"ŚMIERĆ TAREŁKINA" w Teatrze Dramatycznym
Z reprezentacją dramaturgii rosyjskiej i radzieckiej związane są wybitne wydarzenia na warszawskich scenach. W całym powojennym trzydziestoleciu sztuki radzieckie i rosyjskie bardzo często wyznaczają dobre osiągnięcia reżyserskie i aktorskie. Z autorów rosyjskich najczęściej grani są i najchętniej przyjmowani - Gribojedow, Gogol, Ostrowski po Czechowa włącznie. Wielu też autorów, wcześniej mało znanych a niezwykle ciekawych, przyswoił polskiemu widzowi teatr Polski Ludowej. Niewątpliwie do takich pozycji należy arcyciekawa twórczość Aleksandra Suchowo-Kobylina, pisarza rosyjskiego z drugiej połowy ubiegłego wieku. Teatr rosyjski podobnie jak literatura rosyjska drugiej połowy XIX wieku należał do wyróżniających się zjawisk na skalę europejską. Swoją wysoką pozycję zawdzięcza przede wszystkim wielkiemu pokoleniu romantyków (Gribojedow, Puszkin, Lermontow,Gogol). Był to mocny grunt, który zyskał znakomite wsparcie w twórczości filozoficzno-krytycznej i literaturze tamtego okresu. To drugie pokolenie autorów rosyjskich w twórczy sposób nawiązało do swoich poprzedników i kontynuowało realistyczne tradycje dramatu, a przede wszystkim oryginalnej komedii rosyjskiej. W gronie tych twórców obok Aleksandra Ostrowskiego należy wymienić Niekrasowa, Sałtykow-Szczedrina (autora znakomitych komedii satyrycznych niezwykle ostro krytykujących system protekcji i łapownictwa w rosyjskich urzędach) oraz Aleksandra Suchowo-Kobylina, który znany jest przede wszystkim jako autor trylogii dramatycznej "Małżeństwa Kreczyńskiego", "Śmierci Tarełkina" oraz "Sprawy". Sztuki te, mimo pewnych różnic tematycznych, napisane są w konwencji dramatycznokomediowej i poddają ostrej, bezlitosnej krytyce biurokrację carskich urzędów państwowych, a zwłaszcza sądownictwo, aparat policyjny i administrację państwową. Dzięki ostrej obserwacji stosunków społeczno-obyczajowych, satyra i groteska wiąże sytuacje komiczne i tragiczne niekiedy w atmosferze z pogranicza sensacji. Bogactwo społeczno-obyczajowe epoki, łatwość z jaką wyposażył autor swoich bohaterów w pewne specyficzne cechy, stawała się niejednokrotnie źródłem kapitalnego studium kreacji aktorskich, i to zarówno w teatrach rosyjskich jak i europejskich. Wiele takich kreacji powstało w słynnym teatrze Konstantego Stanisławskiego, a także Wachtangowa i innych.
W teatrach polskich twórczość Suchowo-Kobylina zawsze cieszyła się znacznym zainteresowaniem. Szczególne zasługi w okresie powojennym dla jej popularyzacji położył profesor Bohdan Korzeniewski. Kilkakrotnie tłumaczył Suchowo-Kobylina, a także dość często prezentował na scenie jako reżyser. Obecnie w Teatrze Dramatycznym Korzeniewski jest autorem nowego przekładu oraz inscenizatorem. "Śmierć Tarełkina" jest bodajże najciekawszą z całej trylogii Suchowo-Kobylina i jest także jedną z najlepszych, obok "Rewizora" Gogola, komedii rosyjskich. Jest to historia przeciętnego urzędnika rosyjskiego zaszczutego przez monumentalną hydrę czynowniczą (kolegów i współpracowników), ale próbującego walczyć z nią. I co najdziwniejsze, jej własną bronią (wzajemnym podkradaniem sobie tajnych papierów urzędowych, łapownictwem, donosicielstwem itd.). Sam bohater jest w tej walce osobą niezwykle żałosną, plugawą i budzącą w gruncie rzeczy taką samą odrazę jak i jego przeciwnicy. Jest to opowieść o nędznym człowieku, który