Artykuły

Zając Chwalipięta

Wielki artysta i reformator sceny K. Sta­nisławski na pytanie - jak należy grać dla dzieci? - odpowiedział: "Tak samo jak dla dorosłych, tylko znacznie lepiej!" Ta krótka i lapidarna odpowiedź zawiera wielką praw­dę, która głęboko sięga w świat uczuć dzie­cięcych.

W okresie kształtowania się charakteru dziecka, w czasie gdy z taką ciekawością rozgląda się dokoła siebie, gdy zadaje nie­ustanne pytania - staramy się dawać nie tylko właściwe i zrozumiałe odpowiedzi, lecz kierować jego rozwijającą się świado­mość na właściwe tory, chronić przed złymi przykładami, wskazywać dobre. Ileż to razy najbardziej wymowne perswazje nie przekonywują dziecka, natomiast pełne zrozumie­nie przynosi mu jego własne przeżycie. Aby choć w części zrozumieć czym jest dla dziecka przeżycie teatralne, trzeba sięgnąć do własnych wspomnień, w których na pe­wno każdy odnajdzie i dźwięk katarynki na podwórzu i dziecięce zabawy w teatr "na niby". Zdawałoby się, że takie wspomnie­nia to właściwie nic, - a jednak przez wie­le, wiele lat pozostają one niezatarte w pa­mięci. Czym byłoby wspomnienie z takiego prawdziwego teatru dla dzieci a nie "na niby" - trudno nam sprawdzić, gdyż w naszym dzieciństwie takich teatrów nie było.

Niemal równocześnie z ogromnym roz­wojem szkolnictwa podstawowego, zaczęły w Polsce Ludowej powstawać teatry dla dzieci, mimo, że brakowało wykwalifiko­wanych sił, repertuaru i doświadczenia w tej specyficznej gałęzi teatralnej. Olbrzymią pomocą a zarazem wspaniałym wzorem dla młodego teatru dziecięcego w Polsce były doświadczenia i osiągnięcia radzieckich tea­trów dla dzieci. Związek Radziecki posiada około 150 teatrów dla dzieci, dla których piszą najwybitniejsi pisarze radzieccy jak S. Marszak, S. Michałkow, W. Katajew, K. Paustowski i wielu, wielu innych. Teatry wystawiają sztuki w 18 językach narodów Związku Radzieckiego. Poza teatrami aktora dla dzieci, są w Związku Radzieckim teatry kukiełek i teatry cieni. U nas najbardziej spopularyzował się typ teatru kukiełkowego dla dzieci. Posiadamy już teatry lalkowe we wszystkich miastach wojewódzkich, a ostatnio powstają teatry lalek dla wsi.

W Poznaniu różnie bywało z Teatrem Młodego Widza - raz był to teatr lalki i aktora, raz teatr dla młodzieży, raz dla dzieci z wypożyczanymi lalkami. W teatrze zmieniali się kierownicy, przypływali i od­pływali aktorzy, brak było jednolitej linii repertuarowej - a co najważniejsze nie było przy teatrze pracowni plastycznej i grano "cudzymi" lalkami, które już wy­grały się w innym mieście. Niejednokrotnie pisaliśmy o Teatrze Młodego Widza, poru­szając jego najważniejsze bolączki. Obec­nie, z radością stwierdzamy, że w tej placówce kulturalnej zaczyna się lepiej dziać. Pierwszą jaskółką było wystawienie "Wawrzyńcowego sadu" - a obecnie, dużym osiągnięciem teatru jest "Zając Chwalipię­ta" - sztuka Sergiusza Michałkowa. Dzieje się w pierwszym rzędzie dlatego lepiej, że nareszcie Teatr Młodego Widza posiada własną pracownię plastyczną, mieszczącą się tuż przy widowni. Ponadto wykrystali­zowanie się kierunku teatru - jako teatru lalek umożliwi w przyszłości stworzenie ze­społu doświadczonych lalkarzy, pracujących z pełnym zamiłowaniem w tej niezwykle wdzięcznej i ciekawej dziedzinie sztuki. Nie oznacza to, że w tej chwili niema jeszcze zespołu, gdyż najlepszym dowodem jego istnienia są ostatnie osiągnięcia teatru - lecą oznacza, że w chwili obecnej Teatr Młodego Widza nie rozporządza jeszcze peł­nią środków artystycznych, które w teatrze lalek może dać jedynie talent lalkarza i je­go rutyna, nie mówiąc już o ścisłej współ­pracy grających z plastykiem, ba! - na­wet z autorem sztuki. Można przecież i w tej dziedzinie pomarzyć, że zbliżają się cza­sy gdy literaci poznańscy spróbują swych sił na tym wdzięcznym polu twórczym. Aby ich do tego zachęcić zapraszamy na wido­wnię Teatru Młodego Widza, która z takim napięciem czeka na sztukę Michałkowa.

