Artykuły

Polska nienawiść

Polska krew tekst i reż. Przemysław Wojcieszek, Teatr TrzyRzecze w Warszawie.

Pięcioro młodych aktorów, dwa fotele, stół z laptopem do puszczania jednostajnej, elektronicznej sieczki oraz publiczność po dwóch stronach sceny — siermiężna i tania forma najnowszego spektaklu Przemysława Wojcieszka odzwierciedla jego równie niewyrafinowaną treść.

W tanecznym rozedrganiu dwa małżeństwa: obrońcy demokracji z marszów KOD i Facebooka oraz zwolennicy „dobrej zmiany" z marszów niepodległości, wykrzykują gazetowe mądrości. Serialowy aktor i grantowa pisarka z „Krytyki Politycznej" piją prosecco i wciągają kokę, po drugiej stronie stoją fani piwa: on nazywa Prezesa „tatą" i ma problemy z erekcją, ona jest dumną antysemitką spod Tarnowa, członkinią ONR i fanką Mariana Kowalskiego. Pretekstu — wątłego, jak cała sztuka — do spotkania par dostarczy seksowna i uwodzicielska Żydówka Uriel. Schematyczne, jak to w satyrze, postacie w finale okazują się figurami polskiej przyszłości, w której kluczową rolę odegra właśnie stosunek do Żydów. Jeśli coś w tej męczącej zbitce banałów porusza, to pokazanie bezradności, także intelektualnej, obrońców demokracji.

U Wojcieszka demokracja przegrywa, bo nie ma w Polsce tradycji, symboli i bohaterów, do których można się odwołać w chwili próby. Obie strony powołują się na Piłsudskiego — dla jednych jest symbolem Polski lewicowej i wielokulturowej, dla drugich — rządów autorytarnych, silnej ręki. Eksperymenty z demokracją zwykle kończyły się u nas zamordyzmem, tak jakby nienawiść i żądza przemocy były nieodłącznymi składnikami polskości. „Jak on was musiał nienawidzić" — komentuje cytowane wypowiedzi Marszałka o rodakach Uriel.
 

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji