Artykuły

Trzy kobiety, lipiec, szósta rano

- Interesuje mnie proces przemijania, lubię obserwować dojrzałych ludzi, w ich oczach jest tajemnica życia, które mija, a jednocześnie pazerna tęsknota za młodością - mówi Aleksandra Popławska, aktorka i reżyserka. Na Scenie Przodownik przygotowuje spektakl "Coming out". Premiera w piątek 8 lipca.

IMKA czy "Noc żywych Żydów" w Teatrze Dramatycznym. Teraz na Scenie Przodownik Aleksandra Popławska pracuje nad spektaklem na podstawie tekstu Jacka Góreckiego.

Izabela Szymańska: W zapowiedziach spektaklu czytamy, że bohaterkami są trzy kobiety w wieku 20, 40, 60 . Co je łączy?

Aleksandra Popławska: "To była 6 rano, i lipiec, i lato", tak zaczyna się każda historia trzech pozornie obcych kobiet, dla każdej o 6 rano pewnego lipcowego poranka nastąpił przełomowy moment w życiu. Mimo że dzieli je status społeczny, urodzenie, wiek i szerokość geograficzna, to łączy moment, w którym przekroczyły granice moralności, zbrodni, życia i śmierci. Ich opowieści przeplatają się i tworzą wspólny obraz kobiety, która na naszych oczach dojrzewa i starzeje się, więc jest to również opowieść o przemijaniu.

"Coming out" jest spektaklem muzycznym, z muzyką na żywo, balladą o kobiecym lęku, krzyku, bólu, strachu, zmęczeniu, o kobiecie schowanej, wyczerpanej i osamotnionej.

Pierwsza część opowiada historię najmłodszej, Simone Godet 20 (Anna Gorajska) i jest najbardziej drapieżną częścią przedstawienia. Simone rzuca się w wir życia, jest jak ćma, która leci do światła, jak wygłodniała sowa, która w nocy poluje na swoją ofiarę. Potem poznajemy Justynę Jabłońską 40 (Agnieszka Wosińska), jest dojrzalsza i bardziej introwertyczna, boleśnie doświadczona przez życie ostrożniej stawia kroki, muzycznie ta część jest spokojniejsza, bardziej transowa, medytacyjna. Ostatnia część, w której słychać dźwięki już tylko śladowo, jest zapowiedzią śmierci najstarszej bohaterki Lilli 60 (Krystyna Tkacz). Żyje samotnie w pozarastanym mchem i paprociami pokoju, wyizolowana, wsłuchuje się w każdy szmer i oddech dobiegający z zewnątrz.

Na podstawie historii bohaterek widać, jak życie powoli traci rozpęd młodości, jak usychają niepodlane miłością paprocie.

Mam wrażenie, że w Polsce rówieśniczki Lilli są niewidoczne społecznie. Nie tylko w sztuce, ale chociażby w magazynach kobiecych, zazwyczaj moda kończy się na wieku 50 . A na Zachodzie poszerzono ją o kolejne dekady.

- Tak, to prawda. Mi podobają się dojrzali ludzie, dojrzałe kobiety, jeśli dbają o siebie, potrafią być piękne. Lubię je obserwować, w ich oczach jest tajemnica życia, które mija, a jednocześnie pazerna tęsknota za młodością. Nigdy nie pasjonowała mnie młodość, jest agresywna i trwa tylko chwilę. Komórki zaczynają zamierać w człowieku w wieku 26 lat, więc tak naprawdę większość naszego życia starzejemy się, przemijamy.

Moim prywatnym odkryciem była Helena Norowicz. Poznałyśmy się dwa lata temu na planie filmu "Ederly" Piotra Dumały, który latem wchodzi do kin. Przyczyniłam się do tego, że została odkryta na nowo i w przeciągu roku zrobiła niesamowitą karierę. Mimo wieku dojrzałego jest piękna. Z Heleną spotkamy się w następnej produkcji, a do spektaklu "Coming Out" zaprosiłam Krystynę Tkacz. Ma niesamowitą energię i myślę, że w roli Lilli pokaże widzom nową twarz, będzie można ją zobaczyć zupełnie inną niż do tej pory. Bardziej psychodeliczną i nieobliczalną, zatopioną w swoim zielonym pokoju niczym nocny motyl.

Zieleń pojawi się u was na scenie?

- Tomasz Mreńca zrobił przepiękną przestrzeń, która działa bardzo zmysłowo. Wizualną inspiracją była dla nas historia Davida Latimera, który w 1960 roku zamknął w szklanej kuli ogród, ostatni raz podlał go w 1972, po czym zakorkował. Przez 40 lat działał tam zamknięty ekosystem, w którym odbywała się fotosynteza, owocowanie, rozrost i potem zamieranie. Z naszymi bohaterkami jest podobnie. Przekraczając granicę przyzwoitego, moralnego życia, zostały wyrzucone poza margines społeczny i żyją w zamkniętym świecie, w szklanym kloszu, są kolejnymi dziwnymi stworami pośród paproci, mchów i roślin Latimera.

Wspomniałaś, że będzie to spektakl muzyczny.

- Poza muzyką na żywo graną w świetnym składzie pod czujnym okiem genialnego muzyka Maćka Dłużniewskiego wykorzystamy piosenki The Tiger Lillies, Jay-Jay Johansona, Jo Stafford czy Violetty Villas i rodzaj transowości, który znalazłam w książce "I Remember" Joe Brainarda. Kiedy czytasz tę przejmującą książkę i każde zdanie zaczyna od słowa "pamiętam", "pamiętam", "pamiętam", to zaczynasz w tym słyszeć dziwny rytm, muzykę słów.

A co znaczy tytułowy coming out? Zazwyczaj to publiczne ujawnienie orientacji homoseksualnej.

- Faktycznie jedna z opowieści dotyczy historii homoseksualnej, ale inne nie. Kładziemy akcent raczej na to, by przyznać się do tego, kim się jest naprawdę, wyrzucić z siebie historię, która do tej pory ukrywana była przed całym światem.

***

"Coming out"

Tekst Jacka Góreckiego, reżyseria: Aleksandra Popławska, scenografia: Tomasz Mreńca, kostiumy, projekcje: Maria Matylda Wojciechowska, opracowanie muzyczne: Paweł Juzwuk,

muzyka na żywo: Maciej Dłużniewski, Piotr Leniewicz, Karol Ludew.

Występują: Krystyna Tkacz, Agnieszka Wosińska, Anna Gorajska.

Teatr Dramatyczny Scena Przodownik, ul. Olesińska 21. Premiera 8 lipca, godz. 19. Następne spektakle: 9 i 10 lipca o godz. 19. Bilety na premierę: 100 zł, wejściówki na premierę 50 zł. Bilety na 9 i 10 lipca - 55 zł, wejściówki - 20 zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji