Szukając dźwięków Czerwca
— Osoby, które wspominają tamten czas, mówią, że pamiętają charakterystyczny stukot, kiedy robotnicy szli razem ulicami miasta — mówi Janusz Stolarski. Stukot to tytuł jego najnowszego spektaklu.
Premiera — w niedzielę o godz. 22 na ul. Młyńskiej. To tutaj 60 lat temu strajkujący przeciw podwyżce cen robotnicy Zakładów Cegielskiego i poznaniacy, którzy do nich dołączyli, uwolnili siedzących w areszcie więźniów. Splądrowali też gmachy komunistycznych sądów i prokuratury.
Protestujący domagali się chleba. Na chwilę poczuli się wolni. A potem polała się krew. Rozległy się pierwsze strzały. Władza wysłała przeciwko strajkującym wojsko i milicję.
Stukot ma oddać atmosferę tego dnia — 28 czerwca 1956 r. Nastrój euforii, a potem strachu.
Gościem specjalnym plenerowego spektaklu jest Aleksandra Banasiak — bohaterska pielęgniarka, uczestniczka Poznańskiego Czerwca 1956 r. Twórcy wykorzystają też opowieści uczestników i świadków wydarzeń, o których opowiadają.
W Stukocie mieli też zagrać współcześni więźniowie z aresztu na ul. Młyńskiej. Usłyszymy ich śpiewających w nagraniach Międzynarodówkę, Boże coś Polskę.
W spektaklu zagrają m.in. aktorzy Teatru Korybant prowadzonego przez Janusza Stolarskiego i studenci kierunku taniec Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych.
Próby do spektaklu trwają w Scenie Roboczej. — Najgorsze, co może się zdarzyć, to bezruch. Musicie się cały czas rozglądać — instruował podczas jednego ze spotkań reżyser.
Ważną część kostiumów — drewniane chodaki „okuloki" z drewnianymi podeszwami i gumkami przyszytymi w okolicach kostek i palców zrobił sam. Takie ochraniacze zakładali w latach 50. robotnicy, żeby nie ubrudzić się smarem przy pracy.
W dniu wybuchu powstania robotnicy wyszli na ulicę w okulokach prosto z fabryki. — Wiele osób, które wspominają Czerwiec, mówią, że pamiętają ten charakterystyczny stukot, kiedy robotnicy szli razem ulicami miasta — mówi Janusz Stolarski. — Takie wspólne pochody nigdy wcześniej im się nie zdarzały. Tylko wtedy — dodaje.
Świadkowie Czerwca pamiętają też czołgi. — Podobno wiele z nich jeździło niepewnie, jakimś takim zygzakiem. Jakby posłali na ulicę niedoświadczonych chłopaków, którzy nigdy wcześniej w takich warunkach takim sprzętem nie jeździli. Podobne dziwnie dryfujące czołgi ja pamiętam ze stanu wojennego — opowiada Stolarski.
Pomysł na spektakl podsunął Adam Suwart. Syn Jana Suwarta, jednego z bohaterów Poznańskiego Czerwca, sądzonego później w pokazowym procesie. — Adam ciągle przeżywa tę historię ze względu na ojca — mówi reżyser.
Jan Suwart tak opowiadał o tym, co wydarzyło się 28 czerwca przed gmachem UB na ul. Kochanowskiego, jednym z epicentrów walk: „Pamiętam ten moment, pierwsze strzały oddała do tłumu kobieta. Padło sześć, siedem strzałów i od razu kładli się ludzie na ulicy. Nie wiem, czy byli zabici, ale ranni byli na pewno. To był straszny, straszny gniew, jak można było do bezbronnych ludzi strzelać!". Te strzały i kobieta mierząca do tłumu to jedna ze scen Stukotu.
Początek spektaklu — o godz. 22 w niedzielę na ul. Młyńskiej. Wstęp jest wolny.
Organizatorem widowiska jest Stowarzyszenie Teatralne Antrakt. Partnerem — Areszt Śledczy w Poznaniu.
Dramaturgia i konsultacja historyczna: Adam Suwart. Oprawa muzyczna: Krzysztof „Wiki" Nowikow. Wideo: Tomasz Jarosz. Kurator: Lech Raczak. Kostiumy: Agnieszka Rypniewska. Scenografia: Michał Paszkowski, Paweł Stachowczyk.
Przedstawienie dofinansowano ze środków Miasta Poznania, Muzeum Historii Polski w ramach programu Patriotyzm Jutra oraz Samorządu Województwa Wielkopolskiego.