chcąc przechytrzyć innych zainscenizował własną pozorną śmierć, podszywając się pod nazwisko człowieka, który rzeczywiście zmarł. Bohater próbuje wyprowadzić wszystkich w pole, zwłaszcza najbliższych wierzycieli. Ale przyjmując nowe nazwisko po nieboszczyku dziedziczy także jego najróżniejsze aktywa i pasywa. W tej sytuacji rodzi się szereg najróżniejszych nieprzewidzianych sytuacji, które notabene stanowią o całym komizmie sztuki i jej tragizmie. Korzeniewski po szeregu wcześniejszych doświadczeń ze "Śmiercią Tarełkina" przyjął chyba najsłuszniejszą koncepcję inscenizacyjną. Jeszcze bardziej chciał wyostrzyć tekst autora, pokazać całą grozę i komizm sztuki. Zresztą nazwał sztukę w podtytule "żartem scenicznym" i wyraźnie zaznaczył, iż rzecz dzieje się na zasadzie teatru w teatrze. Chciał wykazać, iż głównym bohaterem sztuki - podobnie jak u Gogola, jest śmiech, ale taki - od którego niejednokrotnie ciarki przechodzą. Założenie to pozwoliło Korzeniewskiemu jako reżyserowi osiągnąć kilka dodatkowych efektów scenicznych. Wydobyć wiele tragifarsowych sytuacji. Jest to świetna i pouczająca zabawa dla widza. Aktorzy Teatru Dramatycznego dobrze zrozumieli intencje reżysera. W roli Tarełkina vel Kopytowa wystąpił Zbigniew Zapasiewicz. który raz jeszcze pokazuje jak wszechstronnym i doskonałym jest aktorem. Jak z niezwykłą precyzją i umiarem korzysta z bogactwa środków artystycznych, którymi dysponuje. Tarełkin w jego wykonaniu zyskuje wszystkie wymiary zła i obrzydliwej chytrości, jakie prezentuje tępy carski urzędnik. Postać tę przez nadanie jej wszystkich najbardziej typowych cech długo się będzie pamiętać. Głównym jego oponentem w grze jest Warrawin-Połutatarynow w wykonaniu Ryszarda Pietruskiego. Jest to koncentrat wszelkiego draństwa i łotrostwa, jakie prezentuje wyższy czynownik carski. Pietruski to przecież także doświadczony aktor, który z niezwykłą sugestywnością umie pokazać wszelkie łotrostwa urzędniczej kanalii i to tak, że aż się zimno robi na widowni. Wreszcie trzecią na miarę dwóch pierwszych jest kreacja Józefa Nowaka w roli Ocha komisarza policji, jego każdy ruch, gest, spojrzenie wtedy kiedy pije na służbie, kiedy straszy jako szef policji, kiedy bierze wygórowane łapówki, dopełnia całości obrazu jako typowego reprezentanta grupy urzędniczej w Rosji carskiej. Kolejne postaci spośród tej galerii czynownikowskiej tworzą przede wszystkim Bogdan Baer jako niezwykle tępy, ordynarny i żałośnie służalczy inspektor policji - Iwan Rasplujew oraz Marian Glinka i Krzysztof Orzechowski - para niezwykle charakterystyczna typowych osiłków i idiotów, szeregowych policjantów i małych, ale groźnych urzędników. Ciekawie i zamaszyście rolę głupiutkiej służącej Tarełkina zagrała Katarzyna Łaniewska, zabawną praczką Brandachłystową była Krystyna Ciechomska. Ponadto w przedstawieniu biorą jeszcze udział m in. Bolesław Płotnicki, Zbigniew Koczanowicz (ciekawa, charakterystyczna rola lekarza policji). Piotr Skarga (tępy pisarczyk), Henryk Czyż, Lechosław Harz, Czesław Lasota, Stefan Sródka i inni.
Bardzo współgrającą z klimatem sztuki scenografię stworzyła Zofia Wierchowicz, zaś nad dźwiękiem czuwał Janusz Jędrzejczak.
Przedstawienie na pewno wnosi nowe elementy do kolejnej prezentacji Suchowo-Kobylina na scenach warszawskich. Łączy elementy dobrej zabawy połączonej ze śmiechem budzącym jednak niekiedy grozę.