Artykuły

Wybrałem pracę w teatrze

- Gram mężczyznę o silnie ugruntowanych i zdecydowanych przekonaniach religijnych, który walczy ze swym bratem (w tej roli Tomasz Kot) w imię wartości, którym hołduje przez całe życie - mówi MICHAŁ ŻEBROWSKI przed premierą "Samotnego Zachodu" w Fabryce Trzciny w Warszawie.

Piotr Sarzyński: Zacznijmy od tego, co już za panem, a jeszcze przed widzami. Czyli od głównej roli w filmie "Kto nigdy nie żył".

Michał Żebrowski: Rzeczywiście, pracę nad filmem zakończyłem w październiku, a widzowie obejrzą go zapewne dopiero we wrześniu. Film powstał według ciekawego i śmiałego scenariusza Macieja Strzembosza. Gram w nim księdza pracującego z uzależnioną młodzieżą, ich opiekuna. W pewnym momencie dowiaduję się, że jestem nosicielem wirusa HIV. Film to studium rozpadu osobowości głównego bohatera i tego, jak zmaga się z nową sytuacją. To była trudna rola, wymagająca szczególnego wyciszenia i skupienia.

Podobno także zrzucenia kilkunastu kilogramów.

Już wróciłem do normalnej wagi.

Ten film to debiut Andrzeja Seweryna w roli reżysera filmowego. Jak pracowało się z nim na planie?

Przed wielu laty, gdy po raz pierwszy spotkaliśmy się w teatrze, powiedziałem mu, że gdyby kiedykolwiek chciał, to mogę zagrać nawet klamkę w jego reżyserii. Dziś już rzadko spotyka się takich ludzi i reżyserów jak on: jest przepełniony poczuciem misji, cieszy się sukcesami innych, ciągle poszukuje, a równocześnie ma niezwykły talent pedagogiczny. Praca z nim sprawia, że nie myśli się o karierze, ale wyłącznie o roli. Poza tym cenię go za ogromne poczucie humoru.

Za to krócej będą czekać widzowie na pana nową rolę teatralną. Już za kilka dni premiera "Samotnego Zachodu" Martina McDonagha w Fabryce Trzciny. To także współczesny dramat.

Tak. Gram mężczyznę o silnie ugruntowanych i zdecydowanych przekonaniach religijnych, który walczy ze swym bratem (w tej roli Tomasz Kot) w imię wartości, którym hołduje przez całe życie. To świetny tekst. W ogóle McDonagh jest moim zdaniem jednym z najlepszych żyjących dramaturgów, a każda z jego sztuk to materiał na wyśmienity spektakl. Oczywiście zepsuć można najlepszy tekst. Na szczęście reżyser Eugeniusz Korin znakomicie zna i czuje materię teatru.

Słyszałem coś o roli w filmie Magdaleny Piekorz na podstawie "Filipa" Tyrmanda.

To sprawa przyszłości, zresztą Magda wyznaczyła mi w nim niewielką rolę. Generalnie staram się nie robić wielkich planów. Mam różne propozycje filmowe i teatralne, ale co z nich wyniknie - zobaczymy. Wbrew pozorom ofert nie tak wiele. Rynek filmowy jest ubogi. W tej sytuacji można albo zdecydować się na granie w serialach, albo na grę w teatrze. Ja wybrałem tę drugą drogę. Zwłaszcza że coraz częściej spotykam młodych, zdolnych artystów, chętnych do głębokiej pracy w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji