał, że nie kwestionuje też istnienia i pozytywnej działalności Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. - Oskarżony niewielką część środków przeznaczył na wskazane we wniosku czynności i zakupy. Większość zdefraudował - powiedział sędzia.

Kary więzienia w zawieszeniu i bez

Razem z Gawłem przed sądem odpowiadały dwie inne osoby: jego żona i była współpracownica. Wszyscy zostali skazani.

Zdaniem sądu Gaweł dopuścił się m.in. wielokrotnego doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (zarówno kontrahentów, jak i banku), przywłaszczenia mienia znacznej wartości oraz sprzeniewierzenia pieniędzy kontrahentów. Kara łączna to 4 lata pozbawienia wolności, 12 tys. zł grzywny, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej na 10 lat oraz zajmowania stanowisk w zarządach stowarzyszeń na 5 lat. Kara dla jego żony to 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat, 6 tys. zł grzywny oraz kilkuletnie zakazy zajmowania stanowisk w spółkach i prowadzenia działalności. A dla współpracownicy - na 1 rok i 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata, 2 tys. zł grzywny i zakaz działalności na 5 lat. Obie dostały też dozór kuratora.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji