Niewiele do dodania
O sytuacji Opery na Zamku w Szczecinie, zarzutach urzędników i listach - rozmowa z dyrektorem naczelnym Opery, Warcisławem Kuncem.
- CO jakiś czas pojawiają się zarzuty pod adresem dyrekcji Opery na Zamku, formułowane m.in. przez Urząd Marszałkowski...
- W tej sprawie już wszystko powiedziałem. Nie mam nic do dodania.
- Zechciałby pan powtórzyć te wyjaśnienia?
- W sprawie zarzutów stawianych po kontroli Urzędu Marszałkowskiego wypowiedziałem się na konferencji prasowej. Swoje stanowisko przekazałem też do UM i teraz mogą państwo pytać urząd o tę sprawę.
- A jeśli chodzi o zarzuty, które pojawiają się w liście podpisanym przez anonimowych pracowników Opery na Zamku...
- Nie znam treści tego listu i nie widziałem go.
- Publikowaliśmy jego fragmenty na naszych łamach.
- Nie mogę się wypowiadać na temat czegoś, co jest niepodpisane.
- No dobrze, mówi się w tym liście np. o tym, iż pracownicy Opery na Zamku zmuszani są do brania urlopów bezpłatnych, a następnie angażowani do np. zagranicznego tournee. Cały ich zarobek to ponoć... diety!
- To jest jakaś absurdalna historia! Nie mogę przecież nikogo zmuszać do brania urlopu bezpłatnego, bo mi na to nie pozwala prawo. Nikt nikogo nie zmusza i nie będzie zmuszał w tym teatrze do wyjazdu, który nie jest wyjazdem służbowym. Koniec.
- Jak bumerang wraca sprawa połączenia Opery z Zamkiem Książąt Pomorskich. Słyszałem, że zarówno dyrektor Kus, jak i pan nie godzicie się na takie połączenie. O co w tej sprawie chodzi?
- Ja też, prawdę powiedziawszy, nie wiem. Podobno istnieje taki pomysł. Rok temu wystosowaliśmy z dyrektorem Kusem pismo, w którym wyrażamy naszą dezaprobatę dla takiego pomysłu. Nie wiem, co się dalej dzieje z tą sprawą. Nikt oficjalnie ze mną niczego nie ustalał i o nic nie pytał.
- W takim razie, po co przyjechał niedawno do Szczecina prezes ZASP-u, Olgierd Łukaszewicz? Mówił mi o tym, że przekonywał marszałka, iż łączenie teatru z domem kultury nie ma sensu. Dziwnie dużo szumu wokół sprawy, o której nic pan nie wie...
- Nie mam u siebie żadnego oficjalnego pisma w tej sprawie, a najważniejsza jest przyszłość Opery - i to jest dla nas jedynie ważne.
Rozmawiał (MaD)