Olsztyn. Didaskalia z peruwiańskim aktorem
Cesar de Maria, autor sztuki "Dwoje w drodze", spotka się z widzami w czwartek, 2 marca, o godz. 18.00 w M0K oraz w piątek, 3 marca o godz. 18.00 podczas "Didaskaliów", czyli pokazu specjalnego spektaklu, zakończonego rozmową z autorem i twórcami przedstawienia.
Marzena Bergmann i Cezary llczyna to odtwórcy ról w spektaklu "Dwoje w drodze" [na zdjęciu]. Premiera poruszającej sztuki Cesara de Marii odbyła się w sobotę na scenie Margines. Autor sztuki gości w Olsztynie.
Cezary Ilczyna
Podobno niektórzy widzowie nie mogą zasnąć po tym spektaklu.
- Widzowie mają niełatwe zadanie do rozwiązania. Spektakl tylko pozornie składa się z odrębnych historii. To układanka złożona z przenikających się relacji bohaterów, zabawa w skojarzenia. Myślę, że nie pozwala widzowi obojętnie przejść wobec tego, co usłyszy na scenie. Nic tu nie jest jasne, nie wiemy nawet, czy bohaterowie żyją naprawdę. Zostawiamy widza z nie lada dylematem. O sobie mogę powiedzieć, że to bardzo trudne zdanie aktorskie.
Czy peruwiański spektakl przystaje do naszej rzeczywistości?
- Jest uniwersalny, nie ma tu żadnych egzotycznych elementów odbiegających od europejskiej kultury. Sztuka podejmuje problemy ludzkich wyborów. Poznajemy rozdartych wewnętrznie bohaterów, niczym z antycznego teatru. Są postawieni przez los pod murem.
Trzeba było wyzwolić w sobie sporą dawkę ekshibicjonizmu do tej roli?
- Tak, musimy odnaleźć się i pokazać w najbardziej ekstremalnych sytuacjach, sięgnąć do dna duszy. Problemy bohaterów dotyczą najbardziej fundamentalnych i intymnych pytań człowieka.
Marzena Bergmann
Ostatnio ma pani szczęście do ciężkich ról. "Dwoje w drodze" to trudniejsze zadanie niż rola molestowanej córki w "Milczeniu"?
- Trudniejsze. W tym spektaklu muszę ożywić aż trzy postaci, a może nawet cztery... Wymyślam je od początku do końca, nadaję im dusze, ale również ciało. Muszę więc powalczyć z wyobraźnią i swoją fizyczno-ścią, aby bohaterki podobnie nie uśmiechały się, ruszały, mówiły. Ten spektakl to przede wszystkim trudność techniczna.
Skąpa scenografia, brak rekwizytów. Na scenie jest właściwie tylko słowo.
- Dlatego musimy tak rozłożyć siły, aby utrzymać napięcie i skupienie widzów przez niemal 20 minut każdego monologu. Malujemy ponury świat bohaterów słowami i gestem. Całkowicie obnażamy się przed widzem. Bardzo się bałam tego zadania aktorskiego. Ale im trudniejsza rola, tym większa satysfakcja.
Dwoje w drodze
"Dwoje w drodze" wyreżyserował Andrzej Bartnikowski. Marzena Bergmann wcieliła się kolejno w postać malej dziewczynki, która zginęła w niejasnych okolicznościach, w zgwałconą przez bandytów kobietę, której córka tego bestialstwa nie przeżyła i w psychoterapeutkę zakochaną w neurotycznym pacjencie - samobójcy. Cezary Ilczyna zagrał cichego wielbiciela pięknej sąsiadki, który spowodował mimowolnie jej tragedię i w dwóch młodych okrutnych machos, z których jeden sądzi, że jest chory na AIDS, a drugi gwałci i zabija z zemsty pielęgniarkę.