Wypełnioną salę porównać można do ja­kiegoś wzburzonego różnobarwnego jeziora. Wstążeczki w warkoczach, kokardy czerwo­ne, błękitne, białe, różowe - na czubku główek i z boków, włosy jak len jasne obok ciemnych główek - podnoszą się, siadają, znów wstają. Głośne wykrzykniki, przyci­szone rozmowy i pełne wyrazu oczekiwanie.

Gasną światła, gong, westchnienie ulgi - już!!!

Kurtynka odsłania las, piękny las z szma­ragdową polanką, który przed zachwyconą widownią wyczarowała plastyczka Teatru Młodego Widza - Irena Pikiel. A w lesie - zielony świerszczyk gra na skrzypeczkach i dzwoni w piękny dzwonek leśny, który wspaniałym kwieciem wyrósł tuż przy poziomce - na samym brzegu sceny.

A dalej? - dalej jest prześliczna bajka, którą opowiada dzieciom radziecki pisarz, pokazując im życie zajączków, które nie są ani takie bojaźliwe, ani tak bezradne - jeśli działają społem.

Mądry i piękny jest morał bajki opowiedziany prostymi - a jakże artystycznie wy­mownymi obrazami: - pęku gałązek nie przełamiesz, każdą z osobna gałązkę moż­na łatwo złamać!

Widownia żywo reaguje na każdą lalkę. Cieszy się, że biedny zajączek zdobył do­mek złej lisicy, martwi się, że lisica skrzyw­dzi zajączka i wybucha radosnym śmiechem gdy zgodnie pomagające sobie wzajemnie zajączki, działając razem, zwyciężają dra­pieżników i wilka i lisicę.

Wszyscy wykonawcy, a więc: Zenon Ja­rocki, Romana Kamińska, Jerzy Łodziński, Kazimiera Szafkowska, Wacław Kędziora, Ada Olańska, Kurt Klimmek, Jadwiga Ko­bylańska, Lucyna Krawczykowa, Felicja Koszewska i Władysław Badowski - zasłu­żyli na szczere słowa uznania za rzetelny wkład pracy. Prób bowiem do tej bajki było zaledwie kilkanaście, a wiadomo, że przed­stawienia lalkowe wymagają o wiele dłuż­szego czasu niż przygotowanie przedsta­wienia w teatrze aktora.

W "Zającu Chwalipięcie" laleczki poru­szały się sprawnie, wykonując nawet tak trudne czynności, jak np. nakrywanie obru­sem stołu. Niewątpliwie, dalsze premiery w Teatrze Młodego Widza usprawnią ruchy laleczek, wzbudzając jeszcze większy za­chwyt dzieci.

Dekoracje Ireny Pikiel - czarujące. Prze­śliczny las, bardzo bajkowo-realistycznie potraktowany; zabawny księżyc, który tak szybko wędruje po niebie i urocza, droga przeświecająca w bajkowym lesie. Zastrze­żenia budzić może jedynie domek lisicy, który powinien raczej być jakąś leśną chat­ką - a nie willą podmiejską.

Laleczki - bardzo pomysłowe. Zabawne zajączki bardzo słusznie różnicowane były wyglądem i "wiekiem". Pyszny stary, mą­dry zając i doskonała w wyrazie pyszczka lisica. Tak samo świetnie wypadła lalka wilka. Przy latających ptakach zbyt wy­raźnie widać było żelazne pręty. W sumie jednak były to jedynie drobne niedociągnię­cia - całość bowiem przedstawienia miała i swój rytm i wyraz artystyczny, co jest bezsprzeczną zasługą reżyserki Melanii Karwatowej.

I jeszcze jedno: Teatrowi Młodego Widza nie trzeba nawet życzyć powodzenia, gdyż ma zapewnioną publiczność. Świadczy o tym chociażby fakt, że "Wawrzyńcowy sad" miał aż 112 przedstawień! "Zając Chwali­pięta" na pewno "dobije" do 200! Tak wiel­ka jest potrzeba dobrego teatru dla dzieci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji