Artykuły

Jarosław Tumidajski: jesteśmy uwiedzeni jednostronną interpretacją rzeczywistości i historii

- Chcę opowiedzieć o tym, że, i jak, społeczeństwo ulega ideologiom, o tym, że ich potrzebuje. Wspólnota chce i musi być nawigowana, zdarza się jednak, że oddaje ster władzy ludziom i środowiskom niebezpiecznym - mówi reżyser Jarosław Tumidajski przed premierą spektaklu "Uwiedzeni" w Teatrze Wybrzeże, na podstawie tekstów Franciszka Bohomolca i Aleksandra Fredry.

Najnowsza premiera w Teatrze Wybrzeże to dwa teksty klasycznych autorów sprzed wieków: Bohomolca i Fredry. Reżyser spektaklu "Uwiedzeni" opowiada, co chce powiedzieć o współczesnej Polsce za pomocą tekstów z przeszłości.

Przemysław Gulda: Skąd pomysł, żeby przygotować spektakl złożony z dwóch tekstów sprzed wielu lat, które na dodatek dzieli cała epoka?

Jarosław Tumidajski [na zdjęciu]: Pierwotnym pomysłem było wystawienie "Małżeństwa z kalendarza" Bohomolca. Później pomyślałem jednak, że jest to zbyt łatwe, zbyt jednostronne. Nie chcę bowiem krytykować tylko i wyłącznie prawej strony sceny politycznej - tego radykalniejszego prawicowego myślenia, flirtującego z nacjonalizmem - bo to już zrobiłem, wypowiedziałem, chociażby przez "Trans-Atlantyk" według Gombrowicza, zrealizowany we wrocławskim Teatrze Współczesnym czy przez "Pana Tadeusza" wystawionego w Wybrzeżu kilka lat temu. A teraz chcę opowiedzieć o czymś więcej: o tym, że, i jak, społeczeństwo ulega ideologiom, o tym, że ich potrzebuje. Wspólnota chce i musi być nawigowana, zdarza się jednak, że oddaje ster władzy ludziom i środowiskom niebezpiecznym.

Czy żeby mówić o polskiej tożsamości, objawiającej się dziś w różnych - czasem bardzo drastycznych - formach, warto wracać do tekstów z czasów, kiedy się kształtowała?

- Wspomniałem "Trans-Atlantyk" i "Pana Tadeusza", mógłbym jeszcze dorzucić legnickiego "Fantazego"... Tak więc do mówienia o polskiej tożsamości zdecydowanie potrzebne mi są dawne teksty, może przede wszystkim takie. Pokazują one pewną ciągłość kulturową, to, że tematy, które dziś nas zajmują, pojawiły się dużo wcześniej. Poza tym fakt, że jakiś tekst określany jest jako klasyczny, nie oznacza, że jest on martwy i nieczytelny.

O jakim uwiedzeniu tak naprawdę mówisz w swoim spektaklu? Czym uwiedzeni są dziś Polacy?

- Mówiąc o tym, czym są dziś uwiedzeni Polacy, trzeba pamiętać, że mówimy o tej większości, której głos przeważył w ostatnich wyborach. I gdy tak się na to spojrzy, to jest chyba jasne, czym jesteśmy uwiedzeni: jednostronną interpretacją rzeczywistości, historii oraz wizją rozsadzenia budżetu. Ale należy pamiętać, że to wynik polityki ciepłej wody w kranie, która w pewnym momencie po prostu przestała uwodzić. Chcę jednak podkreślić, że to nie jest opowieść o tym, czym Polacy, Europejczycy uwiedzeni są teraz, raczej o zbiorowej skłonności do uzależnień. Ta prawicowa fala, która teraz przechodzi przez Europę, za jakiś czas zostanie zastąpiona inną, odmienną, a społeczeństwo popłynie wraz z nią. To normalny, powtarzalny mechanizm, z którego nie da się wyłączyć całych grup, ale da się wyłączyć jednostki. I być może te jednostki zaczną budować mądrzejsze, silniejsze, pewniejsze siebie społeczeństwo obywatelskie. Ważne jest też to, że w spektaklu opowiemy o tym wszystkim poprzez komedię - mam nadzieję, że pośmiejemy się w teatrze z tego, co w życiu chwilami nas przeraża. Można powiedzieć, że będzie to teatr polityczny a rebours.

Jak, od strony czysto technicznej, wyglądać będzie twoja realizacja? Czy to będą dwie osobne inscenizacje, pokazywane jednego wieczoru, czy będą się jakoś przenikać? Jak? Wystąpią ci sami aktorzy? Będą grać w tych samych dekoracjach? Czy jeszcze inaczej?

- To będą poniekąd dwa odrębne spektakle, zrealizowane w jednej przestrzeni, ale nie w jednej scenografii. Estetyka tych dwóch części będzie skrajnie odmienna, ale równocześnie dbam o to, żeby to się zazębiało, żeby te dwie części wchodziły ze sobą w dialog.

Ponownie pracujesz ze scenografem Mirkiem Kaczmarkiem. Jak będzie wyglądała tym razem warstwa wizualna twojego spektaklu?

- Tak, to nasza kolejna współpraca z Mirkiem. Współpracujemy od lat i nic nie zapowiada, żeby to się miało w najbliższym czasie zmienić. A jeśli chodzi o warstwę wizualną, to chyba nie ma sensu opowiadać o tym, co będzie na scenie. Tym bardziej, że na stronie teatru jest już kilka zdjęć promujących spektakl, a w sieci dostępny jest trailer, tak więc spektakl można już "podejrzeć".

W polskim teatrze granie tekstów z XVIII i XIX wieku, a zwłaszcza Fredry, uwikłane jest bardzo mocno w tradycyjną formułę: te wszystkie wygolone głowy, sumiaste wąsy, kontusze i karabele. Też w to wchodzisz czy od tego uciekasz?

- To nadal pytanie o to, co będzie na scenie. Nie, nie wchodzimy w żadne kontusze i karabele, ale w pewien sposób zagramy z tradycją. To na pewno.

***

"Uwiedzeni", Franciszek Bohomolec: "Cudzoziemszczyzna", Aleksander Fredro: Małżeństwo z kalendarza, reżyseria: Jarosław Tumidajski, scenografia: Mirek Kaczmarek, Teatr Wybrzeże, premiera: sobota, 6 sierpnia, godz. 21, Scena Letnia w Pruszczu Gdańskim, Park Kulturowy Faktoria, wstęp wolny, kolejne spektakle: niedziela, 7 sierpnia, godz. 19, wtorek, 9 sierpnia, godz. 20.30, Scena Kameralna, Sopot, bilety: ulgowe - 30 zł, normalne - 45 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji