Artykuły

Koniecznie Konieczny Zubel

Powiem szczerze, że bałam się - i pewnie nie ja jedna - tego koncertu. Zygmunt Konieczny miał wielkie szczęście do genialnych wykonawczyń. Ale jeśli ktoś ze współczesnych mógł wyzwaniu sprostać, to właśnie Agata Zubel - o finałowym koncercie 16. Ogrodów Muzycznych na dziedzińcu Zamku Królewskiego pisze Dorota Szwarcman na swoim blogu .

Do kolejnego, po "Plamach na słońcu" (piosenki Derwida, czyli Witolda Lutosławskiego), "Chopin around" i "Szymankach kurpianowskich", projektu prezentującego nowe spojrzenie na twórczość danego kompozytora, dołączył właśnie program Konieczny? Koniecznie!, do którego duet Elettrovoce, czyli Agata Zubel i Cezary Duchnowski, doprosił tym razem wiolonczelistę Andrzeja Bauera (z którym współpracował już przy Lutosławskim i Chopinie) i pianistę Bartka Wąsika, tego z zespołu Kwadrofonik. Zadanie postawili sobie muzycy ogromnie trudne. No bo co zrobić z piosenkami, które śpiewała taka mistrzyni jak Ewa Demarczyk? Trudno do niej w ogóle nie nawiązywać. Agata Zubel nie mogła tego nie zrobić w "Grande valse brillante" czy "Karuzeli z madonnami". Cytat interpretacyjny, jeśli tak można powiedzieć, był ukazany z całą premedytacją.

Zubel ma jednak także swój własny styl śpiewania, dramatyzm i osobowość. Taki pejzaż - to już była o wiele bardziej ona niż Demarczyk, z różnymi charakterystycznym efektami, zupełnie innym rodzajem demoniczności (nazywam to "głosem strzygi"; do tekstu zresztą taka interpretacja bardzo pasuje). Ogólnie piosenki zostały potraktowane przez opracowujących bardzo dyskretnie, ale w kilku z nich różnice z powszechnie znanymi interpretacjami - nie tylko zresztą Demarczyk, ale też Anny Szałapak, Haliny Wyrodek i ogólnopiwnicznymi (Przychodzimy, odchodzimy) - były dość wyraźne.

Np. w piosence "Ta nasza młodość" solistka z początku śpiewała to, co w piwnicznym wykonaniu śpiewa chórek, a temat ze słowami tytułu pojawił się najpierw kilkakrotnie w fortepianie. Dopiero na sam koniec zaśpiewała: Ta nasza młodość z kości i krwi (Inna sprawa, że Agata Zubel jest wciąż młoda, więc to w mniejszym stopniu dla niej piosenka, choć wykonuje ją świetnie.) "Oczy tej małej" śpiewała z rodzajem niewinnej czułości, a całości towarzyszył efekt tykania zegara. Inny wyrazisty efekt, jadącego powoli starego pociągu, towarzyszył piosence nowej, specjalnie na tę okazję przez Zygmunta Koniecznego napisanej: Ktokolwiek do wiersza Kazimierza Wierzyńskiego, bardzo gorzkiego i wstrząsająco aktualnego. Efekt był może zbyt dosłowny, ale robił wrażenie. Artystka miała też możność pokazać swą wszechstronność - "Tomaszów" został poprzedzony dokładnym "cytatem z cytatu", czyli fragmentem zupełnie tradycyjnie wykonanej pieśni Schuberta "An die Musik", która rozpoczyna się właśnie słowami Du holde Kunst. Zakończył się też Schubertem.

O ile w "Grande valse brillante", zwłaszcza w kulminacyjnym momencie, w śpiewie słyszało się echo Demarczyk, to opracowanie było zupełnie inne - jakby z rozsypujących się nutek, ze zdezintegrowanego walca, ponadto jeszcze został dodany charakterystyczny efekt trzasków starej płyty. Takie ujmowanie w cudzysłów. Opracowanie "Deszczów" też było zupełnie inne - oryginał jest na tyle poruszający, że nie można było powtarzać efektu.

W sumie koncert (który był zamknięciem 16. Ogrodów Muzycznych na dziedzińcu Zamku Królewskiego) wzruszał i frapował. Kompozytor, który przybył osobiście, długo był wywoływany na estradę (to bardzo skromny człowiek i nie lubi się pokazywać), jak również artyści, po czym Agata Zubel powiedziała: No dobrze, będzie bis. I wykonali Taka głupia to ja już nie jestem - chyba nawet jeszcze śmieszniej niż czyniła to niegdyś Krystyna Zachwatowicz.

Tak więc jak ktoś będzie miał możność usłyszeć tę wersję Koniecznego - to koniecznie!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji