Baśń kukiełkowa Janek nie panek Sudaruszkina
OSTATNIA premiera w Guliwerze przyniosła warszawskim dzieciom nową bajkę. Jest nią "Janek nie panek" B. Sudaruszkima w przekładzie Jerzego Zaborowskiego, w reżyserii Joanny Piekarskiej.
Baśń ta jest cenną pozycją w naszym szczupłym repertuarze teatrów lalkowych, ponieważ wyjaśnia dzieciom, poprzez wątek realny i fantastyczny, pojęcie dobra i zła, krzywdy społecznej i sprawiedliwości, uczciwości i złodziejstwa. Wyjaśnia, w prostych, dostępnych dla dziecka obrazach stosunki wyzysku panujące na dawnej wsi.
Niestety dobrą, jasną, zrozumiałą treść sztuki osłabił przekład. Takie wyrażenia, jak na przykład "harujesz" nie jest odpowiednie dla dzieci, ponieważ trzeba im tłumaczyć co to znaczy. W programie powiedziane jest wprawdzie, że baśń przeznaczono dla dzieci w wieku szkolnym. Wydaje się jednak że gdyby przekład dokonany był staranniej, dostępniej, łatwiejszym językiem przedstawienie nadawałoby się z powodzeniem i dla dzieci w wieku przedszkolnym. Treść bajki jest bowiem w pełni zrozumiała, niezrozumiałe są niekiedy poszczególne słowa.
NA specjalną pochwałę zasługują natomiast świetne lalki i bardzo ładne dekoracje projektu Ottona Kulikowskiego. Lalki starannie wykonane, uśmiechają się i płaczą na swój sposób "przeżywają" to, co dzieje się na scenie.
Bardzo pomysłowo pomyślane i dobrze przygotowane zostało przedstawienie pod względem technicznym. Technika stoi tu naprawdę na wysokim poziomie. Wyskakujące z pustego worka talerze pełne jedzenia "kije samobije" okładające razami złych ludzi, złote jajka zmieniające się w... myszy - to wszystko wywołuje u dzieci wiele radości i śmiechu. Wykonanie aktorskie, niestety, nie dorównuje w pełni oprawie plastycznej i technice przedstawienia.
Jak wiemy, dzieci bardzo często zadają pytanie "dlaczego". Takie pytanie nie powinno w żadnym razie padać na widowni w czasie przedstawienia w teatrze lalkowym.
W Guliwerze padło takie pytanie. Dzieci pytały: dlaczego pan pisarz tak dziwnie mówi? Pytanie było krępujące. Nikt z dorosłych nie potrafił odpowiedzieć, ponieważ sam nie wiedział. Istotnie trudno zgadnąć dlaczego pisarz sądowy wydaje z siebie dziwne, nieartykułowane dźwięki. Dzieci natychmiast reagują na każdy fałsz i dlatego tym bardziej należy się go wystrzegać. Mimo jednak pewnych niedociągnięć w interpretacji aktorskiej, dzięki wartościowej i interesującej treści, dzięki oprawie plastycznej i starannej reżyserii, "Janek nie panek" jest cenną pozycją w repertuarze Guliwera.