Artykuły

Ocena człowieka

66-letni Gabor Thurzo ma ugruntowaną pozycję w węgierskim życiu literackim, a napisana przed 12 laty po­mieść "Święty" (A. Szent) za­razem jest najgłośniejsza z jego dorobku, i najbardziej dla pisarza typowa. Teatry sięgały po nią już kilkakrot­nie adaptując dla potrzeb sceny; obecna premiera Teat­ru Dramatycznego - pt "Wybrany" - jest prezenta­cją kolejnej wersji scenicz­nej, przygotowanej przez Jana Hesse i Janusza Zaor­skiego na podstawie przekła­du Camilli Mondral.

Co pociąga teatry w po­wieści Thurzo? Z pozoru rzecz dotyczy tylko kościoła węgierskiego, jego wewnętrz­nej problematyki w okresie ostatniej wojny. W istocie jednak powieść Thurzo trak­tuje o trwaniu pośmiertnym człowieka, tj. o tym, jak on istnieje w pamięci żywych, jak jest przez nich oceniany i osądzony. Jedni pragną w nim widzieć świętego, inni - zwykłego człowieka, niewolnego od wad, niektórzy są w swoich odczuciach bezintere­sowni, inni, przeciwnie, kie­rują się złożonymi motywa­cjami, o których trudno tu pisać w szczegółach.

Bohaterowi sztuki, prałato­wi Vizniczay, przypada rola "adwokata diabla" - tego, który ma obowiązek wątpić i zgłaszać zastrzeżenia, uzasadnione materiałem, jakiego do­starcza studium życia zmar­łego. Jego subiektywna racja okaże się sprzeczna z racją instytucji, jakiej służy a jego poczucie dyscypliny zostanie wystawione na próbę. Spektakl nasuwa bodźce do przemyśleń, które wcale nie muszą się koncentrować na anegdocie powieści: rzecz - jak wspomniałem - dotyczy oceny człowieka, uzmysławia nam, jak wieloaspektowe i zróżnicowane, zależnie od punktu widzenia, może być widzenie jednej i tej samej rzeczywistości, jak istotnym dramatem może być sam pro­ces poznania, jak trudno, bez kompromisów, uzgodnić ra­cje stanowisk. Pytamy czy kompromis jest zawsze klę­ską subiektywnie uczciwego zaangażowania? Dochodzimy do przekonania, że i tu od­powiedź nie może być ani kategoryczna, ani jednoznacz­na.

Marek Walczewski w roli prałata: ogromne zadanie ar­tystyczne, które angażuje najmocniejsze atuty tego in­teresującego aktora - sztukę błyskotliwego, pointowanego dialogu i dar retoryki. Jest to piękne osiągnięcie artysty i prawdziwa satysfakcja dla widza-słuchacza.Charakter tekstu sprawia, że widowisko - mimo znacz­nej ilości postaci - jest wła­ściwie monodramem Wal­czewskiego, wspartym o dwie sceny zespołowe: jedną z nich jest rozmowa prałata z o. Erdelim - tu Zygmunt Kęstowicz potrafi w krótkim czasie zarysować sylwetkę człowieka niełatwego, mało sympatycznego i fanatyczne­go rzecznika domniemanej świętości, drugą zaś rozmowa z biskupem - z niezwykle sugestywną i subtelną rolą Andrzeja Szczepkowskiego, poprowadzoną na delikat­nych pograniczach ironii i powagi, przewrotności i pro­stoty. Godne uwagi są też sceny z Markiem Kondratem w roli wikarego Schulhoffera- i epizod Joanny Orzesz­kowej (siostra Urszula).

MNIEJ się udały rea­lizatorom^ sceny z planu rodzinnego (ale zapamiętujemy Stanisława Wyszyńskiego w roli agre­sywnego, chamskiego San­dora) i, zwłaszcza, z pla­nu hrabiowsko-ministerialnego; być może jest to uzasad­nione naturą tekstu: swoista charakterystyczność obu tych środowisk jakoś nie przystaje do wysokiej tonacji, nadanej przedstawieniu przez Marka Walczewskiego. Jest też ono ciekawe głównie dzięki nie­mu...